Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 288114
Komentarzy: 6893
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 27 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 czerwca 2017 , Komentarze (2)

I dobrze, że poszłam na prześwietlenie kręgosłupa. Dobrze, że na 19 mam wizytę u ortopedy. Lata "pracy" nad moim kośćcem swoje zrobiły. Mam ogromną skoliozę, podejrzenie krótszej nogi prawej(?), 3 lata pływania 2x w tygodniu na plecach oraz noszenie wkładki  powinno to wyprostować. A zatem zaplanowaną mam jesień, latem bowiem będę pływać w jeziorze, jak pogoda pozwoli.(pot)

Dziś na obiad polędwiczka wieprzowa pieczona z czerwoną papryką, makaron  razowy posypany koperkiem, ogórki małosolne i surówka koperkowa. Na deser podałam truskawki z jogurtem . Truskawki jadamy codziennie, bo kiedy jak nie teraz?

22 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dziś spotkałam koleżankę z liceum, razem byłyśmy na studiach, potem nasze drogi się rozeszły, gdy założyłyśmy rodziny. Ona jest już wdową, o czym dowiedziałam się przypadkiem z internetu, aktualnie prowadzi kancelarię radcowską. Ona wybrała drogę na skróty, uzyskując status radcy po przejściu z Prokuratury( była kiedyś taka możliwość dla członków PZPR), ja skończyłam aplikacje jak Bóg przykazał. Dziwiła się, że nie pracuje pomimo emerytury, sama stwierdziła, że ma bardzo mało czasu, urlop to najwyżej 5 dni, ciągle w biegu, itd. Obiecałyśmy się spotkać po naszym powrocie z Polesia. Potem poszliśmy na lody do zaprzyjaźnionej kawiarni, tam pytani byliśmy przez sympatycznego  właściciela, jakie atrakcje kulturalne ostatnio przeżywaliśmy. Opowiadając mu uzmysłowiłam sobie, że gdyby nie decyzja o bezczynności zawodowej, nadal zmagałabym się z  patologią rodzinną, z problemami edukacyjnymi, komunikacyjnymi, samorządowymi, itd.  Gdyby nie moja decyzja, nie miałabym tak dużo czasu dla siebie, dla męża, dla naszych pasji poznawczych. Ostatnio zmarła znajoma , po wylewie spowodowanym nadmiernym wysiłkiem przy chorym mężu.On został sam, sparaliżowany  , bez perspektyw pomimo posiadania syna lekarza. Oboje nie zdążyli  poznać świata bliższego lub dalszego. Ja tak nie chce, wolę żyć skromniej, ale zgodnie z moją wolą. Tak wybrałam.

20 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Z samego rana  na działkę, dojechaliśmy przed 9, nikogo w okolicy, cichutko,cieplutko. Kwiaty wołały o wodę, potem poszliśmy na krótki spacer. Krótki, bo wizyta w lesie dotyczyła kurek, ale nie ma jeszcze w naszej okolicy. Ostatni płot został pomalowany,działka nabrała nowego uroku. Kwiaty przycięte, podlane, czas na odpoczynek. Kolejny raz zagłębiłam się w Teren Prywatny Barbary Kosmowskiej . Rozśmiesza mnie ta książka do łez swą prawdą o ludziach zbyt ( zbyt pewnych siebie, zarozumiałych, zbyt głupich aby dostrzec innych).  Na obiad zrobiłam makaron z bobem i szynka szwarcwaldzką  podsmażaną, z parmezanem, do tego mizeria. Pycha! To wykorzystanie resztek z dnia poprzedniego. Mąż stwierdził, że jestem mistrzynią w przyrządzaniu posiłków z niczego. 

19 czerwca 2017 , Skomentuj

Wizyta u stomatologa z samego rana, dalsze leczenie kanałowe i koszt - 525zł  + 200 zl za wypełnienie.Poprzednio zostawiłam tam 720zł . To jakiś koszmar, nie zgodziłam się na tę cenę i obniżono ją o 200zł. Chyba będę szukać innego dentysty, a są tańsi, gdzie znieczulenie jest w ramach zabiegu, a nie dodatkowo płatne. (chory) Potem lekarz domowy, po skierowanie do ortopedy, do chirurga, wypisanie wniosku do sanatorium, wypisanie recept. Zeszło zatem do obiadu, na który dziś schab pieczony w rękawie, młode pyrki z koperkiem oraz fasola szparagowa.  Ugotowałam tez miskę bobu( uwielbiam), stoją truskawki na podwieczorek, kalarepka  krojona w słupki do pogryzania. :p Przygotowania do wyjazdu trwają, bo rozkładam to na dni, po co się męczyć w ostatni dzień.  Zapisałam się dziś na komputerowe badanie kręgosłupa, koszt tylko 38 zl, a  do ortopedy  wezmę coś "ciekawego". Czytam aktualnie opowiadania Jacka Cygana, ależ  wciągające i frapujące!. Zawsze żałuję, gdy dobra książka kończy się.  Dziś pogoda odpowiednia na spacer nad morzem, bo słońce daje z siebie  co może.

18 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Dziś postanowiliśmy spędzić czas  kulturalnie. Pogoda bardzo sprzyjała, bo ciepło, słonecznie , a nie za gorąco. Pojechaliśmy SKM do Gdańska do Muzeum Narodowego. A tam: Memlinga Sąd Ostateczny, malarstwo niderlandzkie , porcelana od XV do XX wieku z całej Europy, sztuka złotnicza, sztuka zdobnicza średniowiecza, meble gdańskie. Było co oglądać, nasyciłam się do woli. Potem Zielona Brama i  malarstwo Młodej Polski, czyli  m.in.Malczewski, Axentowicz, Pankiewicz, Weiss, Boznańska.  Ludzi nie było dużo, można było odpocząć , medytować na ławce przed jakimś  cudem stworzonym przez człowieka.  Ulice Gdańska dziś pełne turystów, mieszały się języki, dialekty. Gdzieś po drodze zjedliśmy pizzę na pół, wypiliśmy karafkę białego wina z wodą , wróciliśmy SKM.Przy posiłku siedzieliśmy obok facetów z ONR, jak wynikało z rozmowy tam spędzają czas w dni powszednie, bo w weekendy są kibolami. Rozmawiali o ustawce, mięsem rzucając  gęsto i bez oporów. Takie to siły narodowe utrzymujemy. 

Moja waga ok, ręka  coraz mniej boli, trochę martwię się nadciśnieniem, ale to już omówię z lekarzem w poniedziałek. W poniedziałek mam także wizytę u zębologa, a zatem  dzień dla zdrowia.

16 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Pogoda jest do dupy, co chwila  pada, wieje, raz słońce, raz zimno. Jak tu  planować  wakacje?  Domek nad jeziorem wyszykowaliśmy,pracując  dużo i  do znudzenia, a korzystać z tego nie specjalnie. W nocy tam zimno , chociaż w kominku palimy.  Za tydzień jedziemy na Polesie, mam nadzieję na trochę ciepła. We wrześniu zaś wybierzemy się prawdopodobnie do WENECJI!!!!!  Póki stoi i cieszy oko, póki nie pod woda zupełnie.  Samo planowanie tej wyprawy to duża radość dla mnie.  A mój włoski podreperuje w czasie  wakacji, do września.

Dziś zrobiłam na obiad kotlety z mielonego dorsza. Wyszły pyszne, do tego młoda kiszona kapusta, pycha!  Waga ok, ale ręka nadal boli. W poniedziałek mam zamówiona wizytę u lekarza, poproszę o skierowanie do ortopedy.

W czwartek wreszcie mieliśmy czas na kijki , przeszliśmy  ustaloną od lat trasę, inwentaryzując ja po roku. Lekki wiaterek  umilał marsz, zeszło nam jakoś szybko. Cudne okoliczności przyrody, bo i żurawie, i bociany, i konie. A zieleń powala w tym roku na kolana. 

Na jutro zaplanowałam  duże pieczarki faszerowane szpinakiem i serem, pieczone  w piekarniku, oraz zupę pomidorową  z młodych.

7 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Jadam je teraz codziennie, bo sezon jest tak krótki. Truskawki, słodkie, czerwone, ale i tak kaszubskie najlepsze. Jadam je bez niczego, albo z jogurtem naturalnym lub maślanką. Absolutnie bez cukru. ;) Moja waga jest ok. a dziś wyspałam się nieprawdopodobnie, bo  ręka mniej bolała. Trochę potrwa, nim będę mogła chwytać bez problemów i skręcać  bez bólu. Wczoraj masowałam ją  podczerwieniem  i chyba pomogło.    Dziś na obiad rosół z młodą włoszczyzną i makaronem oraz gotowane uda kurze. Tylko tyle , a jakie smaczne . Bez napychania brzucha, bez łączenia ziemniaków z mięsem. A włoszczyzna z rosołu- po prostu wspaniała!. :D Pogoda dziś niestabilna, co chwile ciemne chmury, pada, robi się chłodniej. Szkoda!

6 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Zwyczajna Dziewczyna to film lekki, sympatyczny i z dobrą obsadą. Odpoczywa się oglądając.  Dziś dzień zakupów, bo zabrakło już mleka, papieru higienicznego, wody, itd. A zatem wymarsz po śniadaniu, kierunek : Auchan. Potem mąż w markecie budowlanym kupował jeszcze coś tam na działkę, a ja nabyłam 3 pelargonie zwisające. Akurat na parapet  kuchenny. Wróciliśmy obładowani, i tak co miesiąc. Na obiad gazpacho, ale doprawiłam po swojemu, filet z kurczaka + sałata z winegretem. Na jutro zrobiłam gulasz z indyka, ubogacając go boczkiem wędzonym, fasolką zieloną papryką czerwoną i cukinią. Będzie na 2 dni.  Pogoda znów pod psem, pada, zrobiło się chłodnie, przechodzi kolejny niż. I tak niestety ma być i w przyszłym tygodniu.  Atakowani jesteśmy telefonami od dotychczasowego operatora, gdzie zorientowano się, że ucieka klient. Twardo odmawiamy wysłuchania propozycji, skoro przy składaniu wypowiedzenia takowych nie było.  Waga dziś fajna. Zorientowałam się, że jadam mniej, szybciej zaspokajam głód. Pije sporo wody, także z powodu leków. Odstawiłam antybiotyk, mój żołądek powiedział stop, zaczęłam mieć odruch wymiotny. Teraz tylko probiotyk dawkuje.   Patrze za okno, chyba idzie burza.

5 czerwca 2017 , Skomentuj

Całkowita zmiana pogody . Waga ok., ale znów musze odstawić pieczywo. Antybiotyki dają w kość żołądkowo, chce je odstawić za 2 dni, za przyzwoleniem stomatologa. Za dwa dni mój syn kończy 36 lat. Moja duma, moje najważniejsze osiągnięcie życiowe, dobry i myślący człowiek, uczciwy do bólu, pracowity jak mrówka i na dodatek z poczuciem humoru. Zbliżają sie wakacje, a zatem zobaczę go w okresie przerwy . Dziś sadziłam nowe kwiaty na balkonie , rezygnując z bratków. A za chwile idziemy do kina na Zwyczajna Dziewczynę.

4 czerwca 2017 , Skomentuj

Byliśmy na działce dobę. Powtarza się scenariusz z zeszłego roku. Zawsze pogoda nas wygania. Noc z piątku na sobotę to ekstremum! Rano o 6  było 5 stopni!. Nawet kominek nie pomaga. Jak zawsze mnóstwo pracy i postanowienie, że  tak mniej więcej za 5 lat działka pójdzie na sprzedaż. Nawet sąsiad wczoraj narzekał, że tam jest zawsze coś do roboty.

Waga ok. kanałowe leczenie mam nadzieję, że będzie z rezultatem, ręka nadal pobolewa, ale to już nerwobóle. Wczorajszy powrót  był późny, bo ok. 21, od razu poszłam spać i to był dobry pomysł.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.