Temat: Problem..

Mam problem z którym sama nie umiem sobie poradzić..

Zaczęło się to rok temu. Oglądając zdjęcia zobaczyłam siebie i się przeraziłam, Zobaczyłam na nim jaka jestem tłusta, jakie mam wielkie nogi i w ogóle.. Postanowiłam więc, że przejdę na dietę i będę ,ćwiczyć. Wszystko było super, ćwiczyłam 2 razy dziennie skalpel i killer lub turbo, mało jadłam lecz zdrowo, nie tykałam słodyczy i gazowanych napojów. Efekty były, schudłam 12 kg w ok 2 miesiące 58 kg(170cm). Niestety po czasie chciałam schudnąć jeszcze więcej. Przeczytałam kiedyś na forum że pewna dziewczyna schudła wywołując wymioty po posiłku. Sama zaczęłam to robić, chciałam schudnąć za wszelką cenę, odchudzanie stałą się moją obsesją... Jak się domyślacie wpadłam przez to bulimie, miałam napady obżarstwa, zwłaszcza na słodycze ale nie tylko... W sumie na wszystko co było niedozwolone na diecie. Przez to wpadłam w depresje, czułam się fatalnie pod względem fizycznym i psychicznym. W domu wiedzieli co się dzieje, jednak zawsze kończyło się to na rozmowach, rodzice nie za bardzo mnie wspierali, mówili tylko że mają mnie dosyć i żeby przestała(łatwo im mówić...) Zawzięłam się.. i od ok 4 miesięcy nie wymiotuje i jakoś nie mam na to ochoty, zamiast tego gdy mam napady( a mam je prawie codziennie) to żuje i wypluwam(słodycze kanapki itd) oraz staram się jeść zdrowo i co 3 godziny( po za napadami). Niestety  przytyłam do 64 kg i nie wiem co mam robić. Nie mogę schudnąć...Ćwiczę a nawet zapisałam się na siłownie, co prawda dzisiaj będę dopiero 3 raz, ale efektów nie ma.  Waga nie spada.. jestem załamana i nie wiem co robić. Może ktoś z was ma dla mnie jakieś rady, bo ja jestem w totalnym amoku. Żyć mi się nie chcę.....

Przeżuwanie i wypluwanie jedzenia to nadal jest przecież bulimia, tylko że inna jej forma. Idź może do psychoterapeuty jakiegoś, bo nadal masz ewidentnie zaburzenia odżywiania. Z takich "dietetycznych" porad to wydaje mi się, że tylko ułożenie sobie dobrze zbilansowanej diety, sensowne rozłożenie b/w/t i kalorii na poszczególne posiłki, jedzenie o stałych w miarę porach i unikanie rzeczy z wysokim ig i rzeczy które ogólnie wywołują u Ciebie takie napady potem. Ale najpierw chyba musisz sobie poukładać w głowie, zanim poukładasz na talerzu, dlatego na prawdę lekarz/psychoterapeuta jeżeli nie dajesz rady sama (a na pomoc rodziców z tego co piszesz raczej też liczyć nie możesz)

no sama nie wiem...może psychiatra lub porządny psycholog Ci pomogą? przy Twoim wzroście wage masz raczej ok- problem tkwi w Twojej głowie....

Pasek wagi

tu to chyba już specjalista jest potrzebny...

Pasek wagi

Tak jak mówią dziewczyny - specjalista tu jest wskazany, jakiś dobry i mądry terapeuta. Sama nie dasz rady, bo ... znowu wpadasz w obsesję. Żujesz i wypluwasz jedzenie; waga nie jest też jakaś kolosalna, ale już widzisz problem w sobie... Myślę też, że dobrym krokiem będzie ... nauczenie się akceptacji siebie -swojego ciała i swoich niedoskonałości (zresztą to punkt wyjściowy dla wszystkich odchudzających się). Wtedy dużo łatwiej się odchudza, bo robisz to nie z nienawiści do siebie, ale z sympatii do siebie :) . Poza tym waga może nie spadać, bo możesz mieć rozwalony metabolizm. Tu byłaby potrzebna też chyba jakaś rozsądna dieta, może i wizyta u ginekologa - endokrynologa. "Po drodze" mogłaś też rozregulować sobie hormony, a te są w dużej mierze odpowiedzialne za to czy tyjemy czy nie. 

I nie łam się! U mnie waga stanęła dwa miesiące temu i sobie stoi i stoi - a nawet poszła w górę, ale to z mojej winy zero ruchu i masa słodyczy, lecz już wróciłam do stanu przed lekkim jo-jo. Robię też co mogę, by ją zbić a ta nic ...

uświadom sobie, że waga nie jest twoim problemem. mam 170 cm, ważę 63 kg (czyli tylko 1 kg mniej niż ty, tyle co nic) i jakoś jestem szczęśliwa. uwierz, dla wielu facetów przy takiej wadze jesteś atrakcyjna :-) a znajdą się i tacy, co powiedzą, że dla nich jesteś za chuda ;-) poza tym, co to w ogóle za wartość "być chudym"? jest tyle innych cudownych rzeczy - zwiedzać świat, mieć cudowny seks, czytać książki, jeść czekoladę, tańczyć, pracować w wymarzonym zawodzie, imprezować ze znajomymi, kupować śliczne rzeczy, zrobić czasem coś dobrego dla kogoś bezinteresownie, budować wartościowe relacje z rodziną i z przyjaciółmi, rozwijać zainteresowania.... a tobie nie chce się żyć??? przez głupią wagę? ćwicz i jedz zdrowo (ale czasem pozwól sobie na małe grzeszki), ale nie pozwalaj, zeby waga stawała się osią twojego życia.

Moja wymarzona waga 65 :)

Poważnie , po co Ci chudnąć?

Polecam książkę Perfekcyjna - W pułapce anoreksji...

Pasek wagi

Stwierdzam, ze nie jesteś sama.. Ja także mam OES, czyli przeżuwam i wypluwam. Także powoduje wymioty, ale tylko wtedy, kiedy zjem coś mega kalorycznego, albo po porstu za dużo... Źe się z tym czuje i myśle, zeby przestać to robić jednak kiedy widze cos słodkiego to po prostu nie moge sie powstrzymac i chowajac to gdzieś lece do łazienki, zeby wypluć. Moja mama także mi truje, zebym posżła do psychologa, także podejrzewam,z ę mam bulimie, ale przecież sie do tego nie przyznam..to jest zbyt krepujące.  Na siłowni jesteś dopiero 3 raz, daj sobie więcej czasu, przejdź na jakąs zdrową diete, nie głodzenie itp. Po porstu jedz mniej, częściej i więcej ruchu, a wtedy na prawde zobaczysz efekty. .. Nie zadręczaj sie tak bardzo... Kiedy poczujesz niepohamowany głód zaciśnij pięści policz do dziesięciu i zrób sobie zieloną herbatke lub wypij szklanke wody, allbo ażryj sie jabłek, a nie bedzieś czuła głodu do rana..xd

65 przy 170cm to przecież taki lekki pączuszek.. nieduży ale lekki :) Sama mając 174cm i ważąc 65kg nie czułam się fajnie.. Dopiero jak zrzuciłam fat do 57-55kg poczułam się jak superlaska. Tobie też się uda, tylko się nie obżeraj!! Pomyśl sobie ile szkód słodycze robią ci w organiźmie, syfy na twarzy, złe samopoczucie, brak energii, opona na brzuchu... I po co to? Dla 5 sekund przyjemności w ustach? Daj spokój. Weź się w garść. 

65kg i 10????/ :D tak jak wyżej nie żaden pączuszek ani grubas.. a nic nic, to normalna waga, nadwaga się zaczyna od 75, ale nie znaczy że możesz tyć, 65 to waga normalna ;) więc gruba to ty nie jesteś , ja też miałam tyle i wiem po sobie że było fajnie, kobieco ale gdy się uparłam by być chudsza to tak się stało, spokojnie wszystko jest możliwe, najpierw głowa i psychika a reszta się ładnie ułoży, i nic na siłe i na szybkiego ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.