Temat: Kryzys demograficzny

W 2022r. urodziło się najmniej dzieci od czasów II WŚ. Przejmujecie się kryzysem demograficznym? Myślicie, że jest szansa na odwrócenie tego trendu w najbliższych latach? Albo podzielacie pogląd, że i tak czeka nas fala imigrantów, więc sytuacja demograficzna się poprawi?

Julian98 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....

podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.

Tak. Słonej - niezdatnej do picia. Woda słodka to 2,5% z czego pitna to niecały 1%.

Pasek wagi

Julian98 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....

podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.

Jak można pisać takie głupoty ? Odnośnie wody pitnej.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Julian98 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....

podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.

Tak. Słonej - niezdatnej do picia. Woda słodka to 2,5% z czego pitna to niecały 1%.

widze tu 0 wiedzy o wodzie słonej, odsyłam do info o tym jak przetwarza się ją na wodę pitną 

Julian98 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Julian98 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....

podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.

Tak. Słonej - niezdatnej do picia. Woda słodka to 2,5% z czego pitna to niecały 1%.

widze tu 0 wiedzy o wodzie słonej, odsyłam do info o tym jak przetwarza się ją na wodę pitną 

Ja nie napisałam że się nie da. Wiem że się da. Ale póki co to jest bardzo drogi interes. Jak zabraknie wody pitnej i będzie dostępna tylko odsalana, to pewnie za tak bajońskie ceny, że szkoda gadać. A inna sprawa, że z tego co mi gdzieś tam świta jak kiedyś o tym czytałam, to problemem też jest fakt, że żeby to robić na skalę światową, to potrzeba ogroma energii, której też zaczyna brakować. No chyba, że się coś zmieniło w tym temacie.

Pasek wagi

No ja współczuję rodzącym sie pokoleniom. Będą musieli spłacać swoje 800+, utrzymywać 70% nie pracującego/nieskładkowego społeczeństwa.

W ratunek ze strony imigracji nie wierzę. Jak w Pl zacznie być mniej wygodnie to Ukraincy wyjadą. Osób z innych kręgów kulturowych i religijnych lepiej nie przyjmować, bo wszyscy widzimy co sie dzieje wFR UK i USa. Ok kiedyś cieszyli sie i wykorzystywali tanich roboli / nie mówie o niewolnictwie a świeższych czasach/ ale po latach to się obróciło przeciw nim i nie panują nad niczym.

teraz ludzie którzy mają pieniądze mają góra 2 dzieci i to sporo po 30 rż. Nie ma w tym nic złego czasy sie zmieniają. Raz na jakiś czas potrzeba resetu.

jak miałam 26 lat to chciałam mieć 3 dzieci. Bardzo. Niestety/stety na wynajmie, zleceniu/ braku stabilnej sytuacji nie ma ich. 10 lat później nadal nie stać nas na mieszkanie bo ceny tak poszły w górę a z dziećmi to już wogóle nic byśmy nie odłożyli....

gdybyśmy mieli w 2013 r mieszkanie / lub szanse na sensowny kredyt /nie 300 tys za klitkę a do spłacenia 600/ to pewnie dzieci by były... No ale to może i lepiej...

Karolka_83 napisał(a):

Julian98 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

nataliu napisał(a):

Sama nie mam dzieci, ale często zauważam wypowiedzi w stylu "mam 2 dzieci, kocham je, ale jakbym miała znowu wybierać to nie zdecydowałabym się na bycie matką". Oczywiście w necie, na żywo tego nie słyszałam. Zastanawia mnie czy to przez spodziewaną nieciekawą przyszłość w kontekście klimatu czy rodzicielstwo okazało się cięższe niż w przewidywaniach.

Nasi synowie chowali się bezproblemowo a pewnie z racji tego że byliśmy bardzo młodzi to mieliśmy mnustwo sił witalnych, rodzicielstwo wspominam bardzo dobrze i były to szczęśliwe czasy. Nie mieliśmy wiele ale kochaliśmy siebie i dzieci. Obserwując zmiany w klimacie jakie zachodzą w najbliższej okolicy w ciągu ostatnich 20 lat uważam że powołując dzieci na świat skazała bym je na cierpienia z porodu braku pitnej wody oraz głód, być może wojny z tego powodu. A to co dzieje się w cieplejszych rejonach świata, pożary, huragany,powodzie....

podaj mi okres w dziejach ludzkości w których tych wydarzeń nie było. O braku wody juz w liceum słyszałam że za 20 lat jej nie będzie i też że ZUSu nie będzie. Dlatego nie wierzę już w żadne teorie spiskowe. Wody jest więcej na ziemi niż lądu.

Tak. Słonej - niezdatnej do picia. Woda słodka to 2,5% z czego pitna to niecały 1%.

tyle madrych glow , sa juz metody oczyszczania wody z soli, narazie jeszcze na etapie prob i badan.

Tojotka napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

ja nie wiem co te kobiety tak się usrały na te darmowe żłobki i przedszkola 

dostep do placówki nie ma żadnego znaczenia w sytuacji kiedy większość dzieci non stop choruje i więcej czasu siedzi w domu z rodzicem na zwolnieniu niż w placówce , co jest bardzo niemile widziane przez pracodawców - to jest problem, nie same miejsce w placówce . Zreszta godziny pracy placówek są ograniczone i często nie pokrywają się z godzinami pracy rodziców. 

A co do przedszkola publicznego  to każde dziecko od  3 rz musi być przyjęte, natomiast nie zawsze jest to placówka najwygodniejsza dla rodzica z punktu widzenia lokalizacji, czy innych aspektów. Gorzej że żłobkiem, tych faktycznie jest mało, ale żłobek w ogólności nie jest niczym dobrym i jest to już ostateczne rozwiązanie. 

Tak naprawdę główny problem to niskie pensje , ktore nie pozwalają na to, aby kobieta była w domu przez pierwsze lata  lub nie pozwalają na zatrudnienie dyspozycyjnej niani. Do tego podejście pracodawców , brak elastyczności w zatrudnianiu kobiet pod względem wymiaru etatu, godzin pracy, sposobu wykonywanej-  pracy w dalszym ciągu w wielu miejscach nie ma możliwości pracy zdalnej chociażby incydentalnie,  kręcenie nosem na zwolnienia. 

Wyjscie dziecka z placówki opiekuńczej to kolejny problem. W szkołach dzieci dużo mają wolnego , a rodzice urlopu mają zdecydowanie za mało. Znowu tu kłania się kwestia zarobków i dotrudnienia niani, czy elastyczność zatrudnienia w przypadku rodziców dzieci w wieku wczesnoszkolnym. 

Zmienia się też pojmowanie ról społecznych, babcie już nie chcą wspomagać dzieci w opiece nad wnukami, one chcą korzystać z życia. Oczywiście nie dokonuje tutaj żadnej oceny , wskazuje tylko na źródła problemów i zmian.  

Z jednej strony oczekuje się, żeby kobiety rodziły dzieci, a z drugiej oczekuje się, aby były aktywne zawodowo i swym macierzyństwem nie sprawialy problemów pracodawcy, gospodarce i innym członkom rodziny, bo jej dziecko to jej problem. 

To najmądrzejsze co zostało napisane w tym wątku. Zgadzam się jak nigdy ?

o to to.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.