Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1597995
Komentarzy: 56309
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2014 , Komentarze (14)

Dzisiejszy dzień jest częściowo wypełniony przygotowaniem biżuterii na bazarki dla kotów na facebooku. Wybrałam dwa bazarki w tym jeden dla 30 kotów bezdomnych. Pieniądze potrzebne są na sterylizację i karmę. Wyślę po 8 kompletów kolczyków i po 2 bransoletki. Bardzo mi żal bezdomnych kotów, zwłaszcza tych które kiedyś dom miały i pamiętają dobre czasy, gdy były pełne miski, gdy można było bezpiecznie leżeć na kanapie, gdy mróz ani deszcz nie męczył. Właśnie dlatego, że tyle bezdomnych kotów jest, że tak schroniska są przepełnione nie powinno się kotów rozmnażać. A  porzucanie kotów uważam za draństwo...

12 dzień z 40 stabilizacji. Wzrost 40 dkg. Dziś faza protal.

28 maja 2014 , Komentarze (8)

Dziś w nocy spałam 6 godzin, bo położyłam się po 2 a wstałam o 9. Musiałam wstać z powodu wyjazdu na targ po warzywa i kwiaty. Kupiłam cukinie, trochę ogórków, pory, pomidory koktajlowe i sałaty. Nie było brukselki, czerwonych sałat i czerwonej kapusty. Nie było też białych pelargonii ani malw. Po południu wszystko posadzę i pośpię kilka godzin, bo mi się oczy zamykają. poczytam też książkę o aniołach, którą mi dziś przyniósł kurier. Napiszę też parę tekstów...Będzie spokojnie.  Późnym wieczorem mam zabieg reiki, a w zasadzie dwa, bo i dla siebie z intencją i dla innych w tym moich bliskich i zwierząt z intencją zdrowia.

Dieta w porządku. 11 dzień z 40 stabilizacji. Waga bez zmian czyli bez wzrostu. Ile było na początku stabilizacji tyle jest i teraz. Dziś będzie porcja sałatki ziemniaczanej z majonezem i groszkiem/uczta/ a jutro proteinowy czwartek...

27 maja 2014 , Komentarze (8)

Dziś mam sporo pracy w ogrodzie i w domu. Czas będzie zajęty i nie będę się nudzić. Lubię trochę popracować i widzieć efekty. Wczoraj sporo zrobiliśmy i jutro też spędzimy aktywnie. Trzeba wykorzystać czas, gdy Krzysiek jest w domu i pracę podgonić. W ogródku wszystko dobrze rośnie co sprawia mi radość. Jednak już zdążyłam się zorientować, że w przyszłym roku ogródek powinien być większy. Tak sobie myślę, że go powiększę o co najmniej połowę. Posadzę więcej fasoli, truskawek i może ziemniaków. Zobaczymy czy mi pomidorów wystarczy i ogórków. Zobaczymy jak się uda bób i kapusty. Kalarepy też mogłoby być więcej, bo jem i na surowo i kotlety lubię. A gdzie kapusta czerwona i pekińska?

10 dzień z 40. Waga bez zmian. 

26 maja 2014 , Komentarze (11)

No i poniedziałek. Zaczyna się bardzo pracowity okres, bo trzeba przerobić bez czarnykoniczynę i pędy świerka. Z bzu będzie nalewka i syrop. Koniczyna pójdzie na syrop, a świerk na nalewkę. Przydałaby się jeszcze jedna butelka nalewki z sosny, ale już chyba pędy za duże wyrosły. Krzysiek będzie kosił. Jest też sporo plewienia. Dobrze, że upały się skończyły i pogoda zrobiła się bardzo przyjemna. Przyjemna będzie praca na dworze, a i posiedzieć będzie można na podwórku  z przyjemnością. Tylko kleszczy jest stanowczo za dużo w tym roku. Wczoraj znowu dwa po mnie spacerowały, a Krzyśkowi jeden się już zaczął wkręcać...

9 dzień z 40 fazy stabilizacji. Zwyżka o 40 dkg. Dziś faza protal, żeby nadwyżki zrzucić.

25 maja 2014 , Komentarze (11)

Wstałam o 12. Z trudem. Pogoda fajna, ciepło, ale nie upalnie , rześko, trochę białych chmur, ptaki śpiewają. Teraz poleguję na kanapie, ziewam i piję poranną kawę. Co będę robić w ciągu dnia jeszcze nie wiem i niczego nie planuję. Wrzuciłam po prostu na luz. Dobrze mi z tym. Ruch mi się zacznie od jutra. Będzie sporo pracy koło domu, bo Krzysiek ma kilka dni urlopu i coś trzeba będzie zrobić. Będzie też trzeba pojechać wreszcie po  pralkę i po odkurzacz. Jedno i drugie zepsuło się ponad miesiąc temu. Sama nie wiem jak mi się udało wytrzymać bez tych urządzeń. Prania cała sterta zalega w łazience, a podłogi są całe we fruwających kłaczkach kurzu. No ale przeżyłam...

9 dzień z 40 czyli stabilizacja. Wzrost o 40 dkg. jutro będzie następny, bo planuję upiec bułki z otrębami i jedną mam zamiar zjeść. Byle do wtorku czyli do fazy protal. Wtedy nadwyżki powinny zejść...

24 maja 2014 , Komentarze (12)

Dzisiaj i jutro odpoczywam. Będę leniuchować, drzemać, może czytać i buszować po internecie. Może też zrobię sobie dłuższą medytację z kamieniami lub aniołami. Pewnie też popatrzę w kulę i zrobię sobie zabieg reiki z intencją. Może też popracuję z wahadłem nad czakrami. Powinnam coś zrobić ze swoim nastrojem, bo mam kiepski ostatnio. Zrobiłam się jakaś taka smutna i ponura, rzadko się uśmiecham. Jestem też spięta i prześladują mnie myśli o nieprzyjemnych sprawach. Astrologia astrologią, ale tak nie powinno być. Trzeba złe aspekty przepracować  innego wyjścia nie ma. Tym bardziej, że żadnych problemów obecnie nie mam.  Wszystko w moim życiu układa się dobrze z czego powinnam się cieszyć. A ja co? 

8 dzień z 40 fazy stabilizacji. Wzrost o 60 dkg.

Menu: gołąbki, truskawki, młode ziemniaki z sałatą, koprem i piórkami cebuli, jajecznica z cebulą.

23 maja 2014 , Komentarze (4)

Od wczoraj spadek 1,1 kg, ale baterii nowych jeszcze nie mam więc nie wiem jak jest na prawdę. Dziś 7 dzień fazy stabilizacji. Będzie mięso, ryby, jajka i dodatkowo kalafior, a dokładnie kotlety z kalafiora. Ochoty na jedzenie nie mam, bo w upały zawsze tak mam. Upałów nie znoszę i jeśli tylko mogę unikam słońca. Mam tak od zawsze. Jako młoda dziewczyna często z gorąca mdlałam. Unikałam więc słońca, opalania i tak mi zostało do dzisiaj. W lecie liczę dni do mglistej jesieni, do chłodnych poranków i dni gdy wieczorami mogę rozpalić w piecu. Chciałabym mieszkać koło lasu, bo od lasu ciągnie miły chłód. Czasem gdy oglądam zdjęcia nadmorskich kurortów z plażami i smażącymi się na słońcu ludźmi, mam wrażenie, że oglądam zdjęcia wzięte z horroru. Nie dla mnie więc Tunezja i Egipt itp.

22 maja 2014 , Komentarze (10)

Nie wiem co się dzieje, ale albo na fazie stabilizacji chudnę, albo waga myli, bo bateria siada. Fakt faktem, ze dziś znowu 40 dkg mniej. Dzisiaj proteinowy czwartek czyli ścisła dieta. Będzie mięso, twaróg, tuńczyk i ryba z foli i nic więcej. Zobaczymy jutro. Postaram się zmienić baterie i wtedy zyskam pewność i albo będę się cieszyć albo się zdenerwuję. Innej opcji nie ma...Swoją drogą jestem w takim momencie w życiu gdy powinnam stracić wagę, bo saturn w horoskopie zbliża mi się do szczytu 1 domu, a wtedy się zazwyczaj chudnie. Zobaczymy...

6 dzień fazy stabilizacji z 40.

21 maja 2014 , Komentarze (4)

Obudził mnie kurier przed 9. Przyniósł kulę. Na szczęście dotarła w całości. Wieczorem się wezmę za ćwiczenia widzenia. Zobaczymy jak mi pójdzie. Teraz działam z horoskopem. Idzie dobrze. Powinnam jutro skończyć o ile prognoza też dobrze pójdzie. Bardzo lubię robić horoskopy, bo to pasjonujące zajęcie. Szczególnie ciekawa jest interpretacja, gdy krok po kroku powoli wyłania się charakter osoby. A prognoza to znowu obraz wydarzeń w życiu osoby. Jej zmartwień, radości, sukcesów i porażek. Ja np. mam teraz okres i bardzo dobry i jednocześnie kiepski, bo aspekty są i takie i takie. Szczególnie męczy mnie neptun i saturn. Neptun zwodzi, mami i wprowadza zniechęcenie, a saturn przynosi nastrój depresyjny i sprawia, że wszystko idzie opornie jak po grudzie. I to jeszcze potrwa jakiś czas, bo i saturn i neptun przemieszczają się powoli. Dobrze, że inne planety mnie wspierają...


Dieta w porządku. 5 dzień z 40 z fazy stabilizacji. Nic nie przytyłam. Ważę tyle co na pasku, a możliwe że i trochę schudłam, bo waga nie mogła się zdecydować na jakiej wartości ma się zatrzymać.

Menu: sałata, ryba w panierce, kotlety z kalafiora, jajecznica z pieczarkami, 1 bułka z otrębami.

20 maja 2014 , Komentarze (4)

Czekają mnie dwa pracowite dni, bo mam do zrobienia horoskop i na dodatek dostałam zlecenie. Odpocznę w weekend. Dziś byłam w ogrodzie i trochę podziałałam tj. posiałam i zasiliłam to i owo. Wszystko rośnie, ale niekoniecznie  tak jak trzeba, bo np. ziemniaki nierówno rosną, a rzodkiewka poszła w liście. Pietruszka kiepsko rośnie i następna cukinia się zniszczyła. Powinnam znowu wyplewić, ale czasu teraz nie mam zupełnie. Może w sobotę jak się z pilnymi sprawami odrobię.

Dieta ok 4 dzień z 40 stabilizacji. Wagi nie znam.

Menu:jabłko, jajecznica z piórkami cebuli, ryba w panierce z otrąb, rzodkiewki, twaróg z tuńczykiem, ser żółty.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.