Temat: Z roku na na rok coraz grubsza...

Witam. Tak sobie teraz rozmyślam i ja z roku na rok ważę coraz więcej a mam dopiero 19 lat ;( w gimnazjum miałam jakieś 65 kg i już wtedy narzekałam byłam niższa, teraz mam 166cm wzrostu, w chwili obecnej jestem w ostatniej klasie technikum i ważę 78 kg ;/ w grudniu 2013 roku było jeszcze 71 kg i zachciało mi się odchudzać więc trochę schudłam i miałam jojo przybierając stopniowo do 78 kg ;( boję się za kilka lat będzie już 100 kg ;/ za nic nie potrafię się ogarnąć, na dodatek wydaje mi się że nie jem dużo i to nie moja wina, że tyję a to pewnie g**no prawda ;( ruszam się mało normalny dzień u mnie wygląda tak :

- rano szkoła, przed szkołą śniadanie np: parówka z ketchupem, duża bułka, kawa 

- w szkole jakaś bułka i owoc

- zazwyczaj mam dużo lekcji np 8 więc w szkole jem potem jeszcze jedną kanapkę bądź bułkę np z szynką

- po drodze do domu niestety nie wytrzymuję i kupuję coś słodkiego np baton z 200 kcal 

- w domu obiad to co mama ugotuje, potem mam naukę i brak sił na cokolwiek więc nie ćwiczę

- koło 19 kolacja różnie 

- zazwyczaj przed snem jestem jeszcze głodna więc czasem coś małego zjem, folguję sobie więcej w weekendy, jakiś fast food raz w tyg, słodycze czy piwo. Ze strony mojego ojca rodzina jest gruba boję się, że mam jakieś geny do tycia dodatkowo.

Kobietki jest ktoś w podobnej sytuacji i wie jak mogę się ogarnąć ? od 2 lat narzekam, że jestem gruba jak coś schudnę to zaraz przytyję i tak w kółko ;(

Pasek wagi

SashaSwift7 napisał(a):

sama sie nakrecasz.... mi tam sie wydaje, ze ty lubisz tak narzekac i sie nad soba uzalac.przede wszystkim odstaw fast foody, jak ci sie chce to sobie mozesz przeciez domowa pizze zrobic (i rodzince przy okazji:). I ten baton po szkole tez niepotrzebny. ani slowem nie wspomnialas o ruchu, cwiczeniach...;/

bo nie ćwiczę to nie ma o czym wspominać ;( jestem leniem, po szkole gdy wracam o 17 nie chce mi się kompletnie nic, czasem wyjdę na rower i dużo chodzę i to tyle...

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

nie lubię się uzalać jestem po prostu słaba i nie umiem się za siebie zabrać, ciągle wracam do złego jedzenia nawet jeśli przez jakiś czas wychodzi mi jedzenie zdrowiej to za chwilę ,,muszę,, zeżreć coś nie zdrowego ;/

a moze problem jest w glowie? jesz, aby sie zrelaksowac, jesz w nagrode, jesz kiedy jestes smutna/szczesliwa/znudzona? Znajdz przyczyne obzarstwa, bo bez tego bedziesz krazyc wkolko.

Proponuje przez tydzien zapisywac sobie szczerze na kartce (szczerze!!) WSZYSTKO co jesz i pijesz w ciagu dnia, co do kesa, i zobaczysz, ze pewnie jesz duuuuzo wiecej niz ci sie wydaje. 

A ja uważam, że nie musisz rezygnować z przyjemności, fast food raz w tygodniu to nie przestępstwo, a od piwa się nie tyje, o ile nic się do piwa nie je. Jesteś często głodna ponieważ białe pieczywo, które spożywasz a)pozbawione jest błonnika (poczytaj o błonniku jaki jest ważny) w skrócie wypełnia żołądek b)powoduje nagły skok glukozy, ponieważ składa się z węgli prostych. Nagły skok=nagły spadek. To powoduje dostarczenie energii, ale już za chwilę nagły jej spadek,co skutkuje zmęczeniem. Poza tym, nagły spadek glukozy powoduje, ze organizm domaga się jej uzupełnienia co z kolei skutkuje głodem. Z pieczywem pełnoziarnistym nie ma tego problemu, gdyż glukoza jest stopniowo uwalniana. Dzięki temu, organizm ma więcej czasu na spożytkowanie dostarczonej energii. Przekonujące choć trochę?To oczywiście tylko jedna ze wskazówek;)

Pasek wagi

Moznamozna napisał(a):

SashaSwift7 napisał(a):

sama sie nakrecasz.... mi tam sie wydaje, ze ty lubisz tak narzekac i sie nad soba uzalac.przede wszystkim odstaw fast foody, jak ci sie chce to sobie mozesz przeciez domowa pizze zrobic (i rodzince przy okazji:). I ten baton po szkole tez niepotrzebny. ani slowem nie wspomnialas o ruchu, cwiczeniach...;/
bo nie ćwiczę to nie ma o czym wspominać ;( jestem leniem, po szkole gdy wracam o 17 nie chce mi się kompletnie nic, czasem wyjdę na rower i dużo chodzę i to tyle...

a czyja to wina, ze nie chce ci sie cwiczyc?.....jesli sie nie zmobilizujesz, to nie schudniesz, nikt za ciebie tego nie zrobi....Wiesz, chodzenie chodzeniem, chodzenie to efektywne cwiczenia jesli wazysz 100kg, a "czasem rower"to tez zadne regularne cwiczenia. Wlacz sobie chociaz te Chodakowska na poczatek po szkole.

jagoda0204 napisał(a):

A ja uważam, że nie musisz rezygnować z przyjemności, fast food raz w tygodniu to nie przestępstwo, a od piwa się nie tyje, o ile nic się do piwa nie je. Jesteś często głodna ponieważ białe pieczywo, które spożywasz a)pozbawione jest błonnika (poczytaj o błonniku jaki jest ważny) w skrócie wypełnia żołądek b)powoduje nagły skok glukozy, ponieważ składa się z węgli prostych. Nagły skok=nagły spadek. To powoduje dostarczenie energii, ale już za chwilę nagły jej spadek,co skutkuje zmęczeniem. Poza tym, nagły spadek glukozy powoduje, ze organizm domaga się jej uzupełnienia co z kolei skutkuje głodem. Z pieczywem pełnoziarnistym nie ma tego problemu, gdyż glukoza jest stopniowo uwalniana. Dzięki temu, organizm ma więcej czasu na spożytkowanie dostarczonej energii. Przekonujące choć trochę?To oczywiście tylko jedna ze wskazówek;)

Zgadzam sie, a co za tym idzie - postaraj sie ograniczyc (jak wyzej 1-2 cheat meale w tyg to nie przestepstwo) przetworzony cukier/przetworzona make, bo to tylko napedza apetyt, i powoduje niebezpieczne skoki cukru, a nastepnie insuliny we krwi, potem nagly spadek cukru/za duzo krazacej we krwi insuliny  = zle samopoczucie, i apetyt na slodkie. Poczytaj sobie, w necie jest duzo o tym, polecam tez ksiazke "Sugar Blues".

Jak ja nie cierpię takiego marudzenia. Zakładasz setny temat o tym samym, wiecznie nie możesz schudnąć i wiecznie masz coraz grubszy tyłek. Ludzie Ci piszą sensowne porady, co do diety i co do ćwiczeń, wyjaśniają też że brak energii bierze się z kiepskiej diety i gdybyś ją zmieniła nie byłabyś taka "umęczona" życiem w wieku nastu lat. Albo się zastosuj do tych porad, ułóż sobie sensowny jadłospis, unikaj cukru i przetworzonych śmieci i zacznij cokolwiek ćwiczyć, albo się pogódź z tym że będziesz ważyła te 100 kilogramów i tyle. Wszystko jestem w stanie zrozumieć, nawyk, uzależnienie od cukru, jedzenie na emocjonalnym tle, zajadanie stresu, awersję do sportu, ale nie słaby charakter. Najgorsze co może człowiek w genach dostać. Wieczne jęczenie i spisanie samej siebie na straty. Mnie by było zwyczajnie wstyd pisać kolejny wątek na forum albo wypłakiwać się kolejny raz koleżance w rękaw, że nie mogę schudnąć kiedy tak na prawdę to wynika tylko z tego że jestem słaba. Ludzie mają zaburzenia hormonalne, są po ciężkich porodach, biorą sterydy, mają depresje i jakoś dają radzę się podnieść z kolan i schudnąć. Ale nie, lepiej iść kupić sobie batona, a potem w ramach usprawiedliwienia nijakości i miałkości swojego samozaparcia i woli walki o siebie popłakać jakim to się jest nieszczęśliwym. Żenujące skrajnie. 

jagoda przekonujące z tym, że moja mam nie lubi zdrowego jedzenia mieszkam tylko z nią, ma lekką nadwagę ale nie ma zamiaru się odchudzać a i nie piszcie mi, że mogę ją poprosić o to aby mi kupiła jedną ciemną bo to starczy bo jak moja mam słyszy 100 raz w miesiącu że się odchudzam to już nawet nie bierze mnie na poważnie ponieważ i tak za chwilę proszę ją żeby kupiła coś ,,dobrego,, i ot taka moja dieta ...

Pasek wagi

No to problem jest taki, że nie masz problemu. Może zauważysz go za 10, 20kg i wtedy będziesz mniej oporna. Jeśli Twoja mama ani Ty przede wszystkim, nie masz odrobiny chęci, nic z tego nie będzie. Ale pamiętaj co Ci mówię:mogę się założyć, że samo wprowadzenie takich drobnych modyfikacji to gwarancja schudnięcia ok.10 kg w dwa miesiące. AA no i nie dodałam najważniejszego:zero napoi gazowanych, dużo wody i smacznych herbatek. Kawy niedużo:)

Jak dorośniesz do decyzji to proponuję wypróbować, zobaczysz że warto. Na pewno bardziej byś się ucieszyła widząc 10kg na minusie, niż kolejne 10 na plusie.

Pasek wagi

jagoda0204 napisał(a):

No to problem jest taki, że nie masz problemu. Może zauważysz go za 10, 20kg i wtedy będziesz mniej oporna. Jeśli Twoja mama ani Ty przede wszystkim, nie masz odrobiny chęci, nic z tego nie będzie. Ale pamiętaj co Ci mówię:mogę się założyć, że samo wprowadzenie takich drobnych modyfikacji to gwarancja schudnięcia ok.10 kg w dwa miesiące. AA no i nie dodałam najważniejszego:zero napoi gazowanych, dużo wody i smacznych herbatek. Kawy niedużo:)Jak dorośniesz do decyzji to proponuję wypróbować, zobaczysz że warto. Na pewno bardziej byś się ucieszyła widząc 10kg na minusie, niż kolejne 10 na plusie.

nie piję wcale gazowanego, tylko woda i zielona herbata rzadko cola, kawa codziennie ale tylko rano rozpuszczalna i tyle. Czasem jak mam za co to kupuję do szkoły zamiast białej buły ciemną i do tego serek wiejski to syci na bardzo długo, sporadycznie jem też owsiankę czy ryby ale to tak jak mówię sporadycznie ;(

Pasek wagi

Potrafisz tylko narzekać. Sama jesteś odpowiedzialna za swoją porażkę.

Podam Ci mój własny przykład. Przez kilka lat przybierałam na wadze po 10 kg rocznie, aż w końcu zatrzymałam się na 75 kg (mamy tyle samo wzrostu). I powiedziałam dość. Miałam dosyć wyśmiewania, żartów ze mnie, bycia niekochaną i nieatrakcyjną. Dziś ważę 54 kg, noszę rozmiar XS/S i we wszystkim wyglądam dobrze.

Jakkolwiek by to było brutalne, może się ogarniesz, jak Cię chłopak zostawi.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.