- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 lipca 2023, 10:41
W 2022r. urodziło się najmniej dzieci od czasów II WŚ. Przejmujecie się kryzysem demograficznym? Myślicie, że jest szansa na odwrócenie tego trendu w najbliższych latach? Albo podzielacie pogląd, że i tak czeka nas fala imigrantów, więc sytuacja demograficzna się poprawi?
31 lipca 2023, 20:16
Chyba bardziej boję się kryzysu klimatycznego, niż demograficznego. Pod względem demografii (wyjdę na rasistkę) bardziej boję się imigrantów totalnie niechcących się dostosować do naszej kultury, a takich u nas coraz więcej- dzięki PiSowi zresztą. Mam dwójkę dzieci, nie chcę mieć więcej i tak jak ktoś pisał wyżej, to gdybym miała jeszcze raz decydować to raczej bym się na dzieci nie zdecydowała. Wychowanie to orka, to stres, to ciągły stan gotowości, że coś się może stać i jak temu zaradzić- szczególnie jak ma się dzieci "bardziej wymagające" (nie chcę wchodzić w szczegóły).
A co do maszyn- maszyny nigdy nie zastąpią człowieka w 100%, owszem człowiek je programuje, ale to co dla człowieka jest oczywiste w danym momencie może zupełnie mu nie przyjść do głowy w trakcie programowania. W stanach były przypadki, gdzie samochody samosterowalne wjeżdżały w duże ciężarówki. Dlaczego? bo na ciężarówkach były rysunki nieba, horyzontu, ziemi- jakieś widoczki. Samosterowalny samochód uznał zatem, ze to normalna droga i chciał przejechać. Człowiek jadąc samochodem widzi, że to rysunek, to jest tak oczywiste, że programiści nie przewidzieli, nawet nie pomyśleli, że rysunki mogą być tak odczytane przez maszynę.
Co byśmy nie myśleli, niezależnie od poglądów, przyszło nam żyć w ciekawych czasach, strasznych i nieprzewidywalnych.
31 lipca 2023, 21:11
Kobiety w wieku rozrodczym są obywatelami trzeciej kategorii. Chłop pójdzie do pierwszej lepszej roboty i jest się w stanie samodzielnie utrzymać. Baba musi zdobyć kwalifikacje, umiejętności...
Do tego patologiczne rozdawnictwo, patologiczna polityka prorodzinna, przyzwolenie na żerowanie na młodych.
Ja bym się nie odważyła na dziecko.
Edytowany przez Nayuri 31 lipca 2023, 21:12
31 lipca 2023, 21:29
Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.
też tak teraz mówię. Ale to dlatego, że jestem o te 20 lat starsza i przy spadku estrogenu mam mniej sił witalnych i jazdy depresyjne. Jak miałam te 30 lat, to zupełnie inaczej się czułam i patrzyłam na życie. Z jednej strony dzieci dają satysfakcje , ale tez niemiłosierni mogą wkurzyć. Są jeszcze niezepsute całą kulturową i obyczajową otoczką, więc wykazują dużo zdrowego rozsądku i zawsze uwazałam, że dorośli sto razy gorzej się zachowują niż dzieci
1 sierpnia 2023, 11:25
ja nie wiem co te kobiety tak się usrały na te darmowe żłobki i przedszkola
dostep do placówki nie ma żadnego znaczenia w sytuacji kiedy większość dzieci non stop choruje i więcej czasu siedzi w domu z rodzicem na zwolnieniu niż w placówce , co jest bardzo niemile widziane przez pracodawców - to jest problem, nie same miejsce w placówce . Zreszta godziny pracy placówek są ograniczone i często nie pokrywają się z godzinami pracy rodziców.
A co do przedszkola publicznego to każde dziecko od 3 rz musi być przyjęte, natomiast nie zawsze jest to placówka najwygodniejsza dla rodzica z punktu widzenia lokalizacji, czy innych aspektów. Gorzej że żłobkiem, tych faktycznie jest mało, ale żłobek w ogólności nie jest niczym dobrym i jest to już ostateczne rozwiązanie.
Tak naprawdę główny problem to niskie pensje , ktore nie pozwalają na to, aby kobieta była w domu przez pierwsze lata lub nie pozwalają na zatrudnienie dyspozycyjnej niani. Do tego podejście pracodawców , brak elastyczności w zatrudnianiu kobiet pod względem wymiaru etatu, godzin pracy, sposobu wykonywanej- pracy w dalszym ciągu w wielu miejscach nie ma możliwości pracy zdalnej chociażby incydentalnie, kręcenie nosem na zwolnienia.
Wyjscie dziecka z placówki opiekuńczej to kolejny problem. W szkołach dzieci dużo mają wolnego , a rodzice urlopu mają zdecydowanie za mało. Znowu tu kłania się kwestia zarobków i dotrudnienia niani, czy elastyczność zatrudnienia w przypadku rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym.
Zmienia się też pojmowanie ról społecznych, babcie już nie chcą wspomagać dzieci w opiece nad wnukami, one chcą korzystać z życia. Oczywiście nie dokonuje tutaj żadnej oceny , wskazuje tylko na źródła problemów i zmian.
Z jednej strony oczekuje się, żeby kobiety rodziły dzieci, a z drugiej oczekuje się, aby były aktywne zawodowo i swym macierzyństwem nie sprawialy problemów pracodawcy, gospodarce i innym członkom rodziny, bo jej dziecko to jej problem.
Dokładnie tak, lepiej bym tego nie ujeła.
1 sierpnia 2023, 12:56
Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.
Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....
1 sierpnia 2023, 16:56
Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.
Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....
podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.
1 sierpnia 2023, 17:11
Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.
Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....
podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.
Pisze o tym co obserwuje przez ostatnie 20 lat na własnym podwórku.W końcu "mleko się rozleje" Piszę w swoim imieniu i o tym co obserwuje te koszmarne upaly, huragany, pożary.
Edytowany przez Noir_Madame 1 sierpnia 2023, 17:43
1 sierpnia 2023, 17:11
Nie myślę o takich rzeczach i w ogóle się tym nie przejmuję.
tez tak mam
mnie takie statystki do rodzenia za ojczyzne w ogole nie przemawiaja
jest niz, ktory bedzie sie poglebiac
czesc mlodych ludzi wyjedzie, czesc swiadomie nie zdecyduje sie na dzieci z roznych wzgledow, czesc urodzi i bedzie siedziec na socjalu i dopiero jakas czesc spoleczenstwa jest ogarnieta i aktywnie wychowuje (a nie hoduje) dzieci.
1 sierpnia 2023, 17:16
Ziemia jest przeludniona i nie widze powodu do zachecania do rozmnazania. Nie wiem dlaczego niektorym sie wydaje, ze nas zabraknie, jak przestaniemy sie mnozyc. Najgorsze jest to, ze nadmiernie rozmnazaja sie jednostki, ktore niewiele wnosza do spoleczenstwa. Technika idzie do przodu, ludzi zastepuja ?maszyny?. Naprawde nie ma potrzeby dazyc do jakis sztucznie ustalonych wskaznikow.
z tymi maszynami to ściema. W jednym zastąpią, w drugim miejscu powstaną nowe miejsca pracy
Nie taka sciema. AI i powiazane z tym sektory. AI plus ?roboty? w sektorze medycznym i diagnostyce maja sie dobrze i nadal rozwijaja. O typowej produkcji nie wspomne. Zgodze sie z tym, ze czeka nas ?przekwalifikowanie?, ale to akurat na plus. I tak, w zwiazku z tym powstana nowe miejsca pracy jak mowisz, ale to nie oznacza zastapienie 1:1 i wymogu fizycznej obecnosci czlowieka. Na tym polegaja zmiany i rozwoj generalnie. Jesli bedziemy sie trzymac na sile tego co jest i wg archaicznych schematow to i 15 mld nie starczy;-)
Ostatnio czytałam o robocie, co genialnie grał w szachy, ale pogubił się w prostym zadaniu. Robota programuje człowiek i trzeba by stworzyć takie oprogramowanie, żeby przewidziało dosłownie każdą, nawet najbardziej irracjonalną sytuację. Jakoś autonomiczne samochody nie wyparły kierowców, a podobno miały. Myślę, że to jest odległa pieśń przyszłości i nie za mojego życia, chyba, że wymyślą coś, co zapewni nagle ogromny przeskok technologiczny. Chociaż niektóre proste, powtarzalne rzeczy faktycznie mogą zostać wyparte. Mój syn zadania z programowania rozwiązywał z AI- generalnie musiał wszystko poprawić.
A co do dzietności- to zawsze się dziwiłam, że państwa zachodnie wolą plennych imigrantów ściągać, niż własnym rodzinom ułatwić godzenie rodzicielstwa z pracą. Efekt jest taki jaki jest. Najbardziej irytuje mnie w tym wszystkim to, że bogaci się jeszcze bardziej bogacą (wszystkie spółki technologicznie mimo zawirowań prężnie się rozwijaja), ale wcale nie partycypują w inwestowanie w społeczeństwo, korzystają z rajów podatkowych i optymalizacji podatkowych, natomiast garściami czerpią z zasobów społecznych. Jaskrawym przykładem jest np. cała dolina krzemowa. Pracownicy śpią w samochodach, muszą podejmować dodatkowe zajęcia, żeby się utrzymać, bo pensje są nieadekwatne do kosztów życia, a firmy udają pracodawców roku, bo dadzą nowemu pracownikowi śmieszną czapkę z daszkiem i będą udawać firmy inwestujące w rozwój pracownika. Tymczasem drenują i żeruja na młodych ludziach nie pozwalając im na normalne zycie i założenie rodziny, bo ich na to nie stać.
No ale zalozenie jest takie, ze “roboty” i sztuczna inteligencja maja wspierac czlowieka tam, gdzie wlasnie praca jest nudna, powtarzalna, itd. I podstawa jest wlasnie to, ze za alegorytmami siedza ludzie. Wszystko sie rozwija, niektore obszary szybciej inne wolniej, bo moze potrzeby/priorytety/zrodla informacji sie roznia. Nie wiem dlaczego Cie dziwi, ze AI “samo nie mysli i czlowiek musi poprawiac”. W tej chwili w wielu obszarach to nadal “zabawa” i zaleca sie krytyczne podejscie do rezultatu. Tam gdzie faktycznie ktos inwestuje w zrodla danych i alegorytmy rezultaty sa zupelnie inne. I nadal calosc jest nowoscia, ale mozna zalozyc ze rozwinie sie w szybkim tempie. Dodatkowo zalozenie jest takie, ze czynnik ludzki nie zniknie. Wrecz wspazane by tym zarzadzal, tyle ze odciazony od czynnosci, ktore mozna zaprogramowac i powierzyc maszynie.
Odnosnie bogacacych sie bogaczy. No coz, zawsze tak bylo i bedzie, jak wchodzilam na rynek lata temu to tez tak bylo. Inna sprawa: czy jako szef czy wlasciciel firmy mialabys ochote placic “plusy” i by Twoje zyski szly do podzialu przez polska szlachte? No ja bym chetnie przeniosla sie do raju podatkowego.
Badzmy tez obiektywni. Sa paskudni pracodawcy (to tak ogolnie, nie odnosnie doliny) i pracownicy kombinatorzy. Chyba mozesz potwierdzic z doswiadczenia.