- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 sierpnia 2023, 14:38
Znacie podobne przypadki? Co sądzicie o takim nawróceniu w trudnych chwilach?
Moja daleka kuzynka wzięła ślub kościelny jakieś 10 lat temu. Kilka lat później razem z mężem dokonali apostazji, a nawet wysyłali wniosek do Watykanu o unieważnienie ślubu kościelnego. Mają dzieci w wieku 4 i 5 lat. Nie ochrzcili ich. Pół roku temu u jej męża wykryto guza mózgu. Udało się go wyciąć i chłopak wraca już do zdrowia. Teraz się dowiedziałam, że po tym wszystkim oboje się nawrócili i chcą jednak ochrzcić dzieci.
19 sierpnia 2023, 14:45
tja, znam podobny przypadek. Nagle, po otwarciu się o śmierć, zaczęły się niedzielne wyprawy do kościoła, ślub kościelny po X latach związku, pielgrzymki, przyjmowanie księdza i inne katolickie obrzędy, które wcześniej nie miały miejsca.
Jednak w większości przypadków, które znam, wdzięczność była okazywana personelowi medycznemu i wspierającej rodzinie, co wydaje mi się logiczniejsze.
edit. Zapomniałam odpowiedzieć na drugie zadane pytanie: nic nie sądzę, ponieważ na szczęście nie spotkała mnie żadna tragedia życiowa, która przewrociłaby moje życie do góry nogami, wpłynęła na wcześniej wyznawane wartości itp.
Edytowany przez Krummel 19 sierpnia 2023, 16:04
19 sierpnia 2023, 14:47
Co o tym sądzę? Sądzę, że to zupełnie naturalne, ludzkie zachowanie. Są chwile, gdy człowiek chwyta się wszystkiego a po fakcie oceniając co przyniosło ulgę zostawia to w swoim życiu. Jak to się mawia - w samolocie, w którym wszyscy pasażerowie wiedzą, że zaraz się rozbije nie ma ani jednego ateisty.
19 sierpnia 2023, 15:00
Myślę, że to są prywatne emocje tamtych ludzi i nie ma w tym nic złego, że chcą wierzyć w siłę wyższą czuwającą nad nimi. Ja sama dziecka nie ochrzciłam, ale nie mam nic przeciwko Bogu, czasem miło pomyśleć, że ktoś na górze mnie kocha niezależnie od moich występków :D
19 sierpnia 2023, 15:29
Ja miałam na odwrót, obraziłam się na boga gdy zachorowałam na raka. Jestem niewierząca i żadna tragedia która ewentualnie mnie spotka tego nie zmieni. To są dla mnie bajki z mchu i paproci.
ale mam znajomą która zawsze była wierząca, praktykująca i mimo że spotkały ją w życiu 2 straszne taggedie nadal wierzy. Tragicznie zginą jej 18 letni syn a mąż ciężko choruje na raka, pewnie niedługo umrze. Ogólnie odnoszę wrażenie że ten cały bóg doświadcza właśnie wierzących a kanalie mają się dobrze.
Edytowany przez Noir_Madame 19 sierpnia 2023, 15:33
19 sierpnia 2023, 16:00
nie znam takich przypadków, ale może dlatego, że z rodziny chyba tylko ja jestem jawnie niewierząca ;P Ostatnio mi trochę życie dało w kość i przez myśl mi nie przeszło, żeby szukać wsparcia w religii, więc chyba do wiary już po prostu nie wrócę.
Edytowany przez Peanut_Butter 19 sierpnia 2023, 20:03
19 sierpnia 2023, 17:00
Znam, często na starość się ludzie nawracają, albo szukający zastępstwa za coś innego, ludzie wychodzący z nałogów np. Rezygnując z substancji albo czynności, które je uzależniały szukają zamiennika, w wielu przypadkach jest to wiara i jej obrzędy bo to jedna z dróg wychodzenia z uzależnienia. Ludzie ocierający się o smierć, chwytają się brzytwy, zaczynajac wierzyć w siły nadprzyrodzone, w kogoś, kto ma nad nami moc i nas wesprze. I w sumie w każdym z tych przypadkow wiara w coś, co nam pomoże, co ma więcej mocy od nas i możemy się na to zdać jest super, uważam. To obrazuje, ze nawet jak już sam nie masz siły, to masz jeszcze nadzieje.
19 sierpnia 2023, 18:21
to sadze ze kazdy ma prawo do swoich uczuc, odczuc, przezyc, podejmowanych decyzji i NIKOMU NIC DO TEGO.