Temat: Czy jest czym się martwić?

Przez ostatni miesiąc żyłam na pograniczu anorexi, liczenie kalorii, wyrzuty sumienia, wyrzucanie jedzenia... potem już nei mialam apetytu rzygać mi się chciało na mysl o jedzeniu ale tydzień temu powiedzialam sobie dość od tego momentu zaczęłam jeść zdrowo, co 3 godziny i mniejsze porcje, jem teraz tak koło 800 - 1000kcal dziennie (wcześniej bylo to 500- 600) wiem że wciąż jem za malo ale ja chcę stopniami wychodzić z diety. Mimo wszystko widzę delikatne wahania wagi ważę okolo 46- 47kg dzisiaj rano bylo 47 obawiam się troche ,że zaczynam tyć... Czy powinnam jeszcze zmiejszyć ilość kalorii ? chcę zostać przy tej wadze  (moj wzrost : 160cm) ale obawiam się ,ze za szybko wyszłam z tej diety tylko ,że gdybym jeszcze chwile została przy diecie 500kcal wylądowałabym w psychiatryku... Warto dodać jeszcze ,że jestem osobą bardzo aktywną trenuję lekkąatletyką (5 dni w tygodniu treningi po 1,5h - 2h) kilka razy prawie zemdlałam na treningu... na szczęście zmądrzałam lepiej późno niż wcale... Więc pytanie do was: Co powinnam robić by zostać przy tej wadze? do ilu zwiększyć ilość kalorii i w jakim tempie?

nie znam się na anoreksji ale skoro sama się zorientowałaś co się dzieje to na mój nos nie jesteś jeszcze w szponach tego dziadostwa. duże prawdopodobieństwo jest takie, że poprzez jedzenie 500-600 kcal mocno spowolniłaś sobie metabolizm. kiedyś byłam na diecie cambridge to taka sama kaloryczność codziennych posiłków. wychodzenie z diety polegało na dodawaniu 200 kcal tygodniowo i ważeniu się. jeśli waga miała wahnięcie w górę to przez kolejny tydzień nie dodawałam tych 200 kcal i tak aż do zdrowej dawki. ja, na twoim miejscu wybrałabym się do dietetyczki i poradziłabym się co teraz zrobić żeby sobie nie zaszkodzić

jak zaczniesz jesc normalnie organizm bedzie chcial dobic do poprawnej wagi z niezdrowej niedowagi - prosty mechanizm

Nikt ci nie powie, czy nie przytyjesz. Jeśli zdrowa, naturalna dla twojego ciała waga jest wyższa niż 47 kg, to  nie utrzymasz ich jedząc zgodnie z zapotrzebowaniem.

A jeść zgodnie z zapotrzebowaniem powinnaś, bo inaczej prędzej czy później posypie ci się zdrowie.

Masz bardzo dużo ruchu więc Twój organizm potrzebuje paliwa ;) Możliwe, że przy zwiększeniu kalorii podniesie też się waga ale zdrowe jedzenie jest ważne - tj nie przeginanie w żadną stronę - bo ono daje dużo różnych składników potrzebnych do tego żeby być zdrowym ;) Nie masz gdzieś w swoim miejscu zamieszkania dietetyka? Albo chociaż lekarza rodzinnego, żebyś mogła z kimś mądrzejszym od nas pogadać?? bo może trzeba Ci odpowiednio dobrać dietę tak, żeby i zdrowo było i odpowiednio dużo dla Twojej aktywności i żebyś jednocześnie nie przytyła (chociaz przecież masz dużo ruchu)

Jeżeli zaczniesz więcej jeść to naturalne, że przytyjesz, zwłaszcza, że dotychczas to tylko coś skubałaś a nie jadłaś, bo co to jest 500 kalorii dziennie?  gdy jeszcze ćwiczysz? Dwie kanapki i dwa jabłka? Jak tak dalej pójdzie to się wykończysz.  Pożegnasz się ze sportem i co najważniejsze zdrowiem. Może i teraz jakoś Ci się udaję, ale to wiecznie trwać nie będzie. Czy wypadają Ci już włosy? Bo zasłabnięcia już zaliczyłaś, a gwarantuje, że będzie tego więcej, tylko tak dalej rób. Ratuj się i zgłoś się do kogoś kompetentnego: psycholog, dietetyk. Napisałaś tu posta, wiesz, że coś nie tak się z Tobą dzieje, masz dość głodówki...nad czym się jeszcze zastanawiasz? Ile masz lat? Stawiam, że między 14-17, bo nie chce mi się wierzyć, że dorosła kobieta świadomie chce siebie zniszczyć. Nie wiem co czuję osoba mająca anoreksję, ale pomyśl czy naprawdę warto? Czy mając prawidłową, zdrową wagę Twoje życie naprawdę się skończy, a może nie będzie miało sensu? Nie rozumiem, wytłumacz mi proszę co masz w głowie?

Pasek wagi

agusia1210 napisał(a):

Jeżeli zaczniesz więcej jeść to naturalne, że przytyjesz, zwłaszcza, że dotychczas to tylko coś skubałaś a nie jadłaś, bo co to jest 500 kalorii dziennie?  gdy jeszcze ćwiczysz? Dwie kanapki i dwa jabłka? Jak tak dalej pójdzie to się wykończysz.  Pożegnasz się ze sportem i co najważniejsze zdrowiem. Może i teraz jakoś Ci się udaję, ale to wiecznie trwać nie będzie. Czy wypadają Ci już włosy? Bo zasłabnięcia już zaliczyłaś, a gwarantuje, że będzie tego więcej, tylko tak dalej rób. Ratuj się i zgłoś się do kogoś kompetentnego: psycholog, dietetyk. Napisałaś tu posta, wiesz, że coś nie tak się z Tobą dzieje, masz dość głodówki...nad czym się jeszcze zastanawiasz? Ile masz lat? Stawiam, że między 14-17, bo nie chce mi się wierzyć, że dorosła kobieta świadomie chce siebie zniszczyć. Nie wiem co czuję osoba mająca anoreksję, ale pomyśl czy naprawdę warto? Czy mając prawidłową, zdrową wagę Twoje życie naprawdę się skończy, a może nie będzie miało sensu? Nie rozumiem, wytłumacz mi proszę co masz w głowie?

Mam 16 lat. nigdy nie byłam chuda tak jak bym chciała być.... moje rówieśniczki są chudziutkie a jedzą x2 razy tyle co ja... zawsze czułam się nie akceptowana aż półtora miesiąca temu zachorowalam ok. 3-4dni nie było mnei w szkole i po prostu siedziałam w łóżku z komputerem... nudziam się... i tak trafiłam na strony pro-ana... i się zaczęło najpierw moje bilansy wynosily 950 - 750 kalorii dziennie a potem coraz mniej... chudłam to prawda, rodzina, przyjaciele wokół słyszałam komplementy ,że schudłam a to jeszcze bardziej mobilizowało. Chodzilam słaba, nie potrailam się na niczym skupic tylko obsesyjnie liczylam kalorie.. Kiedy już chciałam sie poddać "słyszałam" w głowie głos "ty jesteś chora na anorexie" dla mnie to brzmiało niczym wygrana na loterii... w sporcie zauważyłam ,że od dawna nie miałam tej takiej hm... to tylko sportowcy potrafią zrrozumieć "wewnętrzej siły na więcej"  o ile kiedy miałam trening rano jeszcze jako tako miałam energię bo to bylo zaraz po śniadaniu i kubku kawy więc nie bylo najgorzej ale kiedy treningi miałam po południu to nie miałam na nic energii ani chęci no tak poza jedną chęcia spalenia kalorii... Włosy nie, nie wypadają ale paznokcie są po prostu okropne. ja chcę iść do dietetyka ale nie wiem czy  taki lekarz przyjmie mnie jak nie jestem pełnoletnia więc być może będe musiała pójśc z rodzicami a ja nikomu nie powiedziałam o głodówkach itd.. Więc jeśli będe musiała iść z rodzicami to spytam sie tylko o zdrową dietą dla mojej wagi i aktywności oraz dla moich skłonności do nadwagi. ja pomyślalam i wiem ,że nie warto choć czasami tęsknie za glodem to nie pozwalam sobie na to. "Czy mając prawidłową, zdrową wagę Twoje życie naprawdę się skończy, a może nie będzie miało sensu?" - ja chyba mam prawidłową wagę no 47kg przy 160 to nie jest w końcu jakieś wychudzenie. ale jeśli chodzi czy moje życie miało by sens przy np. 53kg? ważylam już tyle i ważyłam więcej moje życie było piękne jadłam co chciałam i nie miałam kompleksów. Ale cóż zawsze skrycie mażyłam o wystających żebrach kościstych ramionach... tak wiem to chore... ale teraz ineresuje się zdrowym odżywianiem i to mnie pasjonuje tabele z kaloriami mają mniejsze znaczenie choć nadal uważam na to co jem to mam nadzieje ,ze uda mi się wyjść już kompletnie z tak małej ilości kalorii dziennie i na nowo cieszyć się życiem.  nie chcę juz chudnąc ani tyć podobam sie sobie no może mogłabym mieć lepsze nogi ale to kwestia ćwiczeń. nie wiem jak jeszcze mogę Ci wytłumaczyć co czułam i czuję.

Myshak napisał(a):

Masz bardzo dużo ruchu więc Twój organizm potrzebuje paliwa ;) Możliwe, że przy zwiększeniu kalorii podniesie też się waga ale zdrowe jedzenie jest ważne - tj nie przeginanie w żadną stronę - bo ono daje dużo różnych składników potrzebnych do tego żeby być zdrowym ;) Nie masz gdzieś w swoim miejscu zamieszkania dietetyka? Albo chociaż lekarza rodzinnego, żebyś mogła z kimś mądrzejszym od nas pogadać?? bo może trzeba Ci odpowiednio dobrać dietę tak, żeby i zdrowo było i odpowiednio dużo dla Twojej aktywności i żebyś jednocześnie nie przytyła (chociaz przecież masz dużo ruchu)
Mam i zamierzam się skonsultować z dietetykiem.

Twoje zapotrzebowanie, to ok 2100-2200 kcal LINK

19. Jak wyjść z głodówki by moc rozpocząć logiczna dietę redukcyjna?


Są dwa sposoby, oba wymagają cierpliwości, ale różnią się od siebie jakością. 
Pierwszy sposób jest najprostszy po prostu dodajesz sobie do tej diety co masz po 100kcal tygodniowo. W ten sposób w ciągu paru tygodni dobrniemy do swojego zapotrzebowania zerowego. Zwracam uwagę ze BMR u przeciętnej kobiety ok 170cm wzrostu to 1300kcal a dodając ruch lekko otrzymujemy 2000-2200kcal jako potrzebną prawidłową ilość kalorii. 
Drugi sposób bardziej skomplikowany ale będący dobrym startem do zdrowego odżywiania i ewentualnych prób układania sobie w przyszłości diety redukcyjnej i dobry dla osób ćwiczących siłowo. Jeżeli byliśmy dotychczas na diecie typu 1000-1200kcal to przyjmujemy swój BMR jako wartość startowa i 2,2g białka na kilogram masy ciała (w przypadku dużej nadwagi przyjmijmy za masę ciała średnia ilość kilogramów dla danego wzrostu), a resztę kalorii uzupełniamy tłuszczem. Do tego duże ilości warzyw(prócz ziemniaków i kukurydzy). W następnym tygodniu dokładamy owoce w ilości po 25 g pierw do posiłki po treningowego, jeszcze w tym samym tygodniu możemy dołożyć 25g owoców do przedtreningowego Jeżeli byliśmy na diecie powyżej naszego BMR (ok 1500kcal) to rozpoczynamy od tego punktu. 
W następnym tygodniu możemy wprowadzić warzywa strączkowe również w ilosci 25g do dowolnego przedpołudniowego posiłku. Po dwóch tygodniach mamy 300kcal więcej. 
W następnym tygodniu dodajemy następne 25g węglowodanów w dzień jednego treningi i następne 25g ww w dzień drugiego treningu (to mogą być posiłki poranne, przed i potreningowy), możemy zmieniać proporcje i zstępować nowymi źródłami ww te, co mieliśmy wcześniej i możemy wprowadzić ryz, płatki owsiane, quinoa i amarantus. W następnym dodajemy znów po 25g ww i możemy do diety wprowadzić z powrotem nabiał (uwaga wcześniej nabiał z diety usuwamy źródła białka to tylko mięsa i ryby) 
W piątym tygodniu uzupełniamy brakujące kalorie z tego co jest dla nas dogodne i tak jak jest dla nas dogodne, mogą to być węglowodany, może być białko, i tłuszcz. W 6 tygodniu możemy wprowadzić pozostałe zboża. 

W tym całym okresie obserwujmy reakcje swojego ciała, nie będzie niczym dziwnym ze „schudniecie” w pierwszym tygodniu niech was nie korci kontynuować takiej diety odchudzającej. Jest również normalnym ze po wprowadzeniu skrobi możecie lekko nabrać wody (to jest reakcja naturalna związana ze zwiększeniem ilości węgli w diecie po diecie bezwęglowodanowej). Nie jest tez zła rzeczą jeżeli na wadze przybędzie nam w 
tym okresie w sumie 1-2kg – zwiększyliśmy ilość węgli zwiesza się ilość zatrzymanej w mięśniach wody. Najważniejsze punkty to reakcja po wprowadzeniu nabiału i po wprowadzeniu zbóż z glutenem, jeżeli wracają reakcje typu puchniecie brzucha, jakieś dolegliwości ze strony układu pokarmowego, czy inne reakcje, które wygasły w tym czasie, możemy być pewni ze jesteśmy uwrażliwieni na te produkty. 
Teraz czas na zmiany proporcji B/W/T w diecie na takie, jakie nam odpowiadają, byśmy mogli podobną dietę, z małymi odskokami, kontynuować cale życie. Gdy zachodzi potrzeba, po następnych 2-4 tygodniach rozpocząć redukcje zgodna ze wskazówkowymi podanymi w tym poście . 

szprotkab napisał(a):

Twoja glupota jest tak porazajaca, ze nawet nie bede sie silila na opis tego co powinnas zrobic. Najlepiej bedzie jak zaglodzisz sie na smierc. Natura powinna eliminowac takie jednostki jak ty.

chciałoby się napisać podobnie o tobie ale to by oznaczało zniżenie się do twojego poziomu dyskusji... dziewczyna ma problem a ty takie teksty wstawiasz...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.