Wszystkim Wam życzę Wesołych Świąt oraz spełnienia marzeń, planów i celów. Niech Święta będą spokojne i radosne, pełne miłości i szczęścia.
Kasia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (84)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 64150 |
Komentarzy: | 1380 |
Założony: | 8 marca 2020 |
Ostatni wpis: | 12 stycznia 2025 |
kobieta, 34 lat, Żory
166 cm, 57.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Wszystkim Wam życzę Wesołych Świąt oraz spełnienia marzeń, planów i celów. Niech Święta będą spokojne i radosne, pełne miłości i szczęścia.
Kasia.
Znalazłam jeszcze jedno zdjęcie z mają tego roku
tu miałam też 110 kilo :/ o matko jak ja mogłam tak się ludziom pokazywać, masakra jakaś !!!!!
tu z mają tego roku, ok 110 kg
A to jest aktualne z dzisiaj, 68 - 67 kg
niestety nie mam lepszych zdjęć do porównania bo nienawidzę pozować i mam bardzo mało zdjęć w związku z tym.
pozdrawiam!
Święta się zbliżają, średniak co chwilę mnie pyta kiedy będą i że chciałby mieć już sobotę:) a w tym roku zapowiadają się trochę męczące, bo w sumie tylko wigilię spędzimy spokojnie tylko nasz domek, za to w pierwsze święto wprosili się do nas ciotka i wujek, a w drugie święto mają przyjechać rodzeństwo męża z rodzinami. Czyli krótko mówiąc będzie głośno, pełno dzieci i wielki bałagan. Jakoś przetrwam, heh, bywa. Zakupy muszę jeszcze porobić, napoje kupić, składniki na moczke bo mąż ja uwielbia i pije to litrami, no i ogarnąć jedzenie dla gości. Przynajmniej mam ogarnięte prezenty dla dzieci, chociaż tyle i w sumie aż tyle :)
dietkowo ok, @ mam więc większy apetyt ale tłumie go, nie daje się :) wklejam zdjęcie z mojej wagi zrobionej dzisiaj wieczorem, jakby ktoś nie dowierzał że serio schudłam, z resztą sama mam problem żeby uwierzyć że udało mi się ogarnąć tą 6 z przodu :)
rowerek ostatnio trochę poszedł w odstawkę ale na nadmiar wolnego czasu nie narzekam, w sumie od 2 - 3 rano jestem na nogach, spacer z psem, ogarniać dzieci do szkoły i przedszkola, sprzątanie, gotowanie, znowu spacer z psem, przywieść dzieci do domu, nakarmić je, znowu spacer z psem, ogarnąć przy nich (nauka, kąpiel, ciuchy na następny dzień, usypianie, sprzątanie wieczorne), i dla odmiany spacer z psem na noc. Na dobrą sprawę to siadam wieczorem po spacerze i nie mam już siły na nic. I tak codziennie, czasami dla odmiany jeszcze zaliczam sklep i spacer z babcią jak jest pogoda bo już jest dość zaawansowana wiekiem, siły nie ma żeby po schodach chodzić to jej pomagam i przytrzymuje żeby chociaż na chwilę z domu wyszła, a mama i tata też już podupadają na zdrowiu i siły nie mają żeby z nią chodzić.
Tak pisze i dochodzę do wniosku że czasu dla siebie nie mam przez cały dzień. O przepraszam, mam, wieczorem jak już dzieci młodsze zasnąć i padam na pysk, to mogę coś dla siebie zrobić, poczytać czy poćwiczyć. Nie żebym narzekała, bo dzieci zdrowe, jakoś nam się układa, naprawdę nie jest źle, tylko tej doby mi trochę brakuje, czasu dla siebie samej mi brakuje. Takiego wyciszenia, pomyślenia w spokoju, zawsze ktoś coś ode mnie chce, czasami naprawdę mam dość. Ale spoko, zawsze mogło być gorzej, więc nie narzekam :)
pozdrawiam!
Imieniny miesiąca :) a tak serio to jak zwykle ok 3 rano już jestem na nogach, kawka, książka i jakoś do rana czas leci. Ogarnęłam prawie prezenty dla dzieciaków, swoich i od szwagierki plus już pełnolata szwagra, w sumie 7 dzieciaków, masakra. Nie no, lubię kupować coś fajnego dzieciom byleby pomysły były :) na szczęście poszło w miarę gładko i prawie mam komplet, tylko dokupić jeszcze trzy i zapakować :) oby moje maluchy nie chorowały bo muszę mieć czas żeby to wszystko popakować :)
A potem? Czeka mnie pieczenie 4 tortów bo robie na początku stycznia urodziny moim trzem urwisom i mężowi bo też jest że stycznia, a że terminy mam nadarte od nowego roku to uznałam że zrobię im wszystkim wspólną imprezę:) heh łatwo mówić, trudniej ogarnąć, ale dam radę jak to ja :D
dietkowo ok, zasada bez cukru sprawdza się idealnie, waga ładnie spada, o wiele wolniej niż na początku diety ale ja jestem zadowolona, mieszczę się już w kurtkę którą miałam na sobie 13 lat temu przed pierwszą ciążą :) rewelacyjne uczucie, chodzić w jeansach, zakładać rzeczy które chce a nie do których się mieszczę, super po prostu, prawie nie mam zadyszki jak szybko idę, czy jak idę z psem na spacery, jest super. Szkoda tylko że tak późno otrzeźwiałam z odchudzaniem, że tak późno zaczęłam, od dawna bym była w lepszej kondycji i z lepszym wyglądem gdybym nie była takim leniem. Bywa. Za to teraz jest dobrze, będzie coraz lepiej, jeszcze minimum 10 kilo muszę stracić, żeby była 5 z przodu to będę przeszczęśliwa :)
pozdrawiam!
Łał, 40 kilo za mną, jak to zleciało, strasznie szybko wbrew pozorom. Jutro są mikołajki, dzieciaki dostaną po upominku jak co roku, a ja książki zamówione już na wszystkie święta aż do moich urodzin w maju :) nie mogłam się powstrzymać, lubię czytać a jak jakaś książka wybitnie mi pasuje to czytam kilka razy :) jak na przykład ta
bardzo mi się podoba, mimo dużej ilości opisu przyrody to jest bardzo ciepła i ciekawa :) może też świadczyć fakt że czytam ją od północy (a jest aktualnie 2.30 ) i teraz mam chwilkę przerwy bo mnie oczy zaczęły boleć :)
co do diety to jest dobrze, jem w miarę regularnie, zdrowe produkty, dalej zero cukrów mimo iż zrobiłam wczoraj ciasto kopiec kreta z bardzo "lekka" śmietanką 30% :) rodzina zajadała a ja popijałam kawę z mlekiem :)
pozdrawiam, wracam czytać :)
No to jest grudzień. Ostatni miesiąc roku I dla mnie najfajniejszy bo czuć już świętami :)
w listopadzie schudłam ok 4 kilo, ładny wynik, cieszę się ogromnie. W ogóle trudno mi uwierzyć że ważę coraz mniej, że już tak bliziutko do 6 z przodu, jakbym się nie zawzięła przez wakacje do odchudzania to dalej bym tylko lamentowała że mam 100 kilo, że jestem beznadziejna i okropnie gruba. A tak to waga mniejsza, leprze samopoczucie, podziw w oczach innych, fajnie. Nie popuszcze, nie zamierzam spocząć na laurach i odpuścić nawet w święta, bo wiem że jedno odstępstwo i znowu rzucę się na słodkie. Nie mogę się doczekać ryby po grecku, tego nie odpuszczę, heh w planach mam zjedzenie tylko tego przez święta, no ale ryba po grecku jest u mnie tylko raz w roku, w dodatku jest tam marchewka, pietruszka, seler, więc na pewno zdrowsze niż kotlety i kaloryczne sosy, o ciastach nie wspominając. Rodzina mi nie wierzy gdy mówię że ja ciast jeść nie będę, ale zdania nie zmienię. To sam cukier, masło i nie mogę popuścić.
na razie dietka super, ruch jest, Skóra mi zwisa z brzucha, ale jak się nosiło taką ilość tłuszczu to nic dziwnego, może jakoś ten brzuch uda mi się zredukować choć trochę. Jak nie to na plaży w wakacje zamiast bikini będę miała jednoczęściowy kostium, też dobrze, byle wyglądać i czuć się dobrze. Jeszcze mi brakuje trochę do ideału, mam cichą nadzieję że do końca grudnia będzie 6 z przodu, a wiem że na początku waga leci jak szalona, potem coraz wolniej spada, rozumiem, byle końcowe 59 kilo było już na wakacje :) fajnie, cieszę się że wzięłam się za siebie, nie ma co czekać, decyzją o odchudzaniu powinna być od razu, bez większych przygotowań, im szybciej się zacznie tym lepiej, ja czuję że zdrowie mam lepsze, lepszą kondycję, jeszcze musiałabym zrobić sobie badania krwi, ale spokojnie, dojdę i do tego :)
pozdrawiam!
Kto ma już choinkę? Ja :D dzieciaki szczęśliwe ubierały te wszystkie bombki, ozdoby, włosy anielskie, ja tylko założyłam światełka :) zostało mi tylko umyć okna i dokupić kilka małych drobiazgów dla dzieciaków :)
Dietka spoko, nie mam zachcianek słodyczowych, chyba całkiem mi przeszło :) na urodzinach szwagrów nie zjadłam nawet kawałka ciast ale na szczęście szwagierki się nie obraziły bo widać efekty gołym okiem i wszyscy zachwalają mój nowy wygląd :) chodzę w jeansach, wyglądam super i jestem mega zadowolona, nawet włosy obcięłam na najeżonego boba i już całkiem wyszło mega :D
Wszyscy mi mówią że już wystarczy, że nie muszę się już odchudzać ale ja dobrze wiem że moja waga idealna to poniżej 60 kilo, więc jeszcze trochę zostało. Ale powolutku do celu, nie gonię na siłę, dla mnie najważniejsze jest że nie mam efektu jojo i waga spada, powolutku ale to mnie cieszy. Do diety i rowerka stacjonarnego dołożyłam jeszcze obowiązkowe spacery z psem, cztery dziennie, trochę przymusowo bo ten pieron niby niski jest ale przeskakuje płot i ucieka za innymi psami. Goni się skubany, a ja potem muszę go szukać. Dlatego musi chodzić na smyczy. Ale to też mi dobrze robi.
Na obiad dzisiaj dla rodzinki robię rosół z makaronem i placki ziemniaczane, same lub z sosem z mięsem, zależy kto co lubi.
Jest fajnie, nasypało śniegu i trzeba odśniezać, ale mi to pasuje nawet. Na razie nie ma strasznych mrozów, za to jest klimatycznie biało i ja już czuje święta, uwielbiam taki czas przed świętami, biało, miło, co jakiś czas przypomne sobie żeby wyciągnąć jakiś bibelot świąteczny, tak magicznie jest :) jedyny minus to ślisko na drogach, jak jade z dziećmi to mam obawy lekkie, ale poza tym to widze głównie plusy :)
nasza choinka, mała ale dzieci ją ubierały więc dla mnie jest najpiękniejsza na świecie:)
pozdrawiam!
Dawno mnie nie było, w sumie nic nowego się nie działo przez ten czas, dietka w normie, ćwiczenia też. Dwa dni opuściłam rowerek stacjonarny bo miałam temperaturę ponad 39 stopni i po prostu leżałam plackiem w łóżku. Ale już powoli wracam do żywych :)
przydałyby się jeszcze jakieś ćwiczenia na brzuch, na razie z tym różnie bywa ale staram się :)
Waga powoli spada i tak ma być ;)
pozdrawiam!
Dzisiejsze wyniki:
wyniki lepsze niż ostatnio, nawet lepiej mi się jeździło :) i to pomimo tego że moja najstarsza gaduła została w domu z bolącym uchem i kroplami na to ucho, jutro idę z nią na kontrolę, zobaczymy czy jest coś lepiej.
poza tym dietka jest super, zero zachcianek, aż miło :)
pozdrawiam!