Cześć wszystkim,
właśnie skończyłam pracę i postanowiłam napisać parę słów.
U mnie w miarę dobrze. No może oprócz tego, że ciężko mi się powstrzymać przed jedzeniem słodyczy. Wczoraj piekłam pierniki. I w ogóle ten klimat świąteczny powoduje, że się chce tych wszystkich pyszności.
Poza tym, mam już weekend. Jadę jeszcze dzisiaj na rehabilitację kręgosłupa, wrócę to udekoruję pierniczki. Jutro sprzątanie i ostatnie zakupy. Chyba ostatnie.
Cieszę się na weekend, bo spędzę trochę czasu z P. W tygodniu przez pracę mało jesteśmy razem. Rano wcześnie wyjeżdża do pracy, zostaje wieczór, ale zazwyczaj mamy wtedy jeszcze sporo obowiązków. I tak czas ucieka.
Prezenty kupione. Zostaje mi pieczenie ciast: będzie sernik i piernik.
Tyle jeszcze do zrobienia, a święta tuż tuż. Na wigilię przygotowuje tylko kompot z suszu. Potrawy będziemy mieć z restauracji. Moja pierwsza wigilia z P. Zawsze wigilie przygotowywała mama, ja tylko pomagałam. Ale i tak nie zdążę wszystkiego przyrządzić, dlatego większa część jedzenia będzie z restauracji.
Wy już też czujecie klimat świąt? Jak przygotowania?
Pozdrawiam
M.