- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2014, 18:06
dziewczyny co ja powinnam z sobą zrobić?chyba jestem po prostu GŁUPIA..... Odchudzać się próbuję od prawie 10ciu lat . Zdarzyło mi się kilka razy zadowalająco schudnąć, ale zawsze kilogramy powracały. Od ok. 3 lat jest juz całkim żle.Nie wytrzymam na diecie dłużej niż 2 tygonie .nie głodzę się, wydaje mi się , ze wiem jak jeść a zawsze kończy sie tak samo . Przychodzi dzień w którym nie mogę się powstrzymać od zjedzenia ohydnych rzeczy. Zawsze pojawia się w ogłowie zdanie "dobra dzisiaj raz tylko, ostatni i już od jutra się biorę " to zdanie potem pojawia się w głowie codziennie tygodniami a czasem miesiącami . Jak to jest , że wiem , ze od paru lat jest tak samo i że wiem , ze to nie będzie ostatni raz a i tak w to wierzę ? teraz już mi szło tydzień czasu tak dobrze , wróciłam do domu i znów nie mogłam się powstrzymać i znów w głowie "dobra , najem się , ostatni raz i od jutra będzie cudownie" DOBRZE WIEM , ZE NIE A I TAK SIĘ NAŻRĘ ! Czasami nawet nie zdejmę butów, kurtki a już zaczynam żreć . Wstaję o niczym nie pomyślę, tylko żeby coś zeżreć . Dzsiaj miała być jedna kromka chleba z ricottą i dżemem a było 4 +jedna z serem żółtym i ketchupem (weszłam do domu i zaczęłam jeść właśnie jeszcze ubrana w kurtkę i buty) , potem poszło 5 kinderków, było mi mało więc poszłam do sklepu po cheetosy dużą paczkę i żelki. Już zjadłam jedno zagryzając drugim bo nie wiedziałam co ma być pierwsze . Najlepsze jest to , ze swoim koleżankom z pracy umiem udzielać takich pięknych rad wszystko wiem jak się zdrowo odżywiać a zachowuję się po za towarzystwem jak jakiś słoń , który nie dostawał jedzenia od pół roku . Co jest nie tak, ze zawsze pojawia się to zdanie "dzisiaj ostatni raz" ,pojawia się od tylu lat a ciąglę potrafię siebie przekonać ... ratunku ;(
20 września 2014, 19:34
Jak dla mnie dieta to jedno - to jest stosunkowe łatwe do ogarnięcia. Dobry rozkład, trochę więcej białka (mi bardzo pomogło przy kompulsach), unikanie prostych węglowodanów i tych o bardzo wysokim IG, jedzenie o stałych porach i planowanie tego co się zje wcześniej. Oczywiście racjonalny poziom kalorii, żeby nie mieć napadów głodu. Ale jak to trwa 10 lat i nadal jest problemem mimo wiedzy o odżywianiu to jednak stawiałabym na to, że to jedzenie na emocjonalnym tle. Tego się samą dobrze zbilansowaną dietą już nie wyleczy.
21 września 2014, 11:26
Ktoś tu wspomniał o tym, żeby słuchać swojego organizmu. Kilka lat temu przechodziłam to samo co autorka. Po prostu bujałam się między czasem kiedy byłam na diecie, a czasem kiedy na niej nie byłam. I wyglądało to tak, że od poniedziałku do piątku była dieta a w weekendy totalne obżarstwo. Potem weekend trwał coraz dłużej i dłużej aż w końcu doszłam do momentu że nie dość że byłam gruba, to jeszcze nie miałam siły (tak, nie miałam siły jako młoda 20letnia dziewczyna) przejść na dietę!!!! Potem były jednak jakieś diety, a po dietach obżeranie słodyczami...Potem zaczął się okres kiedy skończyłam z dietami. Skończyłam z bilansowaniem ilości białka, z wykluczaniem słodyczy z diety itp. Efekt jest taki, że jadłam co chciałam i schudłam. Po prostu nie ma się co katować dietami. Jesz to, o co prosi Cię organizm (a na pewno nie będzie prosił o tabliczkę czekolady) i w ograniczonej ilości. U mniej sprawdziła się metoda niedojadania. Jem tyle, żeby zaspokoić głód, ale nie tyle, żeby się wypełnić po brzegi:). Efekt - 15 kg. Spokój. Brak napadów wilczego apetytu, bo jak chcę to sobie zjem i czekoladę i cukierka. Ale jak organizm prosi o jabłko to dostaje jabłko, jak nie ma ochoty jeść mięsa, to go nie dostaje.Posłuchaj siebie. Nie jest to proste, ale warto.