Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam PCOS i jeśli nie zmienię swoich nawyków żywieniowych do końca życia to za 30 lat wysiądzie mi trzucha, będę wstrzykiwać sobie insulinę i będę mieć nadciśnienie. Eeee... dzięki wielkie to już wolę zrzucić, te 16 kg. Życzcie mi #powodzonka!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8957
Komentarzy: 87
Założony: 6 czerwca 2015
Ostatni wpis: 7 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
groszek_pcos

kobieta, 31 lat, łódź

170 cm, 81.40 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Co mi się we mnie nie podoba?

To, że ważę 86 kg jest dobijające.:< Fakt, że moje znajome boleją nad tym, że z 58 kg skoczyły do 61 kg jest dla mnie komiczny, albo gdy pokazują mi te swoje niebotyczne wałeczki... Nie zamierzam oczywiście, się rozczulać, bo to nie tak, że one są szczupłe a ja nie doprowadził do mojej 16 kilogramowej nadwagi. O nie! To tylko moja w tym wina, że baluję prawie co weekend wlewając w siebie hektolitry alko i nie zważając na to co jem albo, że mój wysiłek fizyczny ogranicza się do popitalaniu po oddziale jak motorówa przez 8 godzin na praktykach w szpitalu i okazjonalnym basenie czy rowerze trzy razy w miesiącu (smiech) Śmiesznie to wszystko brzmi, bo niby tak funkcjonują normalne studentki i nie mają zbędnego balastu do zrzucenia a już na pewno nie w dwucyfrowym wymiarze :D No ale trzeba z tym walczyć.
Przemyślałam to wszystko, przemyślałam te diety i te tabele przedstawiające składy produktów, indeksy glikemiczne, kalorie... To jest spoko jeśli ktoś zamierza się odchudzać przez trzy miesiące, zrzucić co ma do zrzucenia i potem po prostu mniej żreć, bo siłą rzeczy żołądek się zmniejsza, nie? To jest spoko na ten czas. Jednak gdy chodzi o zmianę nawyków żywieniowych do końca życia? Helloł, nie mam cukrzycy, żeby sugerować się tabelkami do końca moich dni! I oczywiście nie chcę tutaj nikomu z cukrzycą umniejszać, bo trzymanie takiej diety to prawdziwe mistrzostwo i należy się takim osobnikom ukłon do samej ziemi, tylko tu chodzi zupełnie o mnie. O to, że mam dwadzieścia parę lat, chcę się skupiać na carpe diem a nie na mało zabawnym układaniu jadłospisów na każdy dzień i jak zjem coś ponad program to slap w twarz i w ogóle to jesteś do dupy.
Nie cierpię się ograniczać, nie cierpię nie mieć wyboru albo mieć plan od a do z na cały dzień a co dopiero na całe życie, bo często nie spełniam wyżej ustalonych kryteriów. Potrzebuje elastyczności, takiego planu żywieniowego, które dostosuje się do mnie i do mojego zawrotnego tempa życia. Do tego, że jak jestem w kawiarni i widzę ciasto czekoladowe z czekoladowym sosem i czekoladowym wszystkim (zakochany) to mogę je zjeść i na  przykład wytańczyć w drodze do domu (swinia) No dobra, z tym ciastem to przesada, nie należy doprowadzać do takiego wyrzutu insulinki przy insulinooporności, WIEM! Ale raz na tydzień? No kurde, żeby raz na tydzień sobie nie odpuścić? (szloch)

Myślałam intensywnie i wymyśliłam, nic konkretnego, bo przy mnie konkretów można się spodziewać tylko w godzinach pracy, po za szpitalem jestem powalona cudownie mi z tym. :D


1.RESTRYKCYJNE OGRANICZENIE WĘGLI
2.ZWIĘKSZENIE PODAŻY "ZDROWYCH" TŁUSZCZÓW W DIECIE

3.W CIUL WIĘCEJ BŁONNIKA

4. REGULARNE POSIŁKI

5.WYSIŁEK FIZYCZNY 4 RAZY W TYGODNIU

Jeśli chodzi o węgle, to tak jadam ich w piździet za dużo. Słodycze, chlebek, potrawy mączne czy nawet to piwsko w weekendy. ZA DUŻO. Zamierzam przerzucić się na chleb orkiszowy, ciemny czy taki nawet ze słonecznikiem ( przy okazji załatwia sprawę tłuszczów), słodycze bezceremonialnie powiedzieć - FUCK OFF, albo zorganizować sobie taki cheat day, gdzie jednym z 5 posiłków będzie jakieś ekstra ciacho czekoladowe do kawencji<3 To będzie wyzwanie, bo to nie jest tak, że ja nie wiem, że jem za dużo tych węgli, po prostu baton czy jakaś bułka słodka zapycha na szybko i na dość długo, tak że jest więcej czasu na pracę i mniej czasu na myślenie o tym, że oesu jaka też jestem głodna. No ale czas najwyższy zacząć przyrządzać obiadki i lunche do pracy, zjadać je po ludzku, na przerwie, w spokoju. Myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia i tego, że no jestem raczej kobietką która preferuje wersje na szybko i to nie tylko w kwestii jedzeniowej ]:> Tłuszcze i błonnik też zapychają i co ważniejsze trawią się dłużej od np. cukrów prostych takich jak pączek. Regularność posiłków to też kwestia insulinooporności, nauczenia organizmu, że wyrzut insuliny ma nastąpić stricte o tej i o tej porze i w takiej i takiej dawce. A wysiłek fizyczny to tak w kwestii walki o wymarzoną sylwetkę oraz co ciekawe - wysiłek fizyczny sprzyja zmniejszeniu się wydzielania aldosteronu czyli męskiego hormonu odpowiedzialnego za np. nadmierne owłosienie czy łysienie placowate czy trądzik.

I już kończąc moje wywody (spi)

Dziękuję Wam z całego serca za odzew, wiem, że to trochę chamskie ale to miło wiedzieć, że są inne osoby, które też mają takie problemy jak ja ;) No i motywacja - to chyba klucz do sukcesu, a jeśli ten sukces będzie wspólny i osiągniemy go razem to będzie jeszcze więcej szczęścia do podziału i jeszcze więcej ucieszonych mordek, co jest absolutnie najpiękniejszą wizją :)))

Walkę czas zacząć, jutro postaram się opisać jak wyglądał ten mój pierwszy dzień reszty mojego życia z PCOS.
Pozdrawiam serdecznie, Groszysko (swinia)(swinia)(swinia)

6 czerwca 2015 , Komentarze (27)

Hej!:D
Jestem Groszek i bardzo chętnie poznam inne kobietki, które zmagają się z PCOS, bo jak wiadomo jest to straaaaasznie przekichana choroba, która przede wszystkim utrudnia zrzucenie zbędnych kilogramów ;(

Nie będę się rozpisywać na temat tej choroby, bo wszystko jest napisane w necie a tak po za tym cierpi na nią tyle kobiet, że pewnie każda z Was co najmniej raz słyszała cokolwiek na temat Zespołu policystycznych jajników. Choroba sama w sobie daje objawy takie jak: nieregularne miesiączki, trądzik na twarzy i plecach, nadmierne owłosienie w miejscach charakterystycznych dla facetów, łysienie placowate i nadmierne wypadanie włosów, charakterystyczne jajniki otoczone "koralikami z pęcherzyków", insulinooporność. Co ciekawe nie u każdej kobiety występują wszystkie objawy.

Ale do rzeczy!

Większość z tych objawów można wyregulować tabletkami anty, które słusznie bilansują gospodarkę hormonalna organizmu, jednak jest coś czego farmakologicznie nie da się załatwić a mianowicie INSULINOOPORNOŚĆ, która przyczynia się do nadwagi a co dalej otyłości. Ta insulinooporność, nazwijmy ją FRANCA to nic innego jak brak wrażliwość tkanek na hormon trzustkowy czyli insulinę. Najprościej rzecz ujmując, komórki mojego organizmu dostają w cholerę i jeszcze więcej insuliny i zamiast spalać glukozę to magazynują ją troszkę na brzuszku, troszkę na udach, troszkę w ramionach i mają gdzieś to, że tego namagazynowanego materiału na ten moment wystarczy mi na osiem lat głodu.

Uwierzcie mi, wąsy i ciemny meszek na linii żuchwy oraz upierdliwy trądzik to nic w porównaniu do tych nadprogramowych 16 kg, których pozbyć się można tylko dietą i to taką odpowiednią, bo NŻ - czyli osławiona dieta nie żreć nic tu nie pomoże. Chodzi o dietę o niskim indeksie glikemicznym. I tu się zaczynają schody. 

Teoretycznie jest Metformina (Glucophage XR). Teoretycznie jest to lek pierwszego rzutu stosowany przy insulinooporności. Teoretycznie ma zwiększać wrażliwość komórek na insulinę, ale to wszytko teoretycznie, bo do czynienia mamy z całym procesem metabolicznym. Metformina nie jest nowością i stosowana jest od połowy ubiegłego wieku, tylko faktyczne rezultaty przynosi w ścisłej korelacji z dietą NIG (niskiego indeksu glikemicznego) oraz wysiłku fizycznego. Czyli jakby nie patrzeć dupa nie Metformina :p Oczywiście, jakieś korzyści są, bo faktycznie stosować a nie stosować to jest różnica, aczkolwiek jeśli ktoś się łudzi, że jest to tabletka na problem z nadwagą to się grubo myli. Nie jest i pewnie jeszcze długo takiej nie poznamy:<

O diecie NIG nie wiem nic. Przyznaje się bez bicia, nie wiem nic i przyswajanie wiedzy na ten temat też przychodzi mi jak krew z nosa. Są jakieś tabele z indeksami, są jakieś informacje, że o potrawach o indeksie wyższym niż 50 to nie wolno nawet śnić... Oczywiście wszystkie słodycze mają indeks wyższy niż 50 :) ... BOMBA. 

Jedyne co zapadło mi w pamięć to, że BŁONNIK i TŁUSZCZE to podstawa bo zapychają, przedłużają uczucie sytości i generalnie wolno się trawią czyli wyrzut insuliny jest stopniowy. Oraz ważnym jest aby posiłki były regularne, bo właśnie chodzi o ten wyrzut insuliny, żeby był jak najbardziej pod kontrolą.

W zeszłym tygodniu udałam się do lekarza ginekologa-endokrynologa, przepisano mi Glucophage XR 500 mg przez pierwszy miesiąc, przez kolejny mam brać dawkę 750 mg, a przez kolejne dwa 1000 mg. Do tego tabletki anty Angiletta.
Wcześniej brałam Metformax 1000 mg dwa razy dziennie ale mój organizm słabo tolerował ten lek. 

Od jutra mam zamiar ruszyć z dietą NIG a jeśli sama sobie z nią nie poradzę, nie oszukujmy się to kurewsko trudna dieta już wolałabym jeść 1000 kal dziennie ale niestety -.- Więc jeśli będę mieć problemy z ułożeniem odpowiedniej diety to udam się po poradę do dietetyka. 

Jeszcze raz zachęcam wszystkie Was do kontaktowania się ze mną jeśli też cierpicie na PCOS, to ustrojstwo możemy zwalczać razem :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.