Temat: Nowe relacje.

Związki, relacje.

Dzień dobry. Czasem czuję , że nie pasuje do tych czasów . Znalezienie kogoś kto myśli podobnie jest wyzwaniem. Tak dawno temu nie randkowałam, że teraz chyba już nie potrafię . Brakuje mi tego czasu który każdy miał na poznawanie . Że wszystko nie było takie szybkie jak teraz . Nikt nie tłumaczył pośpiechu tym że jesteśmy przecież dorośli . Brakuje mi mężczyzn którzy mieli wartości , tych którzy potrafili walczyć a nie odpuszczać . Kiedy każdy się angażował a nie stwierdzał nie ty to inny/ inna . Poznałam faceta na portalu randkowym. Zaczęliśmy pisać na drugi dzień już spotkanie. Spodobaliśmy się sobie ale za dwa dni zaproponował mi,że może wpadnie do mnie obejrzymy jakiś film, na noc. Dla mnie to za szybko ... Wszyscy których poznałam na tym portalu zaczynali od razu o jednym. Ten wydawało się,że będzie cierpliwy. Mam dwa nieudane związki za sobą, 3 letniego syna. Nie chcę mu tak mieszać w głowie wpuszczając kogoś kto nie wiem czy zostanie bo to dopiero jedno spotkanie. Jak zachowywać się w takich sytuacjach ? Napisałam mu że dla mnie to trochę szybko. Ze chce go lepiej poznać, na co on że rozumie ale chciał tylko miło spędzić wieczór. On również jest po rozwodzie i ma dzieci. A może to ja jestem jakaś dziwna ?

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Jak jest wierząca to już z nikim nie powinna się wiązać! I tak by było najlepiej dla dziecka. 

A faceci z wartościami też nie będą się wiązać z rozwódką. 

Może też przydałoby się zająć swoją wagą i zdrowiem? To raczej też nie ułatwia poszukiwań... 

Akurat nikt mi wagi nie wytyka, mimo wszystko wyglądam nieźle. To nie moje słowa a ludzi ?

no raczej nie mówisz o ślubie cywilnym a o kościelnym. Tak tak najlepiej dla dziecka żebym do końca życia została sama ?

No miałabyś większy wybór jakbyś była bardziej atrakcyjna, ale jak wolisz tyć dalej to już Twoja decyzja. 

Jeszcze czytam wyżej że chciałaś się spotkać z kimś kogo nie stać nawet na kawę? 

Byla kawa na pierwszym spotkaniu. Ciągle próbuje z wagą ale to nie jest takie proste. Kiedyś wystarczyło więcej ruchu i brak słodyczy, teraz to na nic. Ciężko jest przy insulinooporności. 

Jest cieżko ale nie niemożliwe. Ja najwięcej wazyłam 70 kg a też ma IO i Hashimoto do tego, więc już całkiem combo utrudniające odchudzanie. Przede wszystkim czy to leczysz? Metformina pomaga bo reguluje insulinę więc też trochę łatwiej idzie choć nadal ciężej niż będąc zdrowym. Do tego z tego co zauwazyłam najbardziej mi służy post przerywany. Kilogramy lecą a ja nie chodze wiecznie głodna. Przy IO niestety wahania cukru i insuliny powodują że chce się jeść co chwilę, a na tym poście w ogóle tego nie ma. Nie mam też zachcianek na słodycze. Nadal walczę i pewnie będę juz do końca życia, ale nie ma co zwalać że się nie da bo mam insulinooporność. Moja ciotka ma cukrzycę, je co chce, waży ze 120 kg i mówi że nie będzie się ograniczać bo jak ma cukrzycę to zawsze będzie gruba. Mówiąc to wpieprza kolejną porcję ciasta, zagryzając lodami. Bo jak się nie da, to po co się starać. Ale jakby się postarała, to choć nie będzie nigdy raczej ważyła 60 kg, to jednak pewnie do 80 by mogła zlecieć w miarę bezboleśnie. Mi się marzy ważyć w okolicach 60-62 kg (teraz mam 67,5). Bardzo ciezko mi to osiagnąć ale pomalutku idzie w dobrym kierunku. Natomiast jak olewam dietę, to bardzo szybko idzie waga w górę i jakbym stwierdziła że się nie opłaca nic robić bo w życiu nie będę ważyła 60 kg, to w pewnym momencie bym się obudziła z trzycyfrową wagą, która podejrzewam że bardzo szybko by przyszła. Musisz się pogodzić z faktem, że przy IO nigdy raczej nie będziesz filigranowa, ale jednak między 60 a 100 jest jeszcze spory rozstrzał kilogramów, które przy odrobinie samozaparcia i leczenia i odpowiedniej diety jesteś w stanie osiągnąć. Odpowiedniej to nie znaczy że niskokalorycznej, bo insulinoopornosć rządzi się swoimi prawami. Tu już trzeba odpowiednio lawirować węglowodanami i odstępami między posiłkami, zeby to miało ręce i nogi. Kontrola lekarza bardzo wskazana i odpowiednie leczenie przy okazji.

Post przerywany próbowałam. Nie umiem przed snem wytrzymać z głodu. Próbowałam kilkakrotnie. Nie biorę leków, czekam na termin do endokrynologa, są długie. Nie mówię,że się nie da ale kiedyś było o wiele prościej. Ja ważę bardzo dużo. Kupiłam karnet na siłownię, byłam 8 razu i się zniechęciłam bo nie działa tak jak kiedyś. 

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Jak jest wierząca to już z nikim nie powinna się wiązać! I tak by było najlepiej dla dziecka. 

A faceci z wartościami też nie będą się wiązać z rozwódką. 

Może też przydałoby się zająć swoją wagą i zdrowiem? To raczej też nie ułatwia poszukiwań... 

Akurat nikt mi wagi nie wytyka, mimo wszystko wyglądam nieźle. To nie moje słowa a ludzi ?

no raczej nie mówisz o ślubie cywilnym a o kościelnym. Tak tak najlepiej dla dziecka żebym do końca życia została sama ?

No miałabyś większy wybór jakbyś była bardziej atrakcyjna, ale jak wolisz tyć dalej to już Twoja decyzja. 

Jeszcze czytam wyżej że chciałaś się spotkać z kimś kogo nie stać nawet na kawę? 

Byla kawa na pierwszym spotkaniu. Ciągle próbuje z wagą ale to nie jest takie proste. Kiedyś wystarczyło więcej ruchu i brak słodyczy, teraz to na nic. Ciężko jest przy insulinooporności. 

Jest cieżko ale nie niemożliwe. Ja najwięcej wazyłam 70 kg a też ma IO i Hashimoto do tego, więc już całkiem combo utrudniające odchudzanie. Przede wszystkim czy to leczysz? Metformina pomaga bo reguluje insulinę więc też trochę łatwiej idzie choć nadal ciężej niż będąc zdrowym. Do tego z tego co zauwazyłam najbardziej mi służy post przerywany. Kilogramy lecą a ja nie chodze wiecznie głodna. Przy IO niestety wahania cukru i insuliny powodują że chce się jeść co chwilę, a na tym poście w ogóle tego nie ma. Nie mam też zachcianek na słodycze. Nadal walczę i pewnie będę juz do końca życia, ale nie ma co zwalać że się nie da bo mam insulinooporność. Moja ciotka ma cukrzycę, je co chce, waży ze 120 kg i mówi że nie będzie się ograniczać bo jak ma cukrzycę to zawsze będzie gruba. Mówiąc to wpieprza kolejną porcję ciasta, zagryzając lodami. Bo jak się nie da, to po co się starać. Ale jakby się postarała, to choć nie będzie nigdy raczej ważyła 60 kg, to jednak pewnie do 80 by mogła zlecieć w miarę bezboleśnie. Mi się marzy ważyć w okolicach 60-62 kg (teraz mam 67,5). Bardzo ciezko mi to osiagnąć ale pomalutku idzie w dobrym kierunku. Natomiast jak olewam dietę, to bardzo szybko idzie waga w górę i jakbym stwierdziła że się nie opłaca nic robić bo w życiu nie będę ważyła 60 kg, to w pewnym momencie bym się obudziła z trzycyfrową wagą, która podejrzewam że bardzo szybko by przyszła. Musisz się pogodzić z faktem, że przy IO nigdy raczej nie będziesz filigranowa, ale jednak między 60 a 100 jest jeszcze spory rozstrzał kilogramów, które przy odrobinie samozaparcia i leczenia i odpowiedniej diety jesteś w stanie osiągnąć. Odpowiedniej to nie znaczy że niskokalorycznej, bo insulinoopornosć rządzi się swoimi prawami. Tu już trzeba odpowiednio lawirować węglowodanami i odstępami między posiłkami, zeby to miało ręce i nogi. Kontrola lekarza bardzo wskazana i odpowiednie leczenie przy okazji.

Post przerywany próbowałam. Nie umiem przed snem wytrzymać z głodu. Próbowałam kilkakrotnie. Nie biorę leków, czekam na termin do endokrynologa, są długie. Nie mówię,że się nie da ale kiedyś było o wiele prościej. Ja ważę bardzo dużo. Kupiłam karnet na siłownię, byłam 8 razu i się zniechęciłam bo nie działa tak jak kiedyś. 

Ty jestes jednak hopeless. Jeśli nie działa po tygodniu, to porzucasz. Nie umiesz w ogóle się kontrolować, masz 0 silnej woli, nie zależy Ci kompletnie na sobie. Jestes chora, masz małe dziecko i nie robisz nic, żeby je wychowywać zdrowo i jak najdłużej, żeby móc jeździć z nim na rowerowe wycieczki, chodzić na basen, czy po górach. Najważniejsze, to nażreć się i znaleźć jakieś portki. 

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Roozaliaaa napisał(a):

Jak jest wierząca to już z nikim nie powinna się wiązać! I tak by było najlepiej dla dziecka. 

A faceci z wartościami też nie będą się wiązać z rozwódką. 

Może też przydałoby się zająć swoją wagą i zdrowiem? To raczej też nie ułatwia poszukiwań... 

Akurat nikt mi wagi nie wytyka, mimo wszystko wyglądam nieźle. To nie moje słowa a ludzi ?

no raczej nie mówisz o ślubie cywilnym a o kościelnym. Tak tak najlepiej dla dziecka żebym do końca życia została sama ?

No miałabyś większy wybór jakbyś była bardziej atrakcyjna, ale jak wolisz tyć dalej to już Twoja decyzja. 

Jeszcze czytam wyżej że chciałaś się spotkać z kimś kogo nie stać nawet na kawę? 

Byla kawa na pierwszym spotkaniu. Ciągle próbuje z wagą ale to nie jest takie proste. Kiedyś wystarczyło więcej ruchu i brak słodyczy, teraz to na nic. Ciężko jest przy insulinooporności. 

Jest cieżko ale nie niemożliwe. Ja najwięcej wazyłam 70 kg a też ma IO i Hashimoto do tego, więc już całkiem combo utrudniające odchudzanie. Przede wszystkim czy to leczysz? Metformina pomaga bo reguluje insulinę więc też trochę łatwiej idzie choć nadal ciężej niż będąc zdrowym. Do tego z tego co zauwazyłam najbardziej mi służy post przerywany. Kilogramy lecą a ja nie chodze wiecznie głodna. Przy IO niestety wahania cukru i insuliny powodują że chce się jeść co chwilę, a na tym poście w ogóle tego nie ma. Nie mam też zachcianek na słodycze. Nadal walczę i pewnie będę juz do końca życia, ale nie ma co zwalać że się nie da bo mam insulinooporność. Moja ciotka ma cukrzycę, je co chce, waży ze 120 kg i mówi że nie będzie się ograniczać bo jak ma cukrzycę to zawsze będzie gruba. Mówiąc to wpieprza kolejną porcję ciasta, zagryzając lodami. Bo jak się nie da, to po co się starać. Ale jakby się postarała, to choć nie będzie nigdy raczej ważyła 60 kg, to jednak pewnie do 80 by mogła zlecieć w miarę bezboleśnie. Mi się marzy ważyć w okolicach 60-62 kg (teraz mam 67,5). Bardzo ciezko mi to osiagnąć ale pomalutku idzie w dobrym kierunku. Natomiast jak olewam dietę, to bardzo szybko idzie waga w górę i jakbym stwierdziła że się nie opłaca nic robić bo w życiu nie będę ważyła 60 kg, to w pewnym momencie bym się obudziła z trzycyfrową wagą, która podejrzewam że bardzo szybko by przyszła. Musisz się pogodzić z faktem, że przy IO nigdy raczej nie będziesz filigranowa, ale jednak między 60 a 100 jest jeszcze spory rozstrzał kilogramów, które przy odrobinie samozaparcia i leczenia i odpowiedniej diety jesteś w stanie osiągnąć. Odpowiedniej to nie znaczy że niskokalorycznej, bo insulinoopornosć rządzi się swoimi prawami. Tu już trzeba odpowiednio lawirować węglowodanami i odstępami między posiłkami, zeby to miało ręce i nogi. Kontrola lekarza bardzo wskazana i odpowiednie leczenie przy okazji.

Post przerywany próbowałam. Nie umiem przed snem wytrzymać z głodu. Próbowałam kilkakrotnie. Nie biorę leków, czekam na termin do endokrynologa, są długie. Nie mówię,że się nie da ale kiedyś było o wiele prościej. Ja ważę bardzo dużo. Kupiłam karnet na siłownię, byłam 8 razu i się zniechęciłam bo nie działa tak jak kiedyś. 

No tak, tylko wiesz, każda dieta jaką zaczniesz na początku może Ci dawać uczucie nienasycenia czy lekkiego głodu, bo przeskakujesz z jedzenia kilku tysięcy zbędnych kalorii na jakieś normalniejsze 2000-2500. Tak samo porzucasz uczucie przeżarcia i jedzenia co chwilę, na rozłożone  ciągu dnia konkretne posiłki, które będą miały mniejszą objętość zapewne i nie bedziesz w siebie wciskała co chwilę jakichś przekąsek. To nieuniknione, że organizm musi się przyzwyczaić, ale to kwestia kilku dni maksymalnie. Natomiast nie mówię o jakimś nie możliwym do pokonania uczuciu głodu tutaj to albo jesz mało zbilansowane posiłki, albo bardziej chodzi o głowę niż faktycznie bycie głodnym. Zawsze też można w przypadku dużego głodu coś zjeść. Raz, drugi zjesz, za trzecim już nie będzie się chciało. No i zjeść żeby zabić największy głód a nie o 23.00 nawpierniczać się po kurek. Tzn wiesz, ja nie będę Cię przekonywała że to rozwiązanie które mi podpasowało jest jedyne słuszne i uniwersalne dla wszystkich. Znajdź coś, co Tobie odpowiada. Ja wolę 3 konkretne posiłki w ciągu 8 godzin niż 5 małych rozrzuconych co 2-3 godziny na cały dzień (wtedy czuję się niedojedzona bo porcje małe i mam też wrażenie, że cały mój dzień podporządkowany jest jedzeniu, bo ledwo skończę jeść a już muszę robić kolejne żarcie). Kto co lubi, co komu pasuje. Dla organizmu to obojętne. Wybierz swoją drogę. Sama niejednokrotnie rzucałam wszystko w cholerę, ale staram się i wracam. Natomiast u Ciebie jest: mam IO i cieżko schudnąć to mi się nie chce. Ćwiczyłam ale przestałam bo siłownia nie działa jak kiedyś. Za dużo wymówek. A też nie uwierzę, że z wagą prawie 100 kg czujesz się ze sobą dobrze. Nie chodzi mi o kwestie wizualne, ale to jest konkretny ciężar, który na pewno utrudnia poruszanie się w dużej mierze, szczególnie jak trzeba pobiegać za 3 latkiem, który nie usiedzi w miejscu.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.