Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1119117
Komentarzy: 37532
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

        Gdzie byłam jak mnie nie było?! Spędzałam czas z rodziną :) Te ostatnie 6 dni było dla Nas... W sobotę na spontanie pojechaliśmy do Biskupina i Wenecji..było super... Dziewczynki zadowolone, ja też :) W Biskupinie spotkała mnie niemiła sytuacja, ale o tym innym razem ;) Faktycznie spontany najlepsze... :)

        W między czasie wzięłam się za dalsze zaprawy...ogórki, sok z czarnego bzu i ketchup z cukinii :) Oooo ja  ten ketchup niebo w gębie :) Ogórki muszą być :) Pan M uwielbia kiszone ogórki :) do kanapek, do obiadu jak znalazł :)Tak zaprawiałam ogórki,że uzbierało się ze 20 słoików i dwa wiaderka 2 kilogramowe. A sok z czarnego bzu? Dobry na infekcje, przeziębienie....hmmm podobno działa cuda ;) zobaczymy... Zrobiłam 10 słoiczków :) i na tym nie przestanę... bo jeśli dziś będę miała siły skoczę jeszcze po bez... ( nawet nie wiedziałam ,że za polem Naszego domu rośnie bez...) trzeba korzystać,bo za chwilę skończy się sezon na bez... A jeśli chodzi o ketchup z cukinii to rewelacja polecam wszystkim :) Zrobiłam jakieś 15 słoików...i też chyba na tym się nie skończy... Jest to dobra baza np. do pomidorówki,jako sos do pizzy, do spaghetti, no i na kanapki oczywiście :) Nawet Pan M powiedział,że gdybym wrzuciła ten ketchup do opakowania po zwykłym ketchupie to by się nie poznał,że włożyłam co innego :) heheeh dziewczynki także zajadały łyżkami :) 

        Jeśli chodzi o posiłki...to... hmmm zaprzestałam notowania :( niestety...jadłam mało :( piłam nawet sporo...Waga stoi w miejscu...co oznacza ,że tragedii nie ma. Ćwiczenia? Były i owszem... po 30 minut dziennie z obciążnikami w postaci butelek z wodą :) Ćwiczyłam tyle na ile kręgosłup pozwalał. Powtórzyła się sytuacja jak wtedy z restauracji chińskiej... Otóż Pan M miał ochotę na kebaba...poszliśmy...lecz gdy tylko przekroczyłam próg lokalu, wszystko stanęło mi w gardle... :( czyli,że co nie trawię już jedzenia barowego? Poza domem ? No nic zjadłam kawałek a resztę zjadła córka ;) Nie wiem czy może zapach unoszącego się tłuszczu tak na mnie działa? Ciąża nie wchodzi w grę, dopiero co niedawno skończył mi się okres ;)

       Wiadomo za chwilę szkoła...to i u Nas akcja szkoła trwa :) kupno zeszytów, bloków, długopisów, pisaków, kleje,farby....itp, itd.... a to stroje na W-f....oj sporo tego...a to udało Nam się kupić fajne kurtki na jesień dla dziewczynek :) środek na polarze a zewnątrz a'la deszczówka ... super :) Nic tylko za kasę się trzymać... Jeśli chodzi o schody... pierwsza warstwa farby położona, teraz czas będzie na drugą jak M wróci z trasy... no i kładzenie stopni... i możemy ruszać z robotą na górze...Hmmm ciekawe czy w tym roku uda Nam się zrobić chociaż jeden pokój....Hmmm czas pokarze...

      Jeśli chodzi o moje samopoczucie, humor ? Hmmm powiem tak...Od tygodnia łykam tabletki... raz ziołowe Valerin vorte,raz Pramolan na receptę...raz Validol....reakcja? Wyciszam się...może nie w 100% ale jest dobrze, tzn. wyciszona mniej krzyczę, i mniej mi serducho dokucza. Biorę te leki na zmianę...aby nie uzależnić organizmu od jednego...bo później nie zadziała...

      To tyle u mnie tak w skrócie :)      A co u Was Kochani, jak sobie radzicie? 

19 sierpnia 2016 , Komentarze (15)

Wczoraj burza z piorunami, a dziś słońce...a może cisza przed burzą? Być może ale póki co cisza...spokój. Fakt wczoraj mnie poniosło i to ostro...Żałuję wczorajszego zachowania,ale czasu nie cofnę, niestety :( 

A jak mija dzisiejszy dzień? Od rana było troszkę pod górkę, ale do zniesienia. Później załatwianie spraw z Panem M...następnie zakupy i szybciutko do domu... A bym zapomniała bo po załatwieniu spraw, a przed zakupami pojechalismy do miasta na obiad do chińskiej... Ajj co mnie tam spotkało... Pan przyniósł nasze dania i ........... no i zjadłam dwa kawałki i nagle zaczęło mi się robić niedobrze, brało mnie na wymioty :( wszystko rosło mi w gardle :( i tak oto się najadłam...i miałam po obiedzie...szybko wyszłam z restauracji i poszłam w tym czasie książki do szkoły dziewczynkom kupić. Nie wiem co się stało... :( ale gdybym jeszcze chwilę tam została i jadła to..... to by się bardzo źle zakończyło...I tak oto tym sposobem zostałam bez obiadu...zostałam na wodzie... bo nawet na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze... Około 19ej jednak postanowiłam coś zjeść...i wzięło mnie na jajecznicę z grzybkami :) do tego pomidorki i ogóreczki :) i kolacja zjedzona, brzusio nakarmiony :) .... Samopoczucie dalej dobre i oby jutro było też ok....

A Wam jak mija dzień...

19 sierpnia 2016 , Komentarze (23)

Tak się zastanawiam ...po co komu taka osoba jak Ja? Po co Mojemu dziecku taka matka wariatka, furiatka? Co tylko gębę wydziera, bo nie umie zapanować nad emocjami...W przypływie złości mówię słowa których później bardzo żałuję. Ale co z tego skoro w głowie dziecka te słowa zostają... Przepraszam...ale co z tego? Skoro raz wypowiedzianych słów cofnąć się nie da... Po co facetowi taka kobieta? Wczoraj w sumie wymiana zdań nie była potrzebna...ale uniosłam się i lawina poszła dalej.... Aż Pan M sie wkurzył zabrał dzieci i pojechał do znajomego...A ja? Ja zostałam sama w domu. Roztrzęsiona, zapłakana...a jedyna myśl jaka wtedy mi towarzyszyła to SAMOBÓJSTWO :( Poczułam się nic nie warta, jak śmieć pozostawiony sam sobie. miewałam takie mysli ale to było zanim poznałam Pana M...takie myśli towarzyszyły mi często podczas sprawy rozwodowej...i później jakoś zniknęły... Jednak po wczorajszej akcji...powróciły. I żeby było śmiesznie, nie była to jakaś kłótnia... tylko mój wybuch złości...odnośnie bałaganu u dziewczynek...odnośnie brudzenia się 10 letniego dziecka...To co działo się ze mną po Ich wyjściu z domu... nie da się tego opisać...Wiedziałam,że dzwoniąc do Pana S mogę liczyć na wsparcie...i nie myliłam się... Mimo,że był w pracy umiał dodać mi otuchy... i to dzięki niemu, jestem tu  i teraz... Cały czas pisał, pytał, kazał się odzywać,żeby mieć pewność,że nic mi nie jest. Chodziłam z kąta w kąt...nie umiałam znaleźć miejsca w domu...Bałam się iść wykąpać, bałam się wsiąść w samochód... bałam się ruszyć...żeby tylko sobie nic nie zrobić. Nawet pisząc to teraz ręce mi tak drżą że nie jestem w stanie normalnie pisać... Po dwóch godzinach wrócił z dziećmi...jakby nigdy nic... Ja się nie odzywałam, bo nie było sensu...a dziś rano? On? On mówił normalnie, jakby się nic nie stało...a ja? Ja pamiętam wczorajsze słowa...sytuację...i nie umiem zapomnieć...Więc po co komu Ja?! 

18 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Tak od rana pada, ponuro, pochmurno......pogoda do bani....samopoczucie hmmm powiedzmy,że ok, bo Pan M w Polsce...Dziś 4 dzień @ i jakoś siły moje nijakie...Wczoraj ćwiczyłam pół godzinki, wszystko co się dało :) a teraz jakos dupki nie mogę z kanapy podnieść...ale trzeba będzie...może i energia wróci :) 

MIŁEGO DNIA 

17 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Jaki wpływ na Nasze życie ma podejmowanie decyzji? Okazuje się,że ma wielki wpływ...Każdego dnia tego doświadczam...Pierwsza decyzja, która ma poważny wpływ na moje życie, to.... brak zabezpieczenia :( później samo już poszło...ślub, bo jakby to wyglądało panna z dzieckiem....później rozwód...bo facet okazał się dupkiem, który mnie zdradzał. Kolejna decyzja? Poznanie fajnego faceta...spotykanie się, rozmowy, pocałunki, przytulanie...ale nic więcej, bo ja nie byłam gotowa...szanowałam Go za to,że nie chce mnie tylko do łóżka zaciągnąć...Dla mnie ten ktoś chciał skończyć z ćpaniem...zaczął terapie ( o czym ja wiedziałam ) mimo to nie byłam gotowa na związek zaraz po rozwodzie...odeszłam...a ten ktoś? Wpadł po same uszy....załamał się...i popłynął. Do dziś zbiera tego plony :( mam żal do siebie bo poniekąd to moja wina...On nie ma do mnie żalu....nadal mamy ze sobą kontakt...jesteśmy przyjaciółmi...wspieram Go jak tylko mogę... Teraz podjął kolejną próbę wyjścia z nałogu, długów, problemów... Wierzę,że tym razem Mu się uda...Czasami gdybamy...jakby to było, gdybyśmy jednak byli razem...Znam Jego całe życie...wszystko o Nim wiem...wiem z iloma kobietami sypia, co robi...pyta o rady...prawdziwy facet przyjaciel...Zasługuje na to, aby Mu się udało...i kibicuję Mu z całego serca...A czy Wasze decyzje miały poważny wpływ na Wasze życie lub życie bliskich Wam osób? 

16 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Zupka z  fioletowego kalafiora. 

15 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Niestety, masz nadwagę, ale pod opieką specjalistów łatwo możesz to zmienić i pozbyć się 6,02 kg, które dzielą Cię od prawidłowej wagi. Skorzystaj z profesjonalnego planu dietyćwiczeń w pakiecie Smacznie Dopasowana MAX i schudnij 6,02 kg w 6 tygodni. 

Taki wynik mam z kalkulatora BMI ... czyli jest szansa na schudnięcie do końca roku ?! Tylko teraz obrać skuteczną taktykę?! A jaka jest najlepsza? Porady ?

15 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Kogo podziwiam? Hmmm siebie podziwiam...tak, tak. A dlaczego? Dlatego,że wytrwałam 30 dni w zapisywaniu swoich posiłków, fotografowaniu ich. Dla mnie to nie lada wyczyn. Ja wiem,że dla innych może to normalka...Ale ja dałam radę...dzielna jestem...i powiem więcej,zamierzam dalej zapisywać i cykać fotki... Tak długo ile dam radę. Nie zakładam sobie ile czasu to potrwa...bo tego nikt nie wie....Oby kolejne 30 dni upłynęły szybko i owocnie w spadek cm :) 

Dzis może i sobie pofolgowałam... wiem to. I powodem tego jest to,że dostałam @ i mało tego ból głowy koszmarny....Ja wiem, to nie jest wymówka...Ale zdaję sobie z tego sprawę i juto będzie lepiej. 31 dzień, nowy zeszyt...mam cichutki cel...rozpoczęcie roku szkolnego...aby było mnie troszkę mniej...Ja wiem,że do końca tego roku nie uda mi się schudnąć 9 kg... ale do wakacji 2017 uda się...Połową sukcesu jest pozytywne myślenie. A mi chyba bardzo pomógł ten Nasz wspólny wypad nad morze. Poczułam się Kochana :) Poczułam,że nie jestem obojętna Panu M ( chociaż nie tylko przez ten wyjazd to poczułam...wcześniej też, ale dopełnił to wyjazd ) Pisząc to kręci się łezka w oku ....

Spokojnej nocki

15 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

Tak wiem...duzo za dużo...dziś 1 dzień @ :( do tego straszny ból głowy...i masz ponad 2 tyś kcal :( ale od jutra będzie ok...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.