Temat: Głupia dieta - czy jest z niej ratunek?!

Hej wszystkim!Piszę, bo bardzo potrzebuję pomocy, a nigdzie nie mogę jej znaleźć. Ratujcie mnie...

Pewien czas temu przez swoje problemy zaczęłam jeść zdrowiej na poprawę trawienia - śliwki suszone, kefiry, jogurty, siemię lniane, ciemne pieczywo i inne duperele, co jednak mi nie pomagało. Chodziłam pełna jak balon i nie mogłam iść do toalety, a że nic, podkreślam NIC nie pomagało - postanowiłam po prostu zacząć mniej jeść żeby nie być aż tak "wypełniona". To po pewnym czasie wymknęło się spod kontroli. Zawsze byłam raczej przy kości, a gdy rodzina i bliscy zaczęli mówić, że schudłam - to sprawiło, że cała ta akcja przerodziła się w dietę. Zmotywowana miłymi komentarzami zaczęłam jeść ZDECYDOWANIE ZA MAŁO. - Czego bardzo żałuję. Zdarzało się dziennie może nawet 300 kcal. Potem przyszło Boże Narodzenie - tutaj jadłam normalnie i od ok. 10 stycznia znowu ostra dieta.... Kiedyś ważyłam nawet 62kg może trochę więcej przy wzroście 154cm. Obecnie waga to 46 kg przy 154cm (Nigdy tak mało nie było,) W lutym postanowiłam zmądrzeć bo JA KOCHAM JEŚĆ!  i nie chcę tak żyć. Boje się jednak popaść w otyłość, nawet w nadwagę (zawsze ją praktycznie miałam i niską samoocenę więc nie chcę do tego wracać). Tak więc od lutego stopniowo dodaję kalorii co tydzień (tzw. stabilizacja). Zaczęłam od razu od 600. Obecnie jem już 1000 kcal. Jeszcze nie utyłam, chyba. Chcę dodawać więcej i szybciej, więc od poniedziałku będzie to o 150kcal więcej, czyli 1150, może nawet zaryzykuję i 1200. BARDZO ŻAŁUJĘ TEJ DIETY. Wolałabym cofnąć czas żeby było jak kiedys, ale przynajmniej byłabym zdrowsza -  Od 14 stycznia nie pojawił mi się okres, moja skóra jest sucha, brałam leki na niedobór żelaza, organizm osłabiony, nie utrzymywanie ciepła. TAK STRASZNIE ŻAŁUJĘ, CHCĘ WRÓCIĆ DO NORMALNEGO ŻYCIA, jeść z moją rodziną jak kiedyś, czasem zjeść coś bez wyrzutów, ale dużo się naczytałam o tym, że jak się tak rozpieprzy metabolizm, to i tak się będzie tyło i tyło w nieskończoność. OK nie muszę być chudzielcem, bo nigdy nie byłam ale jak tu cieszyc się życiem i jedzeniem, gdy wiem że każdy kęs się we mnie odkłada i popadam w otyłość? 

Czy jest szansa, że jak będę dodawać tak te 150kcal jak dodaję, to wrócę do normy i będę mogła jeść jak kiedyś? Czy jest szansa naprawić zrypany metabolizm? 

Przepraszam, że się tak rozpisałam. To tylko kropla w morzu tego, co chcę powiedzieć. Proszę, pomóżcie mi. Dopiero teraz widzę jaka głupia byłam, a ja tak kocham żarełko. Nie mówię, że muszę się strasznie objadać, ale mam dosyć liczenia kcal, patrzenia na wartości odżywcze itd...Chcę normy. Nie chcę chudnąć - chcę zdrowieć psychicznie i fizycznie. Nie chcę jednak znów nadwagi, bo wiem że będę się obwiniać.

Nie da się przewidzieć reakcji organizmu więc próbuj dodawać a jak będziesz tyć to znów obcinaj kcal.Najwyżej będzie musiało zostać tak jak jest i będziesz musiała jeść tak jak jesz chyba,że naprawdę chcesz być gruba.

no i co chcesz usłyszeć? że będziesz jadla jak w czasach kiedy ważylaś więcej i chcialaś schudnąć? nie, tak jesć nie będziesz. każdy kto po diecie wraca do nawyków, które doprowadziły go do nadwagi to do niej wraca. ale będzie coraz lepiej. mądrze teraz wychodź, obserwuj reakcje, jak dojdziesz do pewnego pułapu kaloryczności dodaj ćwiczenia (mam nadzieję, że na razie nie ćwiczysz).

Zwiekszaj śmiało kalorie, ja tez się kiedyś balam, ale gdy zaczęłam dodawać to wszystko się poprawiło. Ja jadlam po 1000 kcal przez 40 dni i sclchudlam chyba z 10 kg np 10 cm z talii itp i do tej pory utrzymuje wagę ale jem 1800-1900 i same zdrowe produkty. Chórze mega najedzona i nigdy nie przyszło mi do głowy żeby sięgnąć po słodycze bo mam tyle pysznych posiłków ze nawet nie mam czasu na słodycze . dla mnie np. Wielka porcja kaszy jaglanej z wiorkami kokosowymi pomarańczami i kiwi to cos jeszcze lepszego od słodyczy :) uwierz mi ze zdrowe życie może być piękne :)

uwazam ze na razie jem za malo zeby cwiczyc wiec nie. Chce podkreslic ze to jak jadlam wczesniej nie doprowadzilo mnie do nadwagi - ja taka juz bylam od urodzenia,,  z natury. Poza tyn zawsze lubilam zjeść i nigdy mi to szczególnie nie szkodzilo - dlatego za tym tęsknie - za organizmem przyzwyczajonym do wiekszej dawki kcal.

keepcalmandschudnij - dzięki za odpowiedz, to dodaje otuchy w tej szarej rzeczywistosci :)

Wiem, co czujesz. Ja miałam podobny przypadek, panicznie się boję przytycia. Ważę 41 kg (jestem 9 cm wyzsza od Ciebie) i nie potrafię nic zjeść cieszac się, nie myslac o tych kaloriach. Uciekaj od tego póki możesz.

I obecnie starasz się utrzymać swoją wagę, tak? (bo myślę chudnąć to już nie musisz) I jak sobie radzisz? Tzn. ile kalorii dziennie już jesz? Oj tak staram się "uciekać" , tylko boje się że jest za późno :(

slawek_zdrowy-as, dziękuję Ci za odpowiedź!  wszystko o czym piszesz bardzo podnosi mnie na duchu. Mam nadzieję, że rzeczywiście się uda naprawić błędy. Zbliżają się święta z rodziną i bardzo się boje, że to zawali całą stabilizację, ale mam nadzieję, że jednak jakoś się z tego wygrzebię. Jeszcze raz dzięki :)

Jeżeli nie ćwiczysz ani nie wykonujesz żadnej pracy fizycznej powinnaś jeść około 1700 kcal, ale to według wzoru w teorii. Natomiast w praktyce wszystko zależy od tego jaki masz metabolizm.

Jedyne obliczenie jakie jest nieco pewniejsze to ilość kalorii potrzebna do utrzymania Twoich podstawowych funkcji życiowych jak oddychanie, praca wszystkich narządów wewnętrznych itp, czyli kalorie które spalisz nawet gdybyś cały dzień tylko leżała i nie robiła absolutnie nic. W Twoim wypadku przy tej wadze i wzroście oraz biorąc pod uwagę wiek według wzoru jest to 1290 kcal. Oczywiście w ciągu dnia robisz masę innych rzeczy, kalorie spala się nawet podczas mówienia, intensywnego myślenia czy zmywania. W ciągu dnia trochę się tego uzbiera więc spokojnie mogłabyś zjadać te 1600-1700 kcal aby utrzymać obecną wagę. Jesteś młoda, masz 19 lat dlatego potrzebujesz więcej kalorii.

Problemem może być jednak spowolniony przez diety metabolizm, ale jedyna moja rada to dobić do tych 1700 kcal dziennie i trzymać się tego nawet jeśli będziesz tyć. Powinnaś ważyć około 50 kg więc nawet te parę kilo więcej byłoby wskazane. Co ważne na to że utyjesz musisz machnąć ręką jeśli chcesz naprawić metabolizm i przeczekać, bo po pewnym czasie waga stanie w miejscu i jedząc ciągle tyle samo będziesz mogła ją utrzymać, a nawet schudnąć spowrotem, bo metabolizm się "zregeneruje" i przyzwyczai do nowej dawki kalorii. Nie ma wtedy obawy że utyjesz za dużo i doprowadzisz do nadwagi jedząc te 1700 kcal dziennie. Z czasem gdy to wszystko się już ustabilizuje możesz spróbować dodawać stopniowo troszkę kalorii i jeść nawet 1800-1900 bo przemiana materii będzie być może Ci już na to pozwalała. Jeżeli do tego dołączysz jakąś aktywność fizyczną to już w ogóle możesz spać spokojnie. 

Staraj się tylko jeść w miarę zdrowo, ale nie musisz też wpadać w skrajność, a jeśli lubisz słodycze to pozwalaj sobie na nie ale np raz na dwa tygodnie puki co (poczytaj o cheat day lub cheat meal), a z czasem będziesz mogła nawet zajadać się ciachem częściej np raz w tygodniu. W pozostałe dni jak złapie Cię ochota na słodkie zrób sobie jako posiłek owsiankę z miodem lub owocami, albo zjedz jogurt czy naleśniki z dżemem z mąki pełnoziarnistej. Pomysłów na zdrowsze słodkości jest masa, z czasem wyrobisz sobie taki nawyk i zaczniesz jeść zrowo nawet bez liczenia kalorii co do jednej. Pozdrawiam i życzę powodzenia :-)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.