Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1089669
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2017 , Komentarze (34)

ta pogoda chce na mnie popełnić. Matko jedyna, myślałam że mi rano łepetynę rozerwie. Obudziłam się zaraz po 5 z  bólem nieziemskim no ale...przeprowadziłam dialog między aniołem i demonem..jeden szeptał " nie jedź dzisiaj na basen, tak cię głowa boli, ten jeden raz , nic się nie stanie , idziesz potem do kata" a drugi wrzeszczał " ani się waż leniu patentowany, to żadna wymówka, zbieraj doopę w trok , popływasz poprawi ci się" . Eeee no i wygrał pastuch, bez mała elektryczny:D. Wylazłam z pieluch , połknęłam tabletkę i pojechałam . Było super...wydawało mi się że płynę wolniutko i spokojnie a tu proszę ...50 baseników rach ciach. I dobrze, wróciłam do domu. Razem ze mną zajechała Długoręka, odebrać sobie butki, a chwilę potem przypełzła siostra małża rozliczyć się za kosmetyki i zabrać następne. Dopiero po ich wyjściu zobaczyłam że o 6 34 dzwonił Paszczur Pierwotny ( a nawet Pierworodny)(smiech), pomyślałam że chora albo cóś...żeby o takiej porze dzwonić, więc oddzwaniam i informuję iż o takiej godzinie to ja 4 nawrót robiłam i nie mam przy sobie fona. A ona na to że jej się śniło iż zeszłam z tego świata i dzwoniła żeby się upewnić, że to sen mara bóg wiara. To się ześmiałam i stwierdziłam że po ciszy telefonicznej powinna pomyśleć iż jej sen się spełnił i dla pewności zadzwonić do ojca. A w ogóle to powidziałam żeby głupich horrorów przed snem nie oglądała, na  co odrzekła iż nic nie oglądała, więc zaleciłam że może niech zacznie oglądać.8) Potem już pognałam do kata , w drodze powrotnej zrobiłam zakupy, bo Paszczur młodszy przyjedzie we wtorek i zażyczyła sobie ciasto " spod kamienia". Jutro będę je robiła, bo ciasto musi odstać 3 dni żeby było takie jakie być powinno. A tymczasem wrzucam obiecany przepis na  chlebek z garnka . Osobiście proponuję dodać odrobinkę więcej soli, jak dla mnie chleb jest niesłony. Życzę udanych wypieków i miłego popołudnia 

750 g mąki pszennej
25 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 łyżka oleju
2 szklanki ciepłej wody

Do odmierzania używam szklanki o pojemności 250 ml

PRZYGOTOWANIE:

Mąkę pszenną wsypać do miski, wkruszyć drożdże, dodać pół łyżeczki cukru, łyżeczkę soli, łyżkę oleju i dwie szklanki ciepłej, ale nie gorącej wody.
Dokładnie wymieszać, a następnie przykryć szczelnie folią spożywczą i schować do lodówki na minimum 8 godzin.
Po tym czasie krótko wyrobić ciasto na podsypanym mąka blacie, a następnie odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Nagrzać piekarnik razem z garnkiem i pokrywką ( ja używam dużego naczynia żaroodpornego ) do 220 stopni.
Do gorącego garnka wrzucić wyrobione ciasto na chleb ( można ponacinać ), nakryć pokrywką, wstawić do piekarnika i piec 35 minut na funkcji grzania góra-dół.
Po 35 minutach zdjąć pokrywkę, zmniejszyć temperaturę do 200 stopni i piec przez kolejne 20 minut.
Wyjąć chleb z piekarnika.Studzić na kratce żeby odparował 


16 marca 2017 , Komentarze (53)

Przyłaź cholero bo zemrę. Dzisiaj na nogach od 5 ...cały ten tydzień taki będzie. Oczywiście jak sobie wbiję do łba że mam coś zrobić to mi budzik nie potrzebny, wczoraj , jak wspomniałam uczyniłam chlebki, razowy z ziarenkami dla Długorękiej i z garnka dla nas. Żeby się wyrobić  czasowo musiałam otworzyć piekarnię 5 30 :D najpierw upiekłam siostrzany, bo ona przecie odbiera w locie ( nie na Okęciu), a teraz piecze się domowy , dziękuję za podpowiedzi co do tego modnego chlebka. Pierwszy raz zrobiłam wg przepisu znajomej, jak na razie ...wyrósł cudnie , pięknie wyrósł na schodach w chłodzie, dodałam mąki do wyrabiania. Ale jeszcze siedzi w piekarniku, więc nie da się ocenić jakie " bogate" ma wnętrze i smakowite;). Co do mojego zmierania...no ta pogoda mnie wykańcza...znowu szaro i znowu piździ i znowu zimno ...mało że wstaję przed świtem to jeszcze potem w ciągu dnia brak dostaw energii. Wrrrrrr...paskudztwo. Chce mi się permanentnie spać a nie udaje mi się zdrzemnąć w ciągu dnia. Przyszły tydzień mam sądowy ..zaczynam tydzień bytnością na rozprawie i kończę . Ale skoro wybrano mnie na osobe zaufania publicznego to trzeba iść ...szkoda , że sprawy nie prowadzi mój " ulubiony" sędzia. Ale może być ciekawie , pozwanym jest nasza ...wyższa uczelnia. Co tam się dzieje ...to trudno uwierzyć, ciekawe czy sprawiedliwość dobierze się do doopy....władzom owej placówki. I to tyle marudzenia, odziewam się niedługo i idę do pani Ewuni, niech zrobi moje koszmarne pazury. Miłego dzionka a na dobry początek dnia ...moja mała dżokejka. Jak to rzekła siestra " wyjątkowo pasuje do naszej rodziny ..pier....nięta jest jak reszta a potem dodała ....przesłodka" 

A  to chlebek, właśnie go wyjęłam z piekarnika i stygnie 

a tak chlebek wygląda w środku ...jest pyyyszny ( tylko ciut niesłony) 

15 marca 2017 , Komentarze (19)

mnie chyba dopada albo i niewyspanie, dzisiaj te małpy obudziły mnie nie wiem....koło 4? :? Oczywiście było wrr.. hau...piiii...czyli Whisky obgryzała Tequillę, aż wa końcu małż je rozdzielił. Tequilla została u mnie w pokoju na kozie , a Whisky została relegowana do pokoju pańcia i zapewne spała na nim. Niestety, do psic doszedł mi ból nogi i oka już nie zmrużyłam o 5 30 zaczęłam się szykować na bąsen. Dzisiaj spóźnił się ratownik i pani zaczęła nas wpuszczać dość późno ale 1,2 km przepłynęłam, dawno nie pływałam na pleckach, dzisiaj sprawdziłam " urwie mi się ręka czy nie urwie", jak na razie jest na miejscu i nawet ruchoma :D

Rano dostałam smsa od Paszczura II " dzisiaj będę czy mamy rybę i cukinię" i tu mamusia ją zaskoczyła albowiem jest jedno i drugie. Potem zaczęła mnie dręczyć Długoręka...no po prostu stalking przez 10 min :D. Potrzebne mi nowe białe trampeczki do letniego image...ale nie chciałam płóciennych tylko takie skuriwanopodobne , no i na grubszych spodach bo to cieniactwo, w którym ziarnko grochu , o pardon to nie ta bajka, piasku czuć pod stopy kilem ...to nie wchodzi w rachubę. Więc...wracając do jaja...zadzwoniła rano że w hm hm hm ..widziała wczoraj półtrampki przecenione ze 120 na 60 i moja numeracja jest ale jej nie ma i żebym sobie poszła bo ona zamawia paczkowo, no to grzecznie mówię jak do człowieka , a nie możesz i mnie zamówić? No mogę...za moment dzwoni że " ch...d...i kamieni kupa" bo nie przechodzi jej transakcja kartą i że zadzwoni do pani w sklepie czy jest jej numer , bo wczoraj go nie było i jakby były to żeby nam pani odłożyła a ja jutro odbiorę. No dobra...i za chwilę znowu dzwoni że są, że czekają .  No i jutro wracając z pazurowania odbiorę nasz obuw. A w ogóle zwariowałam i w dwa dni wydałam ponad 300 zł na buty ...granatowe śliczne, które wam prezentowałam kupiłam. No i jutro odbiorę trumpy..hehehehe Ivanki :p. Bankomat mnie chyba releguje z chałupy w poniedziałek ...za tegotygodniowe wydatki. Hmmmmm chyba schowam jeden paragon na później, żeby zawału nie dostał. 

Tak ogólnie kijowo się dzisiaj czuję. Pojechałam do znajomych , czytaj...babci mojej Whisky, zobaczyłam jej siostrunię, która została u znajomej...kurcze toc to mój szatan wcielony i Minnie, wyglądają jak dzieci innych matek. Tamta z paskudnego burasa zrobiła się śliczną karmelową, gładkowłosą panienką i wygląda prawie jak sześcianik. Moje diable jest bardzo podobne do matki z faktury sierści ...też ma lekko pofalowaną i sterczącą niczym aureolka. Tylko mama w kolorze pieprzu a Whisky głównie czarna.:D Pierwsze co jak przestąpiłam próg poprosiłam o kawę...matko jedyna jak okropnie chciało mi się spać. Potem byłam bardzo grzeczna , nie tknęłam wafelków ani czekoladek. Za to jak przyjechałam do domu to po przeczytaniu postu siestry...zeżarłam opakowanie lodów chałwowych Grycana, dobrze że to małe opakowanie, Doszłam do wniosku że jak nie zjem to zgniją w zamrażarce. Teraz mi zdecydowanie lepiej i na cielu i na mózgu (smiech)

Zaraz pojawi się pierwotniak , nie rwę się do szykowania jej posiłku, bo ona dietuje i niech sobie sama robi co ma zrobić. Za to ja niedługo zaczynię chleb dla Długorękiej i drugi dla nas ....wczoraj znajoma wrzuciła przepis na chleb z garnka. Zachwala go niesamowicie, a ona bardzo dobrze gotuje więc i ja zrobię ów chlebek dla odmiany. Trzeba zacząć próbować to i owo bo przecież święta za pasem a wypas tym razem u mnie (torcik), Miłego popołudnia wszystkim ....spać mi się chce dalej jak nie wiem co. Buenas noches :D 

13 marca 2017 , Komentarze (26)

informuję was kobietki że dzisiaj w Lidlu są fajne staniki sportowe aż do XL czyli do rozmiaru 48/50 czegono  nie ma w gazetce, tam rozmiarówka kończy się niby na L , dobrze że mnie tknęło i podeszłam do koszyka i kupiłam sobie aż dwa...bo jak patykuję albo ćwiczę z Nikodemem to oblekam taki właśnie biusthalter sportowy, a wczoraj dowiedziałam się od sąsiadki że w tej nowej hali sportowej którą budują po sąsiedzku planują jakoweś  aerowściki i pytała mnie czy się zapisujemy, powiedziałam że jeśli będzie instruktor który weźmie pod uwagę mój tonaż, tudzież dziurawy kręgosłup to oczywiście że tak ...przecie wystarczy mi przez płot przeleźć i już będę :D najchętniej to bym poszła na jogę albo sterczing ;)no ale pożyjemy, zobaczymy. Basenik rano zaliczyłam, pani w kasie mnie nie poznała hihihi czyli kolor kota skutecznie mnie maskuje. Długorękiej się nie podobam w nowej kolorystyce za to rodzonej matce bardzo. I to by chyba było na tyle...babcia pochwaliła mnie iż " brzucha nie masz" co " napchnęło" mnie optymizmem. Kupiłam dzisiaj bataty i różne warzywka na patelnię i będę robiła jedzonka wciąż sporo czerpię z warzywek np. po obiedzie usilnie staram się unikać mięsa ..w zasadzie jadę na sokach, głównie pomidorowym, jabłku i surówkach albo sałatkach warzywnych. Wczoraj klientka zapłaciła małżowi...jedzeniem :Di dzisiaj na kolację będzie biała fasolka zapuszkowana z ....no właśnie muszę pomyśleć co do niej dorzucić :D Miłego dzionka wszystkim ...lecę spożywać chrześcijańskie jadło czyli rybkę i surówkę :D. Na jutro już gotuję zupę brokułową . Bye 

12 marca 2017 , Komentarze (19)

ziiiiimno, ale może to mnie zmobilizowało do ruchliwości . Waga raniuśko była dla mnie baaardzo łaskawa i pokazała znowu mniej, pognałam zaczyniłam chleb, wyrasta już, podszykowałam rybkę na obiad niech przechodzi aromatem estragonu, zrobiłam surówkę : biała kapusta , marchewka, jabłko, por , papryka doprawiona łyżką majonezu i łyżką śmietany. Zrobiłam wielką michę to będzie też na jutro dla mamy, po południu usmażę sznycelki indycze, to jej zawiozę jutro obiad, zgodnie z sugestią Długorękiej. Teraz kończę śniadanie , zakładam bluzę i lecę patykować , jak robienie dobrze cielu, to robienie. Nie ma to tamto ;). Mimo szarości i zimnicy życzę wam udanej niedzieli. 

11 marca 2017 , Komentarze (77)

Obiecałam i zrobiłam ...jestem niczym kocica perska ..niebieska :D 

z boku oprawek jest taki " myk" 

10 marca 2017 , Komentarze (37)

Dobranoc...idziemy spać :D:D miłych snów

10 marca 2017 , Komentarze (43)

w związku z zapytaniem " gdzie jestem, bo poszłam na targ i zaginęłam" iż...padam na pysk...w chwilach gdy jestem. Od kiedy wróciłam na bąsen...umieram ze zmęczenia, tzn. jeszcze się nie przyzwyczaiłam do wstawania 5 30 a nawet wcześniej bo Whisky zaczyna poranny wściek macicy ok 4 50 . I już słyszę wrrrr, brrrrrrr, prrrrrrrrrrrrr..a czasem nawet hau. W środę pojechałam na basen, wczoraj wstałam i piekłam obiecany chleb dla Długorękiej, dzisiaj basen, po 3 miesięcznej przerwie, nie przywykłam jeszcze do tak wczesnego budzenia się . Poza tym, albo na targ...albo czekam na klientki, które się umawiają i nie przychodzą wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.....nawet nie zadzwonią, że nie przyjdą , zrobiłabym coś innego w tym " przepadłym" czasie. A co do ich nie przychodzenia " nie mój wóz nie będzie mnie wiózł". Jest w piśmie z Sądu termin na odpowiedź? Jest . Nie będzie odpowiedzi, wniosek zostanie zwrócony. Nie moje zmartwienie, ja się umówiłam i czekałam. Tak poza tym ..ledwie dzisiaj zipię(spi). Rano 50 baseników , dzisiaj było cudnie ...tylko 4 osoby w wodzie , widać miasto opanowała jakaś zaraza , z pożytkiem dla aktywistów basenowych(ninja). Przyjechałam do domu, szykowałam się do kata a że Bankomat dzsiaj długo w domu przebywał, to wpadłam na pomysł , iż by mnie podrzucił na pocztę. Ostatnio listonosz doprowadził mnie do furii, jestem w stanie zrozumieć że nie chce listów z ciuchami nosić, ale żeby mi nie przynieść listu z tuszem do rzęs?? Ooooo wkurzyłam się , bo teoretycznie dzisiaj nie miałabym czasu iść na pocztę ( umówiona klientka, która nie dotarła do tej pory), jutro fryzjer, do którego mam pomaszerować 5km. W poniedziałek basen, tradycyjne zakupy i wizyta u mamy. I dopiero ew. we wtorek mogłabym iść na pocztę. Dobrze , że dzisiaj się udało . Z poczty powędrowałam sobie do kata, miałam dłuuuższy spacer niż zwykle. Po drodze wypatrzyłam cudne buty....teraz muszę uścibolić 270 zł, bo buty mi okropnie się spodobały :D. Jeszcze dwa lata temu nie spojrzałabym na buty za tą cenę...ale z upływem czasu ...ewoluuję. Zresztą wysoki obcas już zdecydowanie nie jest znośny dla mojego kręgosłupa , a te buty mają stabilny słupek o wysokości w sam raz ...wygodne są no i buty z " jajem" czyli coś dla mnie ....kocham " bluwersować" jak to ja mówię...przeciętnego obywatela , obywatelkę też. Trzeba będzie potrząsnąć słoiczkiem z kaską za bożonarodzeniowe wypieki , potem to jakoś wkomponuję w wydatki, za które kaskę zwraca małż ;) A zresztą...babski dzień był i nic...nadchodzą urodziny ...może nastąpić kumulacja ..prezentowa :D. Zameldowawszy iż jednak żyję, żadna zmora nie chciała mnie zadusić , nawet kolanami za szyję, spróbuję przytrenować oko...wezmę przykład z psic. Najadły się jabłek i  śpią snem sprawiedliwego. Miłego początku weekendu wszystkim.  

Ps. buci wyglądają tak 

8 marca 2017 , Komentarze (42)

o żesz ty orzeszku ...utopiłabym się dzisiaj. Taka długa przerwa jest dla mnie niewskazana. Przez dwie długości nie mogłam zsynchronizować sobie oddechu, ale na trzeciej już było jak powinno być. 1.25 km przepłynięte, tego mi bardzo brakowało, ale już jest ok. Basen pusty, złośliwa Ania, wpuściła nas dzisiaj wcześniej , o dziwo...albo kobieta w ciąży jest albo poszła na nią skarga , tak jak obiecywała jedna z pływających. Wczoraj mile mi się zaczął tydzień ...mówię wczoraj , bo poniedziałku w rozjazdach nie liczę. Usłyszałam od mojego ulubionego optyka " noooo pani Beato pani się skurczyła" po czym poubolewał nad tym ...że oprócz wału atlantyckiego zmniejszyły mi się...wyspy szczęśliwe :D. Ja tam tego nie zauważyłam no ale ...niektórzy panowie są bardzo uważnymi obserwatorami ;). Waga sobie dalej pomału spada, choć muszę sobie uzdę ściągać. Wczoraj koszmarnie chciało mi się czegoś słodkiego , matko wypiłam chyba z 1,5 l herbat owocowych, żeby nie wpaść w regały i nie wepchać czegoś do paszczy. Ale sobie posłałam umyślną wiązankę melodii zbójnickich a wręcz zbójowych i zapanowała dyscyplina. I tym oto wyznaniem grzechów kończę moją notatkę, wszystkim świętującym życzę miłego dnia, masy kwiatów, życzeń, prezentów, niespodzianek i co tam wam się jeszcze przytrafi a ja zaraz ruszam na targ..bo mi potwór ogołocił szafkę z migdałów i orzechów ( na diecie jest ...bo w wyniku późnego jedzenia posiłków i nie możności ich spalenia, jak to rzekła ...dupa jej rośnie) muszę uzupełnić ubytki. Ahoooooj

7 marca 2017 , Komentarze (52)

hello, hello, to ja wasza " donosicielka" senatowa. Konferencja super udana, sporo ciekawych wiadomości i do tego nowości. Ciekawi prelegenci głównie ze środkowej Europy , był nawet jeden gość z Portugalii, on tam jest odpowiednikiem mojej szefowej czyli Społecznym Rzecznikiem Otyłych. Oczywiście o ile parlamentarzyści z zespołu zdrowia byli ciekawymi prelegentami o tyle " książę" minister zdrowia ...masakra. Oczywiście bredził poza tematem. Wykorzystałam obecność dietetyków na konferencji i pociągnęłam pracownice SGGW katedry żywienia ( dr habilitowana) za język na temat WO. Niestety moje panie i panowie, ten sposób odżywiania został przez nią i drugą panią naukowiec zjechany totalnie. To zwykła dieta redukcyjna , przy czym niestety niebezpieczna . Tydzień WO , bardzo proszę, na dwa już się krzywiły, natomiast sześć - zdecydowanie szkodliwe, efekt tak długiego odżywiania się pokarmem warzywno owocowym - kwasica, drugi uboczny efekt...rzucanie się na jedzenie zaraz po zakończeniu postu, bo organizmowi brakuje wielu ważnych dla niego składników. Wniosek: jeśli już ktoś chce jechać na warzywkach i owocach to krótko i od początku musi mieć świadomość, że po zakończeniu tego poszczenia nie może wrócić do " normalnego" jedzenia. 

Druga rzecz, która zabrzmiała bardzo interesująco padła z ust szefa instytutu genetyki i hodowli zwierząt PAN na temat nutrigenomiki , to nauka badająca wpływ żywności na geny. Czyli ..jak to jedzenie może nam zmienić geny i prowadzić do np. otyłości, co już niektórzy naukowcy ( bodaj szkoccy) twierdzą od jakiegoś czasu. 

Generalnie dzień wczorajszy uważam za bardzo udany miałam okazję siedzieć obok takich sław dietetytki jak np. prof Magdalena Białkowska, kto z was oglądał onegdaj Klub kwadransowych grubasów, ten mógł widzieć ją często. 

Wróciłam do domu zmęczona ale zadowolona. Mam w domu dwa dni Paszczura, dobrze że się szybciej obrobi, bo miałam mieć Trzy dni ...bez mała Kondora :D

Życzę wam cudnego dnia, u mnie piękne słonko, będzie się świetnie maszerowało do kata. Bye 

Ps. nie gadałam nic na konferencji, w imieniu chorych na otyłość wypowiadała się szefowa naszej Fundacji ( czyli społeczny rzecznik otyłych) . (pa)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.