Zdałam sobie sprawę, że idę drogą mojej mamy. Odejdę w samotności, zimnie i poczuciu krzywdy i zaniedbaniu. Do domu opieki nie pójdę, bo to by była dla mnie tortura gorsza niż niedostatki w swoim domu. Wolę zimno, brud ale u siebie. Bliskich osób, które by się mną na starość zajęły też nie mam. Jednak dawne czasy gdy dzieci zajmowały się rodzicami były lepsze z mojego punktu widzenia. To było sprawiedliwe. Dzieci coś dostały od rodziców i coś dawały od siebie. Prawie każdy sie poczuwał. Rodzice mogli odejść w spokoju we własnym domu bez tłumu obcych osób, bez wszystkiego na dzwonek, bez nielubianych potraw. Dzisiejszy młodzi ludzie nie liczą się z potrzebami i uczuciami starszych ludzi. Nie ważne to, że rodzice ich do domu dziecka nie oddali. Nie chcą kłopotu i to jest najważniejsze. Moja prababcia do końca miała opiekę i moja babcia, dziadek. Mama opieki nie chciała. Ja bym chciała, ale nie mam nikogo bliskiego. Mam nadzieję, że odejdę wcześniej niż opieki większej niż MOps będę wymagać, żeby tylko moje zwierzęta odeszły wcześniej.
Nadal tnę drewno. Duzo już nie zostało. Dwa, trzy dni i koniec. Później zacznę wycinać gałęzie na podwórku. Jest ich trochę. przechodzą przez siatkę z ogrodu. Większość cięcia będzie sekatorem, ale i pilarka będzie w użyciu. Gdy to zrobię zacznę plewić i koniec grubszych prac na dworze.
Nie wiem kiedy u mnie remont. Jestem zależna od sąsiada. Chcę zrobić tynki, pomalować pokój Adriana i zrobić żwirek na cmentarzu. To najpilniejsze. Później zamówie płatne sprzątanie po remoncie i pomaluję podłogę. W tym roku chciałabym już przenieść książki.
DZiś znowu na wadze mniej. Jeszcze 1 kg i nadwaga. Będzie ulga...:)
Wczoraj była rocznica wybuchu wojny. Mój dziadek walczył w obronie Warszawy. Miał medale i był ranny. Wojna zaważyła na całym jego życiu i życiu naszej rodziny. Przeżycia miał straszne. Niósł np 3 kilometry na plecach kolegę do szpitala i doniósł, ale kolega już nie żył. Był zmuszony do walki wręcz, wygrał ale zabił człowieka. Takie przeżycia zostawiają ślad w duszy. Dziadek był dobrym człowiekiem i bardzo pracowitym, ale nerwowym. Trzeba było na niego zwracać uwagę, postępować z nim ostrożnie do pewnego stopnia. Zwłaszcza gdy był młody. Leczył się. O mnie dbał i kochał mnie.