- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 sierpnia 2015, 13:02
Przeszukałam internety i okazało się, że zdania w kwestii wpływu "zakwasów" na efektywność treningu są podzielone. Trenujący twierdzą, że mikrourazy są niezbędne do progresu (rozrost mięśni), a medycyna sportowa nie ma dowodów potwierdzających taką zależność.
Ktoś może rzucić światło na ten temat? Pytam, bo trenując siłowo od dwóch tygodni (pod okiem trenera) tylko raz miałam delikatne "zakwasy" w obrębie klatki piersiowej, a tak poza tym czuję się świetnie i nic mnie nie boli. Trener twierdzi, że "zakwasy" nie mają znaczenia na ostateczne efekty i mam nie zwiększać na razie ciężaru.
15 sierpnia 2015, 14:24
jurysdykcja te Twoje zdjecia, choc tak rozne tematycznie sa na stowe trafione:) Poczytuje tak Ciebie. Nigdy nie korzystalam z silowni, a mam sie zebrac na odwage i pocwiczyc poza domem i dywanem niebawem. Ciesze sie, ze jestes:) Bede mogla zapytac o to i owo doswiadczonej vitalijki:)
15 sierpnia 2015, 14:28
Nie chodziło o to,że kompletnie nic nie czułam, bo czułam, że coś było ćwiczone, jednak do takich konkretnych zakwasów, jakie pamiętam z podstawówki, gdy się lekko kucało żeby czuć ból, to jednak im daleko :P
15 sierpnia 2015, 14:28
też nie odczuwam bolesności na redukcji- za mały bodziec. Za to na masie.... ledwo się ruszam. Ot kwestia ciężaru, intensywności i układu serii/ superserii/ gigantserii , gdzie tkanka dostaje mocno po " dupie " :)
15 sierpnia 2015, 14:53
Po 2 latach zakwasy to dla mnie wspomnienie, teraz tylko superserie coś jeszcze ruszają, a i to po kręceniu i kombinowaniu. Takie zmęczenie też raczej objawia się u mnie raczej swoistym wycieńczeniem (i trzeszczeniem stawów ;) niż jakimiś mega zakwasami.... jak pomyśle, to takie zakwasy, które ma się "po ruszeniu" czegoś, to już teraz u mnie rzadkość...
I jak zwykle jursydykcja mądrze prawi, niektórzy wprawieni w bojach jogini dają czadu tak, ze niejeden niedzielny bywalec siłki wymięka.
15 sierpnia 2015, 16:38
ćwiczę od miesiąca (step + tbc + siłownia - zajęcia różne) i choć podczas zajęć palą mnie mięśnie i czasami nie jestem w stanie wykonać wszystkich powtórzeń, używam już 2 kg hantelek to ani razu nie miałam zakwasów.
raz na siłowni ćwiczyłam z dużym (jak dla mnie) obciążeniem, mięśnie paliły, nie wykonałam wszystkich założonych powtórzeń bo nie dałam rady a i tak nie miałam zakwasów; zrobiłam też test z przysiadami (popularny na zakwasy) i też nic, a efekty (w sile mięśni i w obwodach) są
15 sierpnia 2015, 22:56
Ćwicze joge regularnie od 8 lat i zdarza sie, ze mam megazakwasy po intensywnej praktyce, i to w najglebszych partiach miesni, więc teoria o braku zakwasow u joginek zupeknie nie jest prawdziwa.
Teraz dwa dni nie mogłam prawie chodzić po sesji na zginacze bioder. A jestem dość zaawansowana.
14 maja 2016, 16:18
no tak, ale to też zależy, co się ćwiczy i jak, bo jeśli zaczniemy poruszać te partie mięśni, których najczęściej nie używamy to raczej bez zakwasów się nie obejdzie, ale też są na to sposoby, żeby po wysiłku dobrze się poczuć i przygotować mięśnie na kolejną dawkę ćwiczeń. Dla mnie super sposobem są kąpiele solankowe, genialnie regenerują zmęczone ciało.
14 maja 2016, 18:21
Sporo zależy od rodzaju treningu, od tego jak kończy się trening (jest nawet takie ładne określenie "zejście"), nawet od tego co i ile się zje. Jak odpoczywa. No i od wielu innych czynników. Wpływ ma też indywidualna tolerancja na ból, to samo uszkodzenie dla jednego może być czymś, co utrudnia egzystencję, a dla innego być niemal nieodczuwalne, niewarte nawet zauważenia.