Temat: co jest ze mną nie tak ??:( masakra

dziewczyny co ja powinnam z sobą zrobić?chyba jestem po prostu GŁUPIA..... Odchudzać się próbuję od prawie 10ciu lat . Zdarzyło mi się kilka razy zadowalająco schudnąć, ale zawsze kilogramy powracały. Od ok. 3 lat jest juz całkim żle.Nie wytrzymam na diecie dłużej niż 2 tygonie .nie głodzę się, wydaje mi się , ze wiem jak jeść a zawsze kończy sie tak samo . Przychodzi dzień w którym nie mogę się powstrzymać od zjedzenia ohydnych rzeczy. Zawsze pojawia się w ogłowie zdanie "dobra dzisiaj raz tylko, ostatni i już od jutra się biorę " to zdanie potem pojawia się w głowie codziennie tygodniami a czasem miesiącami . Jak to jest , że wiem , ze od paru lat jest tak samo i że wiem , ze to nie będzie ostatni raz a i tak w to wierzę ? teraz już mi szło tydzień czasu tak dobrze , wróciłam do domu i znów nie mogłam się powstrzymać i znów w głowie "dobra , najem się , ostatni raz i od jutra będzie cudownie" DOBRZE WIEM , ZE NIE A I TAK SIĘ NAŻRĘ ! Czasami nawet nie zdejmę butów, kurtki a już zaczynam żreć . Wstaję o niczym nie pomyślę, tylko żeby coś zeżreć . Dzsiaj miała być jedna kromka chleba z ricottą i dżemem a było 4 +jedna z serem żółtym i ketchupem (weszłam do domu i zaczęłam jeść właśnie jeszcze ubrana w kurtkę i buty) , potem poszło 5 kinderków,  było mi mało więc poszłam do sklepu po cheetosy dużą paczkę i żelki. Już zjadłam jedno zagryzając drugim bo nie wiedziałam co ma być pierwsze . Najlepsze jest to , ze swoim koleżankom z pracy umiem udzielać takich pięknych rad  wszystko wiem jak się zdrowo odżywiać a zachowuję się po za towarzystwem jak jakiś słoń , który nie dostawał jedzenia od pół roku . Co jest nie tak, ze zawsze pojawia się to zdanie "dzisiaj ostatni raz" ,pojawia się od tylu lat a ciąglę potrafię siebie przekonać ... ratunku ;( 

Może z nerwów jesz? Masz inne nałogi? Słyszałam, że ludzie bez nałogów często się objadają, bo palacz jak się zdenerwuje to idzie zapalić, a pijak napić :)

Jestem przekonana, że coś w Twoim pojęciu o zdrowym odżywianiu jest zupełnie niewłaściwego.

emocjonalne żarcie? mam to samo, 15lat już stuka. Nom niestety zmiana siebie od podstaw, schematów myślowy, nawyków, stylu życia, sposobu i jakości jedzenia...nic innego raczej nie pomoże, na pewno nie diety. Jak paliłam faje to schudłam bo przemieniłam jeden nałóg w drugi.

Mi to zajęło ładnych parę lat, ale w końcu zrozumiałam, że gdybym te parę lat temu zmieniła po prostu styl odżywiania sie i podejście do jedzenia już dawno byłabym szczuplutka i pełna energii. Dlatogo tobie też radzę- przestań obsesyjnie myśleć o diecie i swojej sylwetce, daj sobie czas i odżywiaj organizm, traktuj zrowy styl życia jako nagrodę nie karę, świadomy wybór. Zpraszam do mojego pamiętnika napisałam tam parę zdań o tym i własnie natchnęłaś mnie zeby napisac więcej:)

Opowiem ci moją historię - mimo że mam niewiele lat to sporo się ze mną działo i miałam bardzo podobną sytuację co ty.

Około marca tego roku przestałam się wszystkim przejmować - jadłam co mi się podobało, posłucham organizmu. początkowo jadłam bardzo dużo śmieci, lecz z czasem przestałam mieć na nie ochotę. Śniło mi się po nocach sushi, glony, owoce, warzywa, serki wiejskie ... Gdy odłączyłam emocje od jedzenia nagle wszystko zaczęło mi się lepiej układać. 

Niektórym może się to wydawać niemożliwe, lecz spróbowanie nic nie kosztuje. Wystarczy nad sobą popracować - nad samooceną i psychiką - to nagle większość rzeczy wyda ci się prostszych :)

Pasek wagi

Co masz zrobić? Iść do psychoterapuety, opowiedzieć mu to co tutaj, a potem zacząć terapię i powoli wychodzić z zaburzeń odżywiania. Na 99% masz kompulsy. Da się z tego co prawda wyjść samemu, ale jak to trwa 10 lat to podejrzewam, że na prawdę nie będzie to proste i chyba łatwiej byłoby z kimś kto ma fachową wiedzę na ten temat pogadać.

niech ta która nigdy podczas diety nie rzuciła sie na żarcie pierwsza rzuci kamień...

dla mnie kompulsy to najczęściej wina obsesyjnego myślenia o diecie i szczupłej sylwetce i zła dieta, najczęściej zbyt dużo węglowodanów prostych, za duzo pustych kalorii za mało składników odżywczych. Zbyt wielka presja, która zjada Cię od środka, która sprawia że czujesz się źle sama ze sobą i z tym że coś jesz przez co jesz jeszcze wiecej żeby zapchać emocje. Metallica ma rację - pora odseparować jedzenie od emocji.

Wydaje mi się że odżywiam się przez ten czas co uda mi się trzymać dobrze.... np.:  śniadanie, kasza jaglana z owocami , czasem jakis sok lub koktajl do tego, czasem ziarna chia z owocami. 2 śniadanie -2 kromki chleba bez mąki i drożdży z samych ziaren z pastą z jajka i np sardynek , obiad kasza z sosem pomidorowym, szparagówka , kolacja ser biały ze szczypiorkiem, orzechy 

reikucek napisał(a):

Wydaje mi się że odżywiam się przez ten czas co uda mi się trzymać dobrze.... np.:  śniadanie, kasza jaglana z owocami , czasem jakis sok lub koktajl do tego, czasem ziarna chia z owocami. 2 śniadanie -2 kromki chleba bez mąki i drożdży z samych ziaren z pastą z jajka i np sardynek , obiad kasza z sosem pomidorowym, szparagówka , kolacja ser biały ze szczypiorkiem, orzechy 

No trochę ubogo. Białka brakuje, widzę, że nie jesz mięsa (ja też nie, jestem weganką) ale to Cię nie zwalnia z jedzenia białka. Białko "zapycha" i nie masz napadów na jedzenie. Jak cały dzień jesz węgle to po kilku dniach, dołączając niską podaż kcal, dopadnie Cię taki głód, że można nawet zemdleć. Bo węgle dają szybko kopa a potem szybko poziom energii spada, skoki insuliny i te sprawy. Każdy posiłek musi zawierać białko, tłuszcze i węgle. Mi się wydaje, że rezygnujesz z diety, bo organizm sam się domaga pewnych składników. Poczytaj sobie pamiętnik LittleWhite, ona ma tam świetne wege przepisy i bardzo dobry rozkład BTW.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.