Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2014 , Komentarze (5)

Witam :)

Nadal jestem u rodziny i zaczynam być totalnie poirytowana .Trzy dni byłam u babci która ciągle marudziłam że głodzę dzieci i nic nie jemy a to wszystko trzeba zjeść bo ona mam alergie i nie może a nie będzie wyrzucać. Dwa razy się pokłóciłam z nią w tym temacie ale skoczyło jej ciśnienie i musiałam wyluzować . Wczoraj wróciłam do mojej mamy , ona przynajmniej nie marudzi na temat jedzenia i nie wpycha człowiekowi do gardła ale i tak się czuję napompowana jak prosię . 

Dodatkowo wczoraj poparzyłam się nad zalewem i dziś muszę chodzić po cieniu kryjąc się przed słoneczkiem , całą noc nie mogłam spac bo mnie wszystko piekło a jak już zasnęłam mój syn obudził mnie o 7.30 bo chciał śniadanie ... dzisiaj będę chodzić jak zombi !!!

Atmosfera u rodziny ogólnie super , po za tym wpychaniem jedzenia jest bardzo miło . Spędziłam z dziećmi trzy dni nad zalewem i wyszłam tam w stroju po raz pierwszy w tym roku .... KOSZMAR !!! Majtki od stroju jakieś małe , ciągle mi się zwijały i wylewał sie brzuch , na dupie pomarańczowa skórka i  uda jak balerony ....

nie mam fotki jak stoję bo nie byłam chętna do paradowania w stroju :P

Znalazłam u mamy mój pamiętnik z 2000 roku w którym piszę że ważę 67 kg i czuję się taka spasiona  , teraz mam taką samą wagę czyli po 14 latach wróciłam do punktu wyjścia . Nawet wymiary mam podobne jak wtedy :( Tak szczerze to mnie ten pamiętnik bardziej zmobilizował , wtedy dałam radę schudnąć 10 kg i teraz też dam !!! 

Jak już się Wam pożaliłam  to wrzucę Wam fotki z wakacji :)

moja mama z córką 

i moje pociechy ze mną 

Zbieram się zaraz do parku z dziećmi bo jest tak gorąco że nie ma czym oddychać .

Przyjemnego tygodnia życzę i walczcie o swój cel !!

Buziole

6 maja 2014 , Komentarze (6)

Witam :)

Po majówce udaje mi się wrócić do rytmu :) Od wczoraj znowu wstaje o 5 rano i choć jestem jeszcze zbyt nieprzytomna rano by iść biegać lub jeździć na rowerze to za dwa dni powinnam wejść w rytm . 

Analizowałam wczoraj swoje dotychczasowe odchudzanie które nie przynosi efektów i zrobiłam to pod kątem matematycznym i analitycznym :) Fakty są takie że na 1 kg przypada 7000 spalonych lub odjętych sobie kalorii a ja jak przeglądałam swoje endomondo zobaczyłam że jak spalam 3000 miesięcznie to jest dobrze a jem często ponad swój przydział czyli 2200 kalorii . Na logikę dostarczam swojemu organizmowi więcej towaru niż palę i ten dodatkowy towar zamieszkiwał moje ciało po cichaczu aż się go uzbierało 6 kg przez ponad rok . Wystarczyło 300 kalorii dziennie ponad przydział przez rok i cztery miesiące żeby osiągnąć taki wynik . Teraz muszę zrobić analizę :) Dostarczać mniej czyli około 1800 i spalać 3500 dodatkowo na okres dwóch tygodni żeby pozbyć się przynajmniej 2 kg na miesiąc . 

Logiczne czy ja już fiksuję ?

Wczoraj zaliczone :

14 km na rowerze

65 minut treningu cardio 

Zjedzone nie wiem ile ale nie przekroczyłam magicznych 2200 kcal ale zdaję sobie sprawę że zjadłam za dużo węglowodanów , dziś będzie lepiej . 

Dzisiejszy dzień spędzam najpierw na badaniach okresowych a potem 7 godzin na zajęciach aktywizacji zawodowej , będzie tam posiłek - już się go boję :)

Nie będę miała za bardzo czasu na ćwiczenie ale jak się pośpieszę zdążę na 19 na zajęcia interwałowe więc trzymajcie kciuki za warszawską komunikację żeby mi nie pokrzyżowała planów :)

Miłego dnia :)


4 maja 2014 , Komentarze (3)

Witam kochane :)

Jak majóweczka Wam zleciała ? U mnie powoli i mimo że nigdzie nie pojechałam dobrze się bawiłam nawet mimo dodatkowych kg o których wszyscy na każdym kroku mi przypominali ale walić to !!!

A niech sobie gadają :) Ja się dobrze czuję a co mam schudnąć to i tak schudnę bo się znam , przestałam się tym dołować i z uśmiechem na gadki w stylu ,, ale ci się przytyło ,, odpowiadałam z uśmiechem że wiem . Nie ma marudzenia i płaczu nad rozlanym mlekiem , co to to nie :0 Wagi nie znam bo się nie ważyłam jeszcze w maju :) Pierwsze doły za płoty i teraz walczę ze swoją wagą po swojemu , bez nacisków , bez cudów i czekam na efekt a wiem że będzie :)

Wpadło oczywiście trochę jedzenia i piwka ale też znalazłam czas na fitness , basen i wycieczkę rowerową więc było dosyć aktywnie . Plecy już  mnie nie bolę więc poszłam w piątek na zajęcia , jedyny feler że instruktorka nie pozwoliła mi założyć obciążenia i to przez dłuższy czas mi nie wolno , no trudno ....

a teraz czas na zdjęcia z majówki :

z kumpelami nad Wisłą :)

na spacerze :

a to fota pod tytułem SIO SMUTY I KOMPLEKSY :) 

Nie będę już pisać o planach na maj , ile chce schudnąć itp. 

Żyję sobie z dnia na dzień , będę ćwiczyć i pływać , jeść zdrowo i ograniczę słodyczę a waga sama zacznie lecieć , bez ciśnień - to moja nowa dewiza :) 

PS: Wczoraj spaliłam 850 kalorii na rowerze i pływając oby cały maj był taki :)

buziole :)


15 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Witam :)

Wróciłam do domku :) 

To był męczący tydzień ale wszystko się udało . Jak zawsze Polska Ambasada robiła problemy ale udało nam się wszystko załatwić i przewieść urnę bez kłopotu do kraju . Pierwsze dni były bardzo smutne i stresujące jak to w przypadku nagłej śmierci ale dzięki życzliwości osób trzecich  poczułam się na wyspach bardzo dobrze . Tylko jedzenie było koszmarne , angielskie śniadania będą mi się jeszcze długo odbijać zwłaszcza fasolka na słodko i ziemniaczany chleb . Nie było chwili żebym czuła się głodna od rana mój żołądek pracował na pełnych obrotach , cieszę się że już jestem w domu i mogę jeść co chcę a nie co muszę z grzeczności :) Nie wiem ile na wadze po powrocie bo dostałam @ właśnie i nie chcę się denerwować a widzę że nic nie spadło bo niby jak przy takim jedzeniu . Czas leci a u mnie waga stoi i dupa .... Dziś już znowu ćwiczę i dietkuje :) Powoli szykuję się do świąt ale w tym roku święta robię pod znakiem light i ruchu , ma być ładna pogoda więc zamiast siedzieć w domu będę spacerować z dziećmi i palić zbędne kalorię :)

Mimo przykrego powodu wyjazdu zrobiłyśmy trochę zdjęć , ciężko było się oprzeć bo Irlandia jest zielona i piękna ...

 miłego dnia kochane :)

4 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Witam :)

Dziękuję za wczorajsze rady , wieczorem byłam ATB i rozmawiałam z moją instruktorką chwile , ona tez radziła spróbować i iść na kurs , Powiedziała że na pewno sobie poradzę bo jestem mocna tylko nad techniką muszę popracować , ze bardzo poprawnie wykonuje układy i mam duże szanse zaliczyć ten kurs . Miło było usłyszeć takie słowa od dziewczyny która ma trzy lata doświadczenia :) Wiec zdecydowanie pójdę na ten kurs :) Teraz pozostaje popracować nad kondycja co zaczęłam od rana :) Dziś pierwszy raz wyszłam biegać od prawie roku , nie ma szału bo przebiegłam rano 1,35 km w 9 minut ale i tak jestem z siebie dumna :)

Jak na pierwszy raz to chyba dobrze ???

Wczoraj tez zapisywałam co jem cały dzień i wcale się nie dziwię że nie mogę schudnąć , łącznie wyszło mi 2600 kcal !!! Niech bedzie ze na treningu spaliłam 400 kcal to i tak dużo zostaje . Dziś już po porannej owsiance i zapiski będą kontynuowane , będę dążyć do zejścia do max 1500 kcal bo z moich wyliczeń wychodzi ze to będzie najlepszy bilans kaloryczny dla mnie .

Po bieganiu ważyłam się w dresie i waga pokazała znowu 65,00 , nie przejęłam się tym wcale :) Nawet mi do głowy nie przyszło żeby się rozebrać i sprawdzić bez ubrania bo niby po co ??? W tej chwili interesują mnie efekty i kondycja , a to czy ważę 65 czy 64,8 nie ma znaczenia bo każda opcja jest za duża :) Takie mam dziś nastawienie i dobrze mi z tym , nie będę się podniecać już każdym gramem bo jak się tak nakręcam to zaraz mi skaczę w górę .

A dziś w planach terapia z córą , skalpel i jak znajdę chwilę to wacu well , na dodatek muszę znaleźć czas na zrobienie pracy z matematyki i iść do spowiedzi bo jutro zostanę chrzestną syna koleżanki który jest przed komunią ale to długa historia :)

przyjemnego piątku :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.