Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Dzisiejsza poranna siłka dała wielkiego kopa energetycznego na cały dzień...tak wielkiego że zdecydowałam się na małe zakupy....po wczorajszym przeglądzie tego co jest w sklepach, gdzie nawet nie wiem kiedy minęło 1,5h, dzisiaj już bardziej zdecydowana ruszyłam do sklepów.. i tak oto nowe pięknie spodenki, koszulki 3, buty i sweterek! Wszystko świeżutkie prosto z manekinów! Karta debetowa poszła w ruch,ale wyprawka na Rzym przygotowana:))

Ćwiczenia z dziś:

- Rower 15min (125kcal)
- Wioślarz 3km (175kcal)
- Przywodzenie nóg na maszynie 35-49-59kg (20,2x16,10)
- Triceps wyciskanie 18-23-27kg (20,16,10)
- Torso rotation 18-23-27kg (20,20,16)
- Bieżnia ~ 40min~ 6km (410kcal)

Nerwy i czas stracone na zakupach - bezcenne:D
Jedna z kombinacji dzisiaj kupionych, prezentuje się tak:


Okazało się, że mamuśka wraca już jutro rano...więc kolejne okno nie ma bata, muszę myć zaraz.....poszłam więc do polo po pysznego leszka... (w ramach odprężenia- ostatnia noc w pokoju przed tv) a tu babka mnie prosi o dowodzik...ja jej na to czy to jakieś żarty..a ona że nie...bo teraz to nie wiadomo ile ludzie mają lat... I dupa. Oddałam butelki tylko:)

Może to znak? a może młodnieje w oczach?;D

24 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dziś dzień aktywności maksymalnej! Pobudka o 7:30, śniadanie, zakupy, przygotowanie obiadu  a zaraz potem rozmrażanie zamrażalnika...Tyle skarbów pomrożonych w 3 szufladach... gdyby nastała czarna godzina, z głodu byśmy nie umarli dobre 2 tygodnie..:D Kurczak wiejski (bydle 4kg!), skrzydła indycze, podroby,schab..węgorz i pstrąg...domowy pasztet i szynka pieczona...jakieś niezidentyfikowane grzyby, chleb orkiszowy, bryndza,frytki, pierogi,lody...oj sporo, naprawdę sporo tego było... Przeglądanie tego, to trochę jak zabawa klockami...i kombinowanie, co by tu można upitrasić...:D

A skoro już i tak wokół zrobił się burdel, to czemu by okna nie umyć? I tak oto okno nr 2 z bani - jeszcze 4 przede mną..3 dni do powrotu mamuśki, więc muszę chyba zwiększyć tempo...

A na obiad coś przepysznego! Wyszperałam w necie coś, co nie wymagałoby wielkich zakupów, nadaje się do wstępnego obrobienia wcześniej a część składników byłaby już w kuchni...i tak oto powstało dzisiejsze szamanie:D (przepis wzięty stąd


Wyszperałam też zamrożone ciacho..... póki co jeszcze się odmraża...w międzyczasie siłka, bo miejsce trzeba zrobić:)

Ćwiczenia z dziś:

- 8 mins abs
- Body pump (zajęcia)
- Bieżnia 25min~4km (350kcal)

Nie ma że boli, wracam do częstego biegania. Bez mega-zmęczenia, wypluwania płuc i jęzora przyklejonego do podłogi to już nie ten sam pobyt na siłce:D 

23 kwietnia 2013 , Skomentuj

Miało być popołudnie ruchowe.. a wyszło tak, że zaległam po pracy i zakupach przed Tv z wielką migreną. Więc mycie okien musi poczekać do jutra. Pogoda taka dziwna!Zupka dyniowa z pulpy w plastikowym pojemniku, twaróg, i leżę. I nic nie chce mi się!

Po spinningu czuje każdy mięsień w nogach...przyjemne to uczucie! Prawie tak fajne jak zakupy spożywcze z tata i 12 serków wiejskich w koszyku! masowe zakupy są COOL:D ...suszarka, która ostatnio spłonęła przy 1 odpaleniu wymieniona bez problemu na nową w media markt. Jeden z niezbędników mojego wyjazdu, ponownie gotowy:)

Ćwiczenia z dziś:
- Orbi ~ 15min
- Przywodzenie nóg na maszynie 32-45-52-59kg (15,12,10,8)
- Spinning (zajęcia)

Nie wiem czemu, ale nastawiam się już na weekend. I po głowie jakieś ciacho mi chodzi..Tylko jakie????jakieś fajne przepisy??macie?:)Moja siostra ma 1 rocznicę ślubu, i niby wypadałoby tam pójść, bo niby zaprasza, i ciasto by było....ALE. Co mnie to obchodzi..przecież to ich rocznica..a fakt, że rodzice ot tak kupują im w prezencie nowiutką dużą lodówkę, doprowadza mnie do szału. Niesprawiedliwość.

Przymiarka do pomiarów poczyniona, bo chęci już są!....tylko gdzie się podział cm?:D

22 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Po pierwsze.Oglądałam wczoraj Bridget Jones Diary. Na trzeźwo. I po filmie (który zresztą bardzoo lubię) naszły mnie takie myśli, że jak dupska nie ruszę to skończę gorzej niż ona (na początku filmu:D), jak nie gorzej - ona po 30stce przynajmniej mieszkała sama. A ja po tym wszystkim, znowu wprowadziłam się do rodziców. Ona miała grupkę wiernych przyjaciół, którzy zawsze tam byli i chcieli ją zabrać do paryża...ja no cóz, jadę sama do Włoch.

I tak myślę o tym od wczoraj Że trzeba coś zmienić, wychodzić do ludzi. Ale na boga! Mi się odechciało. Po prostu i aż.Polska jest tak szara..minęły 3 lata , a ja ani w tą ani w tamtą. Jak w próżni jakiejś, ani telefonu na abonament nie mam , bo nie chcę się wiązać na dłużej, ani poważnej pracy, bo byłby problem żeby to rzucić i wyjechać. Jest do dupy.

Po drugie. Butelka wina też nie pomogła.

Ćwiczeniowo dziś, dobrze! Zajęciowo.Chociaż to:D
- Body pump
- Spinning


19 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Jutrzejszy dzień MA być taki, że MA BYĆ piękna pogoda! Innej opcji nie przewiduje
Z rynku przytargałam karkówki, cycków i kiełbasy na jutrzejszego grilla za ..65zł, więc MA być ładnie..:D
Do tego szarlotka (wzięta stąd , bo wygląda na szybkie, zawsze się udające i takie że uhhhh ślinka leci)...... i sałatka jakaś, bo samego mięsa z chlebem jeść przecież nie będziemy:) I będzie pysznie:D Pół dnia na budowie u brata a potem wyżerka. I żadnych browarów, wina, nic co byłoby przyjemne - no może tylko 2l wody z lodem jeśli znowu będzie tak gorąco!

Ten tydzień zamykam lekarzowo. Dziś znowu wizyta w gabinecie, tym razem już bezboleśnie bo u endokrynologa. W końcu przypadła moja kolejka - zaledwie 6m-cy czekałam...:D Jeszcze zjeby dostałam (bo prywatny lekarz dał mi za dużą niby dawkę, a po niższej-przypisanej przez ta babę- źle się czułam cały czas...), z łaską wypisała mi kolejną receptę (taką jaka jej się wydaje że będzie dobra). Nfz i starzy lekarze! Cierpliwość moja nadszarpnięta z rana - dobrze że kolejna wizyta w listopadzie (szybko nie?:), to jeszcze kupa czasu by o tej wizycie i nieprzyjemnym wrażeniu zapomnieć!

Ćwiczeniowo z dziś:
- Bieżnia 30min~4,5km~nachylenie 1-4%- 395kcal
- Body pump (zajęcia)


Nowa waga, podoba mi się. Zmieniam pasek! Po poprzednim ważeniu- zaciera się ślad, pizza pożarta wtedt noc wcześniej zniknęła.I dobrze.

Szarlotka na jutro już upieczona...chyba sie nie powstrzymam i spróbuję:D

Smacznego wieczoru!

18 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Mocne postanowienie żeby w końcu kupić wagę niby jest, ALE. Miałam już taką jedną z bajerami (pomiar tłuszczu, wody etc) i ona działała tylko na 1 rodzaj baterii zwykłych, które ciężko było dostać w kioskach..wyleciała więc w kibel.teraz robię podchody pod zwykłą i tanią. ALE. Czy taka znowu się nie rozwali po krótkim czasie użytkowania?
Z drugiej strony czytam w pamiętnikach, że niektóre osoby ważą się codziennie.(albo i 2razy na dzień) ..to hmmm..czy ja też wpadnę w taką paranoję jak już będę ją mieć?:)

Po wczorajszym bieganiu zakwasy nie dały mi spać, i tak oto wstałam juz przed 7! Nie piszę że rano, bo wiadomo że to jeszcze w nocy;D Na siłce względny spokój - lubię gdy tak jest - bezkolejkowo i bezproblemowo.

Ćwiczenia z dziś:
- Orbi - 20min (zeszłam mokraaaaaaaaa....)
- Wioślarz 4km (210kcal)
- Torso rotation 14-18-23-27kg (20,20,16,10)
- Przywodzenie nóg na maszynie 25-39-52kg (20,20,16)
- Triceps-wyciskanie 14-18-27kg (20,16,8)
- Bieżnia 25min~ nachylenie 1-8,5%~2,95km~ 295kcal (wczołgiwanie się marszem na górę ma jakieś znaczenie psychologiczne..bo jak już tam wejdę to czuje się jak Zdobywca! :D)

Nagroda z dziś:

Lody toffii& straciatella! Chyba rok nie jadłam..a dziś wracając z siłki przy 25stopniach naszła mnie WIELKA ochota..to myk po drodze do sklepu i aaaah, był dobry;D

*eDIT*

Mam już wagę:D W końcu, niecałe 40zł. Namówiłam ojca i mnie podrzucił do media...teraz to już tylko nie wpaść w paranoje i ważyć się co jakiś czas...

17 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Kolejny test odwagi za mną. Psychika wyczerpana na ten tydzień - kolejne wizyta u dentysty za mną :D Zbierałam się w sumie na jutro, ALE trzeba było spiąć poślady i załatwić z biegu. Jutro na popołudnie mam ambitny plan mycia okien w mieszkaniu (a jest ich w 6 pomieszczeniach więc zapał musi być na maxa żeby to ogarnąć). Póki mamuśki nie ma porządki względne muszę utrzymywać ja.Gotować ja.Zakupy ja (to ta ulubiona część).Wszystko na mojej głowie:D

Ambitny był też dzień na siłowni......... bieżnia wciągnęła mnie na maxa i tak oto 6,75 km za mną w 45min!  Dobrze tak sobie pobiegać co nieco:D

Ćwiczeniowo z dziś:
- Bieżnia 45min~6,75km~585 kcal
- Body pump (zajęcia)

Chciałam Wam polecić pyszną sałatkę - Tysii. Robiłam dziś i warto!Wygląda tak:
Przepis znajdziecie tu . Moja jest bez szczypiorku.Jest naprawdę mniaaam mniam!

16 kwietnia 2013 , Skomentuj

Naszła mnie dziś myśl żeby się zważyć...Poświąteczny żołądek oczywiście się rozciągnął (+kg) ale nie o tym będzie mowa. Mowa zaś o wyniku. Trafiłam dziś na innego trenera niż zazwyczaj (bo pracuje ich tam chyba 10), i ten oto, jak zobaczył mój wydruk, wywalił go do kosza, kazał stanąć jeszcze raz, i zrobił nowy pomiar..i jego wynik mnie ROZRADOWAŁ, bo słowo ucieszył to za mało powiedziane Pieprzyć to że masa ciała większa (bo obwody mniej więcej takie same utrzymuje z tendencją raczej malejącą niż rosnącą), Vivat na rzecz mięśni! Vivat na tkankę tłuszczową..i wreszcie Vivat dla trenera, bo jak jedyny powiedział tak: "Ta maszyna głupieje, przecież to niemożliwe żebyś miała aż 32% tk.tłuszczowej. Przecież patrzę na Ciebie to widzę że to niemożliwe, jeśli trenujesz 5x tyg przez 1,5h, to musisz im mówić żeby przy pomiarze ustawiali opcje athletic"  I tak oto taaaadaaaam!!!mój świeżutki wynik się prezentuje;


Refleksja. Patrząc na poprzedni wydruk z tanity, odmłodniałam o 19 lat:D Ubyło mi 10,5% t.tłuszczowej a przybyło 8,2kg mięśni..i jakby na ten pomiar krzywo nie patrzeć to są to dobre wiadomości:D Opcja athletic naprawdę bardzo mi się podoba:D

Masa ciała. No cóż...chwilowo nie biegam, ale raczej idę pod górki o różnym nachyleniu przez 25-30min. Czasami dorzucam 5-10min biegu na dobicie. Dlaczego? Przez bieganie ubywało mi masy ciała,ale mieśniowej - nie tłuszczu (przynajmniej wg tej głupiej maszyny) Więc od jakichiś 2 tyg zmieniłam treningi na:
-3 tydz siłowe (body pump)
-2 tydz spinning
-2 tydz maszyny+bieżnia.

Zobaczymy jakie będą rezultaty. Póki co jakiejś drastycznej zmiany w obwodach nie ma (wahają się +/-1 cm). Jak będzie dalej, się okaże. Do wyjazdu jeszcze ponad 2 tyg, więc dość czasu na ewentualne zmiany albo mordercze dobicia na bieżni krótko przez pakowaniem plecaka! Notabene tam zamierzam łazić po 12h na dobę, więc formę na czymś muszę podbudować, a górki wyższe i niższe zdają się być idealne do tego:D

Ćwiczeniowo z dziś:
- Spinning (Zajęcia)
- Bieżnia 25min~fat burning~nachylenie 1-7,5%~ 3km (290kcal)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Wyjazd mamuśki na wczasy, uczciliśmy wczoraj z bratem i tatą. Nie chciałam nic pić,ale skoro już naszykowałam stół żarcia, a oni przynieśli flachę...Wniosek z tego taki, że dziś czuje że mam głowę...! A nie miałam tego uczucia uuuu i jeszcze trochę :D
Na siłce, na spinie,myślałam że padnę....już zamykałam oczy bo drażniły mnie migające lampki... oj ciężki dzień:D

Ćwiczenia z dziś
(typowo zajęciowo)
- Body pump
- Spinning

Wyciągnęłam już okulary słoneczne..super W KOŃCU móc je założyć. Nienawidzę okularów...zawsze czułam się w nich źle, nieatrakcyjnie i to nieważne czy kosztowały 150 czy 900zł. Zawsze źle! Osoba, która wymyśliła soczewki dla astygmatyków powinna dostać nobla! :D

Padam na twarz z mocnym postanowieniem nie tknięcia alkoholu do końca tygodnia...co z tego wyjdzie, to się okaże... letnie dni (bo nie oszukujmy się wiosny to już raczej nie będzie) mają to do siebie że wlewam w siebie morze płynów...w tym %, bynajmniej w tym roku musi być inaczej! Muszę się chociaż postarać próbować pić mniej:D

Pozdrawiam wszystkich abstynentów:D


Rezultat wczorajszego gimanstykowania się przed piekarnikiem przez 40min (co 3min trzeba polewać kolejną warstwę), pysznie kaloryczne, owocowe i rozpływające się w ustach (był weekend jak szaleć to szaleć!). Przepis i fotka wzięta stąd .Naprawdę polecam, bo warto tak się narobić:D


13 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Zamykam tydzień z malutkim spadkiem centymetra, mega zadowoleniem z samej siebie i około 2500 kcal pożartych dziennie:D Kusi mnie żeby wejść na wagę, a tu jak zwykle nie ma jej pod ręką..już nawet oglądałam w cerefere taką zwykłą za 29zł chyba,ale jak to stwierdził mój brat, nożki będą łapać kurz, i chyba miał rację.......więc dalej bezwagowo idę przez życie:D

Dziś wyjeżdża moja mamuśka,z tej okazji jak tylko zamkną się drzwi coś tam w kuchni upichcę...jeszcze nie wiem co, ale coś się znajdzie. Ona zadowolona że jedzie, my zadowoleni że ona jedzie. Wszyscy szczęśliwi:D

Wczorajsze ćwiczenia to tylko body pump (zajęcia). Rozwaliły mi się słuchawki w mp3, a odzwyczaiłam się od biegania bez nich.. Zresztą wczoraj miałam już dość - znowu byłam u dentysty;// Nie chciał mi dać znieczulenia (tu cytat - nie będę pani kuł przewodowo żeby wyciągnąć fleczer) a ja tam prawie odleciałam z bólu...Nienawidzę tam chodzić, po prostu nienawidzę!!! I jeżeli już czegokolwiek zazdroszczę ludziom, to właśnie tego że nie muszą tam łazić......

Miłego weekendu! Ja nie śpię już od 7! Niby sobota ale....wstając tak mogę po prostu więcej zjeść - pisze to z pełną premedytacją żeby tym wszystkim na dietach (kościotrupowych) 1000kcal podniosło się ciśnienie z rana bez kawy:D).



© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.