Temat: jedzenie w łóżku

Czy jadacie posiłki w łóżku?

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ja moge zrozumiec ze ktos moze lubic jesc w lozku i niech tak robi jak chce. Nie moge zrozumiec dlaczego jest problemem zrozumiec ze inni tak nie maja? To co dla jednych jest rytualem dla innych nie musi byc. Ani ja ani moj partner nie czulismy nigdy potrzeby zaciagania jedzenia do lozka i nie czuje sie jakbym cos stracila. Moj partner ma za to inny tick- nie lubi jesc sniadania sam jesli ja spie dluzej lub nie mam jeszcze ochoty na sniadanie,  to on tez nie je ( co mnie w sumie wkurza, bo nie widze sensu ani koniecznosci czekania,mimo ze cenie zwyczaj wspolnych posilkow).

LinuxS napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ale to jest przecież niewygodne.

Co jest niewygodne? Trzymanie filizanki z kawa siedzac w lozku? Czy jedzenie kanapki np?  Mi skurat duzo wygodniej niz przy stole w jadalni. 

Trzymanie w garści talerza i jedzenie drugą ręką? Albo niestabilne postawienie talerza na sobie? Kawę mi się zdarzało, bo mąż mi czasem z rozpędu przynosi, ale też nie lubię i zwykle biorę dwa łyki i wstaję, żeby z nią gdzieś usiąść. Traktuję to jako mobilizację do wstania.

LeiaOrgana7 napisał(a):

Absolutnie nie. Łóżko to nie mebel przystosowany spożywania na nim posiłków, jeden zły ruch i obiad na pościeli, okruchy na prześcierdale itp. Okropność.

🏆

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ja moge zrozumiec ze ktos moze lubic jesc w lozku i niech tak robi jak chce. Nie moge zrozumiec dlaczego jest problemem zrozumiec ze inni tak nie maja? To co dla jednych jest rytualem dla innych nie musi byc. Ani ja ani moj partner nie czulismy nigdy potrzeby zaciagania jedzenia do lozka i nie czuje sie jakbym cos stracila. Moj partner ma za to inny tick- nie lubi jesc sniadania sam jesli ja spie dluzej lub nie mam jeszcze ochoty na sniadanie,  to on tez nie je ( co mnie w sumie wkurza, bo nie widze sensu ani koniecznosci czekania,mimo ze cenie zwyczaj wspolnych posilkow).

zgadza się, uwierz linuxx, że są ludzie którym to się nie zdarzyło 🤷

Użytkownik4761420 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ale to jest przecież niewygodne.

Co jest niewygodne? Trzymanie filizanki z kawa siedzac w lozku? Czy jedzenie kanapki np?  Mi skurat duzo wygodniej niz przy stole w jadalni. 

Trzymanie w garści talerza i jedzenie drugą ręką? Albo niestabilne postawienie talerza na sobie? Kawę mi się zdarzało, bo mąż mi czasem z rozpędu przynosi, ale też nie lubię i zwykle biorę dwa łyki i wstaję, żeby z nią gdzieś usiąść. Traktuję to jako mobilizację do wstania.

Tobie sprawia trudnosc, a ja mam przyjemnosc z picia kawy w lozku czy zjedzenia kanapki. Nikt nie zmusza, jesli Ci niewygodnie. Mi akurat wygodniej.

Neverthinktwice napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ja moge zrozumiec ze ktos moze lubic jesc w lozku i niech tak robi jak chce. Nie moge zrozumiec dlaczego jest problemem zrozumiec ze inni tak nie maja? To co dla jednych jest rytualem dla innych nie musi byc. Ani ja ani moj partner nie czulismy nigdy potrzeby zaciagania jedzenia do lozka i nie czuje sie jakbym cos stracila. Moj partner ma za to inny tick- nie lubi jesc sniadania sam jesli ja spie dluzej lub nie mam jeszcze ochoty na sniadanie,  to on tez nie je ( co mnie w sumie wkurza, bo nie widze sensu ani koniecznosci czekania,mimo ze cenie zwyczaj wspolnych posilkow).

zgadza się, uwierz linuxx, że są ludzie którym to się nie zdarzyło ?

Ciezko uwierzyc, ale sprobuje przyjac, ze sa wyjatki;-) Jeden lubi tak, drugi inaczej. Szczegolnie, ze chyba nikt nie biesiaduje w lozku calymi dniami. 

LinuxS napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ja moge zrozumiec ze ktos moze lubic jesc w lozku i niech tak robi jak chce. Nie moge zrozumiec dlaczego jest problemem zrozumiec ze inni tak nie maja? To co dla jednych jest rytualem dla innych nie musi byc. Ani ja ani moj partner nie czulismy nigdy potrzeby zaciagania jedzenia do lozka i nie czuje sie jakbym cos stracila. Moj partner ma za to inny tick- nie lubi jesc sniadania sam jesli ja spie dluzej lub nie mam jeszcze ochoty na sniadanie,  to on tez nie je ( co mnie w sumie wkurza, bo nie widze sensu ani koniecznosci czekania,mimo ze cenie zwyczaj wspolnych posilkow).

zgadza się, uwierz linuxx, że są ludzie którym to się nie zdarzyło ?

Ciezko uwierzyc, ale sprobuje przyjac, ze sa wyjatki;-) Jeden lubi tak, drugi inaczej. Szczegolnie, ze chyba nikt nie biesiaduje w lozku calymi dniami. 

haha, a spójrz na stronę 1 tego 'thread' dokładnie wpis Prosiątka, wychodzi na to, że niektórzy biesiadują conajmniej do po obiedzie 🤷

Neverthinktwice napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ja moge zrozumiec ze ktos moze lubic jesc w lozku i niech tak robi jak chce. Nie moge zrozumiec dlaczego jest problemem zrozumiec ze inni tak nie maja? To co dla jednych jest rytualem dla innych nie musi byc. Ani ja ani moj partner nie czulismy nigdy potrzeby zaciagania jedzenia do lozka i nie czuje sie jakbym cos stracila. Moj partner ma za to inny tick- nie lubi jesc sniadania sam jesli ja spie dluzej lub nie mam jeszcze ochoty na sniadanie,  to on tez nie je ( co mnie w sumie wkurza, bo nie widze sensu ani koniecznosci czekania,mimo ze cenie zwyczaj wspolnych posilkow).

zgadza się, uwierz linuxx, że są ludzie którym to się nie zdarzyło ?

Ciezko uwierzyc, ale sprobuje przyjac, ze sa wyjatki;-) Jeden lubi tak, drugi inaczej. Szczegolnie, ze chyba nikt nie biesiaduje w lozku calymi dniami. 

haha, a spójrz na stronę 1 tego 'thread' dokładnie wpis Prosiątka, wychodzi na to, że niektórzy biesiadują conajmniej do po obiedzie ?

Jak mam pogorszenie depresji, to tak właśnie czasami "biesiaduję" 🤷🏻.

Pasek wagi

Czasami zjem śniadanie, ale to raz na ruski rok ;) Jedzenie w łóżku to bardzo zły nawyk...

Użytkownik4761420 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Poranna kawa zawsze w lozku. Czasem zdarzy mi sie wylac, wiec cala posciel do prania;-) 

Posilki raczej nie, chyba ze jestem chora (ale wtedy tez nie jest to obiad z 2 dan z deserem) lub przekaska wieczorem. Jakos nigdy nie zdarzylo mi sie czegos z jedzenia wylac czy nakruszyc. I zgadzam sie, ze wlasciwym miejscem do spozywania posilkow jest jadalnia, ale nie za bardzo chce mi sie wierzyc, ze nikomu nigdy nie zdarzylo sie zaciagnac jedzenia czy picia do lozka. 

Ale to jest przecież niewygodne.

Co jest niewygodne? Trzymanie filizanki z kawa siedzac w lozku? Czy jedzenie kanapki np?  Mi skurat duzo wygodniej niz przy stole w jadalni. 

Trzymanie w garści talerza i jedzenie drugą ręką? Albo niestabilne postawienie talerza na sobie? Kawę mi się zdarzało, bo mąż mi czasem z rozpędu przynosi, ale też nie lubię i zwykle biorę dwa łyki i wstaję, żeby z nią gdzieś usiąść. Traktuję to jako mobilizację do wstania.

Jeśli już jemy śniadanie w łóżku, to nie trzymając talerz w ręce. Mamy do tego tacki na stojakach (nóżkach) i nie ma problemu zjeść spokojnie śniadanko popijając kawką. 

Lubię, czasami. 

Zdecydowanie w większości przypadków śniadanko zostawało przynoszone dla mnie. I dodam, że jak się poznawaliśmy i powiedziałam mojemu partnerowi, że kawę w łóżku piję bardzo często, w weekendy zawsze........to powiedział, że absolutnie, mowy nie ma. Łóżko jest od spania! On sobie nie wyobraża. 

To On zakupił tacki do śniadań w łóżku, nie ja. Mnie wystarczyłaby kawka. 


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.