- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 września 2014, 14:13
Wygląda to tak.
Wróciłam do wagi wyjściowej 67-68 kg (ciężko stwierdzić, bo korzystam obecnie z kiepskiej wagi). Wzrosły obwody w talii i biodrach.
Jestem weganką, jedzenie tłustych mięs czy serów nie jest moim problemem. Do niedawna owym problemem nie były też słodycze. Po prostu byłam odzwyczajona od mocno słodkiego smaku. Wystarczały mi owoce. Potem zaczęłam próbować wegańskich słodkości ogólnodostępnych w sklepach i zaczął się ciąg... Potrafiłam zjeść nawet dwie tabliczki czekolady w ciągu dnia. :( Już raz jednak rzuciłam słodycze, więc i tym razem nie powinnam mieć problemu.
Gorszym przyzwyczajeniem jest jedzenie na mieście tłustego jedzenia. Nierzadko smażonego, albo po prostu okraszonego mnóstwem oliwy, z awokado itp. Falafel, królowa wegańskiego fast foodu, uwielbiam. Tłusty i ciężki... Szkodzi mi na żołądek, ale nie potrafię sobie czasem odmówić.
Jak wy sobie radzicie z takimi słabościami?
Niestety, czasem nie mogę uniknąć jedzenia na mieście, a ilość niskotłuszczowych opcji jest dość ograniczona...
16 września 2014, 12:21
Wiesz, czasem się zdarza, że po prostu nie mam na to czasu, późno wstanę, w lodówce niczego nie ma, z czego można by było sklecić na szybko coś sycącego i zdrowego. Przyznam też szczerze, że tym trudniej mi czasem robić coś samodzielnie, jak mam taki wybór pysznego wegańskiego jedzenia na mieście :)
Obecnie już do knajp za bardzo nie chodzę, stawiam na domowe jedzenie i mam się dobrze. A wczoraj owszem, musiałam zjeść w knajpie i zamówiłam sałatkę i zielone smoothie. Potrafię się powstrzymać, oby jak najdłużej ;)