Temat: Kryzys demograficzny

W 2022r. urodziło się najmniej dzieci od czasów II WŚ. Przejmujecie się kryzysem demograficznym? Myślicie, że jest szansa na odwrócenie tego trendu w najbliższych latach? Albo podzielacie pogląd, że i tak czeka nas fala imigrantów, więc sytuacja demograficzna się poprawi?

.nonszalancja. napisał(a):

ja nie wiem co te kobiety tak się usrały na te darmowe żłobki i przedszkola 

dostep do placówki nie ma żadnego znaczenia w sytuacji kiedy większość dzieci non stop choruje i więcej czasu siedzi w domu z rodzicem na zwolnieniu niż w placówce , co jest bardzo niemile widziane przez pracodawców - to jest problem, nie same miejsce w placówce . Zreszta godziny pracy placówek są ograniczone i często nie pokrywają się z godzinami pracy rodziców. 

A co do przedszkola publicznego  to każde dziecko od  3 rz musi być przyjęte, natomiast nie zawsze jest to placówka najwygodniejsza dla rodzica z punktu widzenia lokalizacji, czy innych aspektów. Gorzej że żłobkiem, tych faktycznie jest mało, ale żłobek w ogólności nie jest niczym dobrym i jest to już ostateczne rozwiązanie. 

Tak naprawdę główny problem to niskie pensje , ktore nie pozwalają na to, aby kobieta była w domu przez pierwsze lata  lub nie pozwalają na zatrudnienie dyspozycyjnej niani. Do tego podejście pracodawców , brak elastyczności w zatrudnianiu kobiet pod względem wymiaru etatu, godzin pracy, sposobu wykonywanej-  pracy w dalszym ciągu w wielu miejscach nie ma możliwości pracy zdalnej chociażby incydentalnie,  kręcenie nosem na zwolnienia. 

Wyjscie dziecka z placówki opiekuńczej to kolejny problem. W szkołach dzieci dużo mają wolnego , a rodzice urlopu mają zdecydowanie za mało. Znowu tu kłania się kwestia zarobków i dotrudnienia niani, czy elastyczność zatrudnienia w przypadku rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym. 

Zmienia się też pojmowanie ról społecznych, babcie już nie chcą wspomagać dzieci w opiece nad wnukami, one chcą korzystać z życia. Oczywiście nie dokonuje tutaj żadnej oceny , wskazuje tylko na źródła problemów i zmian.  

Z jednej strony oczekuje się, żeby kobiety rodziły dzieci, a z drugiej oczekuje się, aby były aktywne zawodowo i swym macierzyństwem nie sprawialy problemów pracodawcy, gospodarce i innym członkom rodziny, bo jej dziecko to jej problem. 

dobrze to ujelas. Chociaż nie wszystkie dzieci tak chorują. Z resztą się zgadzam

Pasek wagi

Miejsc pracy nie jest coraz więcej, jest ich mniej i są gorzej płatne, jest to maskowane przez coraz mniejszą ilość osób w wieku produkcyjnym.Tak na prawdę nie potrzebujemy więcej pracowników, potrzebujemy takiego opodatkowania, żeby cały ciężar utrzymania starzejącego się społeczeństwa nie spoczywał na coraz mniejszej grupie statystycznie kiepsko opłacanych pracowników. Dosłownie dzisiaj na plaży skończyłam czytać książkę w temacie zmian na rynku pracy w ostatnim 20 leciu. GDP rośnie, ilość pracogodzin nie.

Dane Amerykańskie, ale trend typowy dla krajów rozwiniętych. Dane statystyczne nie wskazują na to, żeby ludzie wycięci przez automatyzację mieli szansę znaleźć podobnie lub lepiej płatną pracę stworzoną przez AI.

Książka to Rise of robots: Technology and the threat of jobless future, Martin Ford. Dane statystyczne podaje zbieżne z Pikettym.

Nie wpuścimy imigrantów, odwrócimy niekorzystne trendy demograficzne, wzmocnimy polskich przedsiębiorców.

Co tam PiS jeszcze bredził przed wyborami? Strach się bać.

agazur57 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

agazur57 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Ziemia jest przeludniona i nie widze powodu do zachecania do rozmnazania. Nie wiem dlaczego niektorym sie wydaje, ze nas zabraknie, jak przestaniemy sie mnozyc. Najgorsze jest to, ze nadmiernie rozmnazaja sie jednostki, ktore niewiele wnosza do spoleczenstwa. Technika idzie do przodu, ludzi zastepuja ?maszyny?. Naprawde nie ma potrzeby dazyc do jakis sztucznie ustalonych wskaznikow. 

z tymi maszynami to ściema. W jednym zastąpią, w drugim miejscu powstaną nowe miejsca pracy

Nie taka sciema. AI i powiazane z tym sektory. AI plus ?roboty? w sektorze medycznym i diagnostyce maja sie dobrze i nadal rozwijaja. O typowej produkcji nie wspomne. Zgodze sie z tym, ze czeka nas ?przekwalifikowanie?, ale to akurat na plus. I tak, w zwiazku z tym powstana nowe miejsca pracy jak mowisz, ale to nie oznacza zastapienie 1:1 i wymogu fizycznej obecnosci czlowieka. Na tym polegaja zmiany i rozwoj generalnie. Jesli bedziemy sie trzymac na sile tego co jest i wg archaicznych schematow to i 15 mld nie starczy;-) 

Ostatnio czytałam o robocie, co genialnie grał w szachy, ale pogubił się w prostym zadaniu. Robota programuje człowiek i trzeba by stworzyć takie oprogramowanie, żeby przewidziało dosłownie każdą, nawet najbardziej irracjonalną sytuację. Jakoś autonomiczne samochody nie wyparły kierowców, a podobno miały. Myślę, że to jest odległa pieśń przyszłości i nie za mojego życia, chyba, że wymyślą coś, co zapewni nagle ogromny przeskok technologiczny. Chociaż niektóre proste, powtarzalne rzeczy faktycznie  mogą zostać wyparte. Mój syn zadania z programowania rozwiązywał z AI- generalnie musiał wszystko poprawić.

A co do dzietności- to zawsze się dziwiłam, że państwa zachodnie wolą plennych imigrantów ściągać, niż własnym rodzinom ułatwić godzenie rodzicielstwa z pracą. Efekt jest taki jaki jest. Najbardziej irytuje mnie w tym wszystkim to, że bogaci się jeszcze bardziej bogacą (wszystkie spółki technologicznie mimo zawirowań prężnie się rozwijaja), ale wcale nie partycypują w inwestowanie w społeczeństwo, korzystają z rajów podatkowych i optymalizacji podatkowych, natomiast garściami czerpią z zasobów społecznych. Jaskrawym przykładem jest np. cała dolina krzemowa. Pracownicy śpią w samochodach, muszą podejmować dodatkowe zajęcia, żeby się utrzymać, bo pensje są nieadekwatne do kosztów życia, a firmy udają pracodawców roku, bo dadzą nowemu pracownikowi  śmieszną czapkę z daszkiem i będą udawać firmy inwestujące w rozwój pracownika. Tymczasem drenują i żeruja na młodych ludziach nie pozwalając im na normalne zycie i założenie rodziny, bo ich na to nie stać.

chociaz nie mam nic do emigrantów to się z tobą zgodzę . Najgorsze jest to że wspiera to ogólne nieróbstwo i siedzenie na socjalu. Bo jak ktos ma jedni dwoje dzieci i nie jest w stanie zmieścić się z pracą w wyśrubowanych godzinach otwarcia placówki opiekuńczej to zrobi sobie jeszcze dwoje i środki do utrzymania dostanie.

Pasek wagi

.nonszalancja. napisał(a):

ja nie wiem co te kobiety tak się usrały na te darmowe żłobki i przedszkola 

dostep do placówki nie ma żadnego znaczenia w sytuacji kiedy większość dzieci non stop choruje i więcej czasu siedzi w domu z rodzicem na zwolnieniu niż w placówce , co jest bardzo niemile widziane przez pracodawców - to jest problem, nie same miejsce w placówce . Zreszta godziny pracy placówek są ograniczone i często nie pokrywają się z godzinami pracy rodziców. 

A co do przedszkola publicznego  to każde dziecko od  3 rz musi być przyjęte, natomiast nie zawsze jest to placówka najwygodniejsza dla rodzica z punktu widzenia lokalizacji, czy innych aspektów. Gorzej że żłobkiem, tych faktycznie jest mało, ale żłobek w ogólności nie jest niczym dobrym i jest to już ostateczne rozwiązanie. 

Tak naprawdę główny problem to niskie pensje , ktore nie pozwalają na to, aby kobieta była w domu przez pierwsze lata  lub nie pozwalają na zatrudnienie dyspozycyjnej niani. Do tego podejście pracodawców , brak elastyczności w zatrudnianiu kobiet pod względem wymiaru etatu, godzin pracy, sposobu wykonywanej-  pracy w dalszym ciągu w wielu miejscach nie ma możliwości pracy zdalnej chociażby incydentalnie,  kręcenie nosem na zwolnienia. 

Wyjscie dziecka z placówki opiekuńczej to kolejny problem. W szkołach dzieci dużo mają wolnego , a rodzice urlopu mają zdecydowanie za mało. Znowu tu kłania się kwestia zarobków i dotrudnienia niani, czy elastyczność zatrudnienia w przypadku rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym. 

Zmienia się też pojmowanie ról społecznych, babcie już nie chcą wspomagać dzieci w opiece nad wnukami, one chcą korzystać z życia. Oczywiście nie dokonuje tutaj żadnej oceny , wskazuje tylko na źródła problemów i zmian.  

Z jednej strony oczekuje się, żeby kobiety rodziły dzieci, a z drugiej oczekuje się, aby były aktywne zawodowo i swym macierzyństwem nie sprawialy problemów pracodawcy, gospodarce i innym członkom rodziny, bo jej dziecko to jej problem. 

Zacznijmy od tego, że wiele babć teraz po prostu pracuje zawodowo. Ja mogłabym w teorii być babcią, ale do emerytury mam hen, hen, więc nawet gdybym chciała (a nie chcę), to bym nie mogła pomóc. 

A co do zapaści demograficznej - w ogóle mnie to nie obchodzi. Nie wiem, skąd presja, że ludzie powinni się ciągle rozmnażać.

ja jeszcze dodam ostatnia mode na restauracje bez dzieci , hotele bez dzieci, pociągi bez dzieci , komunikacja miejska bez dzieci, wesela bez dzieci itd itp

Pasek wagi

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

rodzicielstwo jest bardzo ciężkie. Bardzo ogranicza w każdej swerze życia.

.

Pasek wagi

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Raczej to drugie. Generalnie wychowanie porządnego człowieka to jest orka na ugorze. Nie chodzi mi o wydatki finansowe (choć te są niemałe), ale ogólnie bardzo dużo pracy trzeba włożyć, żeby z tego małego człowieka wyrósł fajny dorosły a nie byle kto. Sporo osób też nie może się pogodzić z tym jak bardzo zmieniło się jego życie - szczególnie jeśli był do tej pory typem spontanicznym. Przy dzieciach ciężko o spontan - raczej trzeba wszystko planować wcześniej. Całkiem sporo małżeństw też od momentu dzieci oddala się od siebie. Robi się mniej romantycznie a bardziej kieracikowo. Oczywiście nie wszyscy, ale jednak no tendencja jest zauważalnie duża. Do tego każde dziecko jest inne, więc nie ma jednej uniwersalnej instrukcji obsługi i potrafią dać nieźle w kość.

Pasek wagi

świat jest przeludniony, kiedyś dużo dzieci sie rodziło, ale też dużo umierało, dużo umierało ludzi,, mlodych'', martwimy się tym niżem tylko dlatego ze, nie będzie kto miał zarabiać na emeryturę dla nas. Tak wiem, zaraz powiecie że każdy zarabia sam na siebie, ale to nie prawda, nasze składki idą teraz na wszystkie obietnice wyborcze. Pamiętacie z historii że za czasów Piastów, w Polsce żyło milion ludzi? 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.