No i wczoraj nie poszłam do ogródka, bo działałam cały dzień w pracowni. To i owo pokończyłam i zrobiłam kolczyki. Krzysiek po przyjściu z pracy położył się spać, a później czytał. Trochę ostatnio narzeka, że za długo w pracowni siedzę, ale trudno. Oboje siebie jesteśmy warci, bo w domu za dużo nie robimy. Ja zamiast sprzątać siedzę w pracowni, a on zamiast kosić podwórko śpi np. Niby chodzi do pracy, ale w zasadzie pracuje dwa razy w tygodniu, a w pozostałe dni to więcej siedzi niż robi. To zakład pracy chronionej więc jest troche lżej...
Dziś po południu też będę robić kolczyki. Później idę do koleżanki. Nie bardzo mi się chcę, ale ona nie rozumie horoskopu i muszę jej co nieco wytłumaczyć. Później będę piekła ciasto z rabarbarem. Mam zamiar trochę zjeść. A co... Tak dzień zejdzie. Ostatnio czas mi pędzi w zawrotnym tempie. Cały dzień jestem zajęta i zanim się zorientuję dzień już mija i trzeba iść spać. Często wieczorej jestem zdrowo zmęczona i zazwyczaj usypiam od razu.