Gotowany kurczak filet + kasza + marchewka z jabłkiem. Do tego woda z cytryną i jest moc :)
Pozdrawiam :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (84)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 63935 |
Komentarzy: | 1380 |
Założony: | 8 marca 2020 |
Ostatni wpis: | 12 stycznia 2025 |
kobieta, 34 lat, Żory
166 cm, 57.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Gotowany kurczak filet + kasza + marchewka z jabłkiem. Do tego woda z cytryną i jest moc :)
Pozdrawiam :)
zanim dzieci wstaną to już zdążyłam ogarnąć kuchnie, poćwiczyć na boczki, zrelaksować się kawą i tak sobie przy tym myśle że chyba jestem masochistką bo odkąd zaczęłam się odchudzać to zaczęłam również częściej oglądać programy kulinarne heh. Np ćwiczę na rowerku a w telewizji leci jak szybko ugotować zajefajny i megakaloryczny obiad. Na szczęście nie kusi mnie na jedzenie za bardzo, mam swoje menu i tego się trzymam już dość długo jak na mnie. W ogóle jak na mnie to zaczęłam wykonywać dość sumiennie to co zaplanowałam, nie wiem czy to niewychodzenie z domu tak na mnie działa czy dietka i odchudzanie, w każdym razie mąż przyniósł ostatnio ze sklepu pączki a ja nawet jednego nie zjadłam i nawet mnie nie kusi heh. Dobry znak :)
Ja dzisiaj na obiad mam kaszę + gotowany kurczaczek filet + marchewka z jabłkiem, dzieciaki gołąbki a mąż smażonego w panierce kurczaka + frytki + surówkę (sam tak chciał, nie umiem go przestawić na zdrowsze menu).
Pozdrawiam :)
dalej bez wyjątku :) obiad to zupka krupnik z kaszą i marchewką wyszedł mi świetny po prostu :D
Rano po 5 poćwiczyłam sobie bo mnie najmłodszy obudził i chciał mleka. A w ciągu dnia poprasowałam wszystkie zaległe ciuchy, teraz znoeu ide na bierząco bo następne ciuchy się suszą, haha u mnie prasowanie na bierząco graniczy z cudem, no ale trudno :D
Pogoda piękna chyba wezmę dzieciaki na ogródek niech pobiegają trochę bo już wariują w domu a ja razem z nimi :) jeszcze na wieczór mam w planach rowerek stacjonarny na razie powolutku ale pewnie po kilku dniach będe coraz szybciej śmigać :D
No i luby zażyczył sobie tortille z kurczakiem i sałatką o matko ale to na jutro na szczęście coś muszę wyszperać z tej lodówki heh zobaczymy czy mu będzie smakować tak jak "u mamy" :D
Pozdrawiam!
żebym mogła po roku porównać obecną wagę i przyszłą lżejszą ;)
Najgorszy jest brzuch bo jestem idealnym przykładem figury typu jabłko - wielki brzuch, ramiona, plecy, boże straszne to jest ale wstawiam zdjęcia tutaj i licze na jeszcze większą motywację żeby móc się pochwalić efektem końcowym dietki :)
Pozdrawiam.
i jest dobrze. Trzymam dietke, zaczęłam nawet powolutku jeździć na rowerku stacjonarnym więc troszke więcej ruchu wpada. Do tego woda z cytryną, dieta bez smażenia i tłustych rzeczy i widać pomału efekty. Wiadomo chciałabym już schudnąć spektakularnie, już nie mieć otyłości no ale jak się pracowało kilka lat na taki wygląd to teraz w tydzień nie schudne 50 kilo, muszę być cierpliwa i pomału dojść do celu :) daje sobie rok, to znaczy w marcu przyszłego roku chcę zobaczyć na wadze 5 z przodu a w lustrze super laske ;) heh realne plany tylkojedno jest ważne: KONSEKWENTNIE DĄŻYĆ DO CELU A NIE BIMBAĆ NA PRAWO I LEWO. Jak raz odpuszcze to wiem że sie znowu poddam. Dlatego jeszcze raz: KONSEKWENCJA W PLANACH I TRZYMANIE SIĘ TEGO BEZ TARYFY ULGOWEJ. Nie robie tak że jak zobacze 8 z przodu to zjem pizze np. Nie! Jak zobacze 8 z przodu to spróbuje wejść do moich starych spodni i się w nich zapiąć. To będznie moja nagroda a nie niezdrowe jedzenie.
Zauważyłam że po odstawieniu całkowicie cukru moja skóra jest dużo gładsza i jakby zdrowsza. Ten pieroński cukier jest jeszcze gorszy od tłuszczy, a dodawany praktycznie do wszystkiego dlatego czytam skład produktów i staram się ograniczyć go również dzieciom. A jak schudne więcej i mąż zauważy moją zmiane to może sam też coś ze sobą zrobi bo na razie to tylko mi kibicuje ;)
Pozdrawiam!
waga od kilku dni stoi w miejscu, mam tylko nadzieje że to przez okres i zaraz ruszy znowu w dół. Za to centymetry powoli spadają z brzucha oby tak dalej ;)
Wago rusz się w dół chce zobaczyć 8 z przodu!!!!!!!
czyli kasza + filet z piersi gotowany z czosnkiem + jabłko z marchewką, do tego kawa z mlekiem i oczywiście woda niegazowana z cytryną :)
Chyba mnie w końcu dopada mały leń, ogarnęłam już praktycznie wszystko w domu co było odkładane "na kiedyś" i teraz standardowe pożądki czyli kurze, prasowanie itp. ;)
Dzisiaj i jutro planuję "weekend lenistwa" - żadnych pożądków, sprzątania, tylko ogarnięcie dzieci i jedzenia, a w wolnych chwilach czytanie :)
a nawet lepiej. Mam dużo energii do popołudnia, potem wiadomo spada moc z każdą sekundą :)
Okna pomyte jak chciałam, teraz standard czyli pranie, prasowanie itp. Znalazłam w szafie kilka swoich ciuchów z okresu jak byłam piękna młoda i szczupła haha i planuje wejść znowu do tych rzeczy :) córka wypatrzyła moje dwie sukienki założyła i o dziwo w pasie leżały jej idealnie, w biuście za luźno wiadomo na 7 lat dopiero, w każdym bądź razie siedze i patrze jaka ja byłam szczupła w pasie kiedyś no masakra. Postanowiłam że do tych kiecek kiedyś wejde, kiedyś czyli mam nadzieje za rok jak wszystko pójdzie dobrze :)
Ciekawi mnie jak długo ten pieprzony koronawirus będzie się panoszył bo święta za pasem i chcielibyśmy do rodziny męża też się wybrać (mieszkamy z moimi rodzicami) no i jeszcze w maju mam urodziny i chciałabym też przy okazji zrobić chrzest najmłodszemu robaczkowi a jak tak dalej pójdzie to ten chrzest będzie miał razem z roczkiem w styczniu przyszłego roku. Takie dziadostwo się rozprzestrzeniło a tu plany najróżniejsze no nic wiem że inni mają jeszcze gorzej więc siedze cicho i czekam, kiedyś to muszą te władze i doktorzy opanować :)
Pozdrawiam :)
najwyższy czas na mycie okien. Na pierwszy ogień idzie pranie firanek, dzisiaj wyschną a jutro planuje umyć okna, a firanki wyprasować i powiesić. Przy 3 dzieci to będzie hardkor no ale dam jakoś rade :)
Obiadek się robi tz rosołek już się gotuje, makaron ugotowany, leczo się robi, ziemniaczki obrane, jeszcze tylko mięsko pokroje i ogarnę ale to już poten teraz chwilka relaksu z kawusią i książką póki dzieciaczki śpią ;)