- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lipca 2011, 18:25
Oglądając program "The biggest loser" doszłam do wniosku że Jillian Michaels jest wspaniałą trenerką. Dlatego postanowiłam ściągnąć sobie jakieś jej ćwiczenia i zacząć je robić. Najbardziej spodobały mi się 30 Day Shred z tego powodu, że mają 3 stopnie trudności. I teraz moje pytanie: czy któraś z Was wykonywała te ćwiczenia? Jeśli tak to jakie efekty przyniosły? oczywiście nie wierzę w zapewnienia producenta, że można schudnąć 8kg w miesiąc. Mam zamiar od poniedziałku zacząć ćwiczyć, więc jeśli ktoś chce mi towarzyszyć to zapraszam:)
6 lutego 2015, 12:57
Kiedyś, bardzo dawno termu, kiedy słońce było Bogiem, a ja byłam młoda i piękna chciałam schudnąć dla chłopaka, ba nawet schudłam. Na cudownej diecie 1000kcal i jakiś spalaczach tłuszczu dla kulturystów (chłopak był początkującym kulturystą - ach jakie miaał plecy mrrr..., to i odpowiednio zaopatrzył mnie, ja dołożyłam ćwiczenia) schudłam szybko i dużo, a później jojo przywaliło mi dodatkowe 4kg.
Teraz wiem, że szaleć nie mogę, bo karmię Szefową cycem, więc dieta to raczej zdrowy sposób odżywiania i zero wspomagaczy i używek, ale za to podobno laktacja jest bardzo energochłonna. Nie wiem, ale na pewno jest wodochłonna.
Szanowny Małżonek lubi "kobiece kształty" nawet jeśli są one zbyt wylewne. (W takim razie nie rozumiem jakim cudem jesteśmy razem, bo jak się poznaliśmy nosiłam rozmiar 34/36 i lubiłam siebie, no może poza pupą i udami, ale zawsze miałam je potężne )
6 lutego 2015, 13:04
Dziewczyny, "zazdraszczam" Wam tych mężów :) Kochają Was takimi, jakie jesteście, będą Was kochać, jak staniecie się szczuplejsze i zgrabniejsze :D Bo nikt chyba nie chce robić z siebie wieszaka - chcemy być zgrabne, proporcjonalne, a przede wszystkim (tak mi się wydaje) jędrne, nie obwisłe, i nie kluchowate ;)
Dlatego walczcie dla siebie!! I dla tych ciuchów z "dawniejszych, lepszych czasów" (ja swoich też się nie pozbyłam i nadal liczę, że jeszcze założę na siebie te kiecki i ukochane jeansy - niby jeansy jak jeansy, ale te jedne były idealne :) ) I zobaczycie - jak osiągniecie swój efekt, to mężowie też to docenią, bo zadowolenie z siebie i własną satysfakcję widać na zewnątrz, i przekładają się one na innych :)
I wiecie co? Wiem, że wszystkie damy radę :) Ja jestem tym razem mega pozytywnie nastawiona! Trochę też przez wizyty tutaj :) I mimo że czasem dopadają mnie potwory: leń i mały albo duży głód, to staram się im nie poddawać ;) Z jedzeniem różnie, ale do ćwiczeń potrafię się jakoś zmobilizować :D Oby tak dalej!!
6 lutego 2015, 19:09
święte słowa :D
ja trzymam rzeczy bo przytyłam w przeciągu mniej niż roku, wiec te ciuchy nie są z takich dawnych dawnych czasów ;) I musiałabym połowę szafy wyrzucić. Taniej schudnąć :P
dzisiaj był mój 18 dzień :) efekty byłyby lepsze gdybym nie ćwiczyła w kratke (w którymś tygodniu poćwiczyłam tylko 3 razy). I będę ćwiczyć dłużej niż 30 dni bo jeszcze długo zajmie zanim sie odważę na 3 lvl :P
6 lutego 2015, 19:14
Ja dotychczas wymiękałam pod koniec 2 lvl... Z przyczyn losowych, tak jak wspomniałam. Teraz założyłam, że nic, ale to NIC mnie nie zatrzyma. Więc w zasadzie nie powinnam się wypowiadać co do lvl 3, ale jak czytałam, to nie ćwiczy się go trudniej, niż 2 :) Taką mam nadzieję, chociaż ja do 2 tym razem jeszcze nie dotarłam... Ale dzisiaj 6 dzień zrobiony, więc do końca 1 bliżej niż dalej :) Jak na razie bez przerw :)
6 lutego 2015, 20:09
Kropka tym razem na pewno się uda. Jesteś zdecydowanie llepsza ode mnie, ja nie dość, że zrobiłam 3 dzień to ćwiczę co drugi dzień. Ciągle coś mi staje na przeszkodzie.
6 lutego 2015, 21:22
@rozmazana nie przejmuj się :) Najważniejsze, że mimo przerw, następnego dnia ćwiczysz znowu :)
Mój największy problem to jest właśnie to, że jak zrobię przerwę, to potem ta przerwa się robi za długa... Dzień to jeszcze, wracam, ale 3 dni - i po ćwiczeniach... Dlatego tak się trzymam tego ćwiczenia codziennego, żeby znowu nie wypaść z obiegu :)
7 lutego 2015, 11:22
Klemensik super! :) Ja wgl jakoś nie umiem ćwiczyć Jilian rano, może już sobie wyrobiłam taki nawyk że rano musi być joga, a Jilian między obiadem i kolacją. "Rano" (po 11 :P) czuję się jakaś zmulona, Może za dużo śpię, ale ostatnio mam kłopoty z zasypianiem (co może być spowodowane późnym wstawaniem, błędne koło!)
7 lutego 2015, 11:31
Ja na tygodniu wracam po 17.00 z dziećmi i nie wiem w co ręce włożyć. Więc weekend to rano ćwiczę. Ale bliżej wiosny, tak myślę, że będę wstawać o 5.30, o 5.40 zacznę ćwiczyć i 6.10 będę kończyć..... Potem prysznic i śniadanko i szybkie szykowanko do pracy bo z dziećmi muszę wyjechać 7.30 z domu. Jak myślicie dobry plan? Dam radę? Ale bym miała powera cały dzień!!!!!!
7 lutego 2015, 12:31
podziwiam że chciało by Ci się wstawać tak wcześnie :p ja mam do pracy na 9 i ciężko mi się podnieść o 8 a gdybym miała wstawać jeszcze wcześniej żeby poćwiczyć to już wgl masakra, może teraz przez ten śnieg i ogółem pogodę jest taka zamulająca, za tydzień zaczynam 90day body revolution, 30DS ćwiczyłam baaardzo w kratkę chociaż lvl 1 bez przerw ale teraz oj porażka