- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 sierpnia 2023, 15:53
zamknięty
Edytowany przez Olenka+ 30 sierpnia 2023, 22:06
15 sierpnia 2023, 21:33
Jemu jest wygodnie tak jest. Może mieć dzieci nawet po 50, w każdym razie tak myśli. Zresztą dla męzczyzn posiadanie dzieci w ogóle nie jest tak dużą potrzebą jeśli w ogóle. Nie odwołuj się do ustaleń sprzed 7 lat, one są nieaktualne. Od ciebie dostał już wszystko bez ślubu więc po co to zmieniać? Nie wierzę, że po twoich napomknięciach i sugestiach nie wie, do czego to zmierza, przecież nie jest idiotą. Jest wam razem miło i fajnie ale twoje bardzo istotne potrzeby są niespełnione i z każdym rokiem będzie coraz gorzej. I to ty masz o nie zadbać tak, jak on dba o swoje.
Rozumiem doskonale że nie chcesz go w tych oświadczynach wyręczać ani stawiać pod ścianą niemniej długo tak nie pociągniesz. Będziesz coraz bardziej sfrustrowana i żal będzie narastał z każdym nowym dzieckiem koleżanek i zaproszeniem na cudzy ślub. W końcu staniesz sie nie do zniesienia i on sobie pójdzie. Na twoim miejscu wykorzystałabym patent z "Dlaczego mężczyzni poślubiają zołzy". Jest tam rozdzialik o tym, jak wyjść z twarzą w takiej sytuacji z gotowymi kawałkami do wyrecytowania. Wiem jak to brzmi ale jak przeczytasz to też ci sie spodoba. Na pewno bardziej niż "dawanie do zrozumienia", "delikatne sugestie" czy ultimatum. Ale w ostateczności ultimatum też może być. Wszystko jest lepsze od tego stanu zawieszenia w którym tkwisz.
15 sierpnia 2023, 22:13
Jemu jest wygodnie tak jest. Może mieć dzieci nawet po 50, w każdym razie tak myśli. Zresztą dla męzczyzn posiadanie dzieci w ogóle nie jest tak dużą potrzebą jeśli w ogóle. Nie odwołuj się do ustaleń sprzed 7 lat, one są nieaktualne. Od ciebie dostał już wszystko bez ślubu więc po co to zmieniać? Nie wierzę, że po twoich napomknięciach i sugestiach nie wie, do czego to zmierza, przecież nie jest idiotą. Jest wam razem miło i fajnie ale twoje bardzo istotne potrzeby są niespełnione i z każdym rokiem będzie coraz gorzej. I to ty masz o nie zadbać tak, jak on dba o swoje.
Rozumiem doskonale że nie chcesz go w tych oświadczynach wyręczać ani stawiać pod ścianą niemniej długo tak nie pociągniesz. Będziesz coraz bardziej sfrustrowana i żal będzie narastał z każdym nowym dzieckiem koleżanek i zaproszeniem na cudzy ślub. W końcu staniesz sie nie do zniesienia i on sobie pójdzie. Na twoim miejscu wykorzystałabym patent z "Dlaczego mężczyzni poślubiają zołzy". Jest tam rozdzialik o tym, jak wyjść z twarzą w takiej sytuacji z gotowymi kawałkami do wyrecytowania. Wiem jak to brzmi ale jak przeczytasz to też ci sie spodoba. Na pewno bardziej niż "dawanie do zrozumienia", "delikatne sugestie" czy ultimatum. Ale w ostateczności ultimatum też może być. Wszystko jest lepsze od tego stanu zawieszenia w którym tkwisz.
mam nawet tą książkę gdzieś w domu rodzinnym, pamietam kiedyś czytałam ale teraz już nic nie pamietam, to sobie odswieze. co do dzieci to nie mam żadnego ciśnienia, to on naciskał i co jakiś czas się z tym budzi na nowo, ale konkretów z jego strony brak. ja się zdecydowałam na dzieci wyłącznie ze względu na jego potrzebę. nie mam żadnych instynktów macierzynskich, wyłącznie uważam ze aż zal genów każdego z nas, by się nie rozmnożyć. niemniej jak się zdecydowaliśmy oboje to oczekuje planów, a on gledzi mi ze chce dzieci, a jednocześnie jak ja chce poczynić jakieś konkretne ustalenia to on ucieka.
15 sierpnia 2023, 22:15
nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie
bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają
jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie
i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem
ogolnie z tego co już napisałaś widać, że facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny
a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne
natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz
Dlaczego farsa? Znam ludzi, którzy brali ślub mając dzieci i po 15-20 latach wspólnego życia. Co miałaś na myśli? Śluby nie są zarezerwowane dla 25-latków, którzy poznali się w wieku 22 lat.
W przypadku autorki ślub to farsa, bo żyje z facetem jak żona z mężem od wielu lat. Można i wziąć ślub mają 70 lat, ale ma to sens w przypadku relacji która się tworzy, rozwija , gdzie ślub jest kolejnym etapem , który wprowadza związek w poważniejszy wymiar. Ślub to tzw. moment przejścia, autorka to już nie ma w co ze swoim chłopakiem przechodzić. Komiczne będzie zapraszanie gości i udawanie, że teraz małżonkowie zaczynają nowe wspólne życie.
15 sierpnia 2023, 22:22
Pytanie autorko do ciebie, czy jak zostaniesz żona, to czy podarujesz swojemu mężowi połowę domu?
15 sierpnia 2023, 22:35
nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie
bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają
jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie
i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem
ogolnie z tego co już napisałaś widać, że facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny
a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne
natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz
Dlaczego farsa? Znam ludzi, którzy brali ślub mając dzieci i po 15-20 latach wspólnego życia. Co miałaś na myśli? Śluby nie są zarezerwowane dla 25-latków, którzy poznali się w wieku 22 lat.
W przypadku autorki ślub to farsa, bo żyje z facetem jak żona z mężem od wielu lat. Można i wziąć ślub mają 70 lat, ale ma to sens w przypadku relacji która się tworzy, rozwija , gdzie ślub jest kolejnym etapem , który wprowadza związek w poważniejszy wymiar. Ślub to tzw. moment przejścia, autorka to już nie ma w co ze swoim chłopakiem przechodzić. Komiczne będzie zapraszanie gości i udawanie, że teraz małżonkowie zaczynają nowe wspólne życie.
Komiczna to jesteś ty ze swoimi przekonaniami. Ludzie biorą śluby z miliona powodów - w tym ze względu na finanse, dzieci, poczucie bezpieczeństwa czy możliwość odwiedzania się w szpitalu. To tylko umowa społeczna i prawna. Co dla ciebie jest momentem przejścia, dla kogoś innego jest czymś innym - np sformalizowaniem stanu faktycznego. I tylko tych ludzi sprawa, jak chcą to świętować.
Edytowany przez Użytkownik4250924 15 sierpnia 2023, 22:36
15 sierpnia 2023, 22:49
nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie
bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają
jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie
i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem
ogolnie z tego co już napisałaś widać, że facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny
a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne
natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz
Dlaczego farsa? Znam ludzi, którzy brali ślub mając dzieci i po 15-20 latach wspólnego życia. Co miałaś na myśli? Śluby nie są zarezerwowane dla 25-latków, którzy poznali się w wieku 22 lat.
W przypadku autorki ślub to farsa, bo żyje z facetem jak żona z mężem od wielu lat. Można i wziąć ślub mają 70 lat, ale ma to sens w przypadku relacji która się tworzy, rozwija , gdzie ślub jest kolejnym etapem , który wprowadza związek w poważniejszy wymiar. Ślub to tzw. moment przejścia, autorka to już nie ma w co ze swoim chłopakiem przechodzić. Komiczne będzie zapraszanie gości i udawanie, że teraz małżonkowie zaczynają nowe wspólne życie.
Komiczna to jesteś ty ze swoimi przekonaniami. Ludzie biorą śluby z miliona powodów - w tym ze względu na finanse, dzieci, poczucie bezpieczeństwa czy możliwość odwiedzania się w szpitalu. To tylko umowa społeczna i prawna. Co dla ciebie jest momentem przejścia, dla kogoś innego jest czymś innym - np sformalizowaniem stanu faktycznego. I tylko tych ludzi sprawa, jak chcą to świętować.
nie interesuje mnie twoje zdanie na temat moich przekonań, także nie produkuj się
odwiedzic w szpitalu może cię każdy, a jeśli chodzi o dostęp do dokumentacji czy jakiejkolwiek informacji o stanie zdrowia to trzeba upoważnić osobę mimo ślubu , chyba że ktoś już nie żyje
autorka ma też z facetem wspólne konto , wspólny samochód itd. i sądząc z tego co napisała ślub to nie jest dla niej zwykła umowa , dla tego faceta chyba też nie bo ma jakieś spore trudności w dopełnieniu zwykłej formalności
15 sierpnia 2023, 22:53
Pytanie autorko do ciebie, czy jak zostaniesz żona, to czy podarujesz swojemu mężowi połowę domu?
A dlaczego ma na niego swoją własność przepisywać? Rozumiem, że jakby zrobili gruntowny remont razem czy razem kredyt spłacali. On jej jeszcze powinien zapłacić za miejsce do spania za darmo
15 sierpnia 2023, 23:05
Pytanie autorko do ciebie, czy jak zostaniesz żona, to czy podarujesz swojemu mężowi połowę domu?
A dlaczego ma na niego swoją własność przepisywać? Rozumiem, że jakby zrobili gruntowny remont razem czy razem kredyt spłacali. On jej jeszcze powinien zapłacić za miejsce do spania za darmo
Bo małżenstwo to wspólnota , wzajemne dzielenie się i zaufanie. W małżeństwie nie ma moje, twoje. Jest wspólne i jak autorka tak się rzuca, że ten facet nie liczy się z jej potrzebami pozbawia ja magicznego doświadczenia to rozumiem, że jest też gotowa być z tym facetem na poważnie i podjąć równie ważne zobowiązanie jak ten ślub. Jeżeli ona chce aby to był jej mąż to niech go potraktuje jak męża, a nie obcego, który wpadł do niej na chwilę pomieszkać.
Po 7 latach to chyba już wie, czy to jest ten facet, z którym chce wszystko dzielic i z którym warto wszystko dzielic.
Moze problem w tym, że oboje przez te 7 lat nie byli gotowi do tego ślubu
Edytowany przez .nonszalancja. 15 sierpnia 2023, 23:14
15 sierpnia 2023, 23:18
nie zachowuj się jak dziecko, jesteś już stara baba, związek ewidentnie przechodzimy, a nie potrafisz powiedzieć gościowi, że ślub jest dla ciebie ważny, podobnie jak zaręczyny , dorośli ludzie ze sobą o tym rozmawiają, nie wiem co sobie wyobrażasz, że to jest jak w filmie , czy co zwłaszcza po takim czasie
bierz gościa w obroty i konkret, że w przyszłym roku chciałabyś sformalizować wasz związek i co on na to : tak, czy nie, niech ci da konkretna odpowiedź , pokaż pierścionki jakie ci się podobają
jsk się zacznie migać to pytaj wprost czy chce w ogóle abyś była jego żona, czy nie
i teraz jak chcesz z nim konkretnie rozmawiać to musisz wiedzieć co zrobisz w przypadku, gdy on powie nie , albo będzie ci wciskał, ze to tylko papierek, że przecież tworzycie szczęśliwy związek, a ślub/wesele to niepotrzebny wydatek itd. czy np. ślub jest dla ciebie na tyle ważny, że jego brak i niechęć faceta będzie skutkowała rozstaniem
ogolnie z tego co już napisałaś widać, że facetowi na tym nie zależy, przyzwyczaił się i ma to gdzies, ja zawsze uważałam, że ślub to max po 3 latach związku, bo inaczej to zaczyna wyglądać tak jakby był brak pewności co do chęci bycia z kimś tak na poważnie , na dobre i zle do końca życia , albo jakby jednak to był jakiś związek na przeczekanie, znam sporo sytuacji że facet trwał w związku po 6-10, czy nawet kilkanaście lat twierdząc, że jest dobrze jak jest i ślub to tylko papierek, który nic nie zmienia, aż nagle poznał "ta jedyna", szybko spakował manatki i po roku był mężem innej kobiety i wtedy jakoś nagle ślub stał się dla niego istotny
a zapoznanie rodziców zrób dopiero jak ustalicie co z tym ślubem, bo może się skończyć tak, że to zapoznanie w ogóle już nie będzie potrzebne
natomiast moim zdaniem ślub po tych 7 latach to już jakaś farsa , nie wiem jak ty sobie to teraz wyobrażasz
Dlaczego farsa? Znam ludzi, którzy brali ślub mając dzieci i po 15-20 latach wspólnego życia. Co miałaś na myśli? Śluby nie są zarezerwowane dla 25-latków, którzy poznali się w wieku 22 lat.
W przypadku autorki ślub to farsa, bo żyje z facetem jak żona z mężem od wielu lat. Można i wziąć ślub mają 70 lat, ale ma to sens w przypadku relacji która się tworzy, rozwija , gdzie ślub jest kolejnym etapem , który wprowadza związek w poważniejszy wymiar. Ślub to tzw. moment przejścia, autorka to już nie ma w co ze swoim chłopakiem przechodzić. Komiczne będzie zapraszanie gości i udawanie, że teraz małżonkowie zaczynają nowe wspólne życie.
Komiczna to jesteś ty ze swoimi przekonaniami. Ludzie biorą śluby z miliona powodów - w tym ze względu na finanse, dzieci, poczucie bezpieczeństwa czy możliwość odwiedzania się w szpitalu. To tylko umowa społeczna i prawna. Co dla ciebie jest momentem przejścia, dla kogoś innego jest czymś innym - np sformalizowaniem stanu faktycznego. I tylko tych ludzi sprawa, jak chcą to świętować.
nie interesuje mnie twoje zdanie na temat moich przekonań, także nie produkuj się
odwiedzic w szpitalu może cię każdy, a jeśli chodzi o dostęp do dokumentacji czy jakiejkolwiek informacji o stanie zdrowia to trzeba upoważnić osobę mimo ślubu , chyba że ktoś już nie żyje
autorka ma też z facetem wspólne konto , wspólny samochód itd. i sądząc z tego co napisała ślub to nie jest dla niej zwykła umowa , dla tego faceta chyba też nie bo ma jakieś spore trudności w dopełnieniu zwykłej formalności
nie napisałam, ze dla niej to formalność. Po prostu nie tobie decydować, czyj ślub i z jakiego powodu jest komiczny.