i idź do parku na psie zebranie. Tak właśnie uczynił mój małż...wsadził pod kurtkę Whisky, do nogi przytulił Tequillę i poszli. Do serca dlatego, że się darłam żeby ją wziął na smycz, ale on ją otulił kurtką i poszli, czekam aż wrócą bo jestem ciekawa jak zareagowała na kilka dużych psów i przede wszystkim jak one zareagowały na takiego gluta
To było o przyjaciółkach naszych mniejszych a teraz relacja. RUSZYŁO , dzisiaj waga w dniu 10 pokazała 0,7 kg mniej niż wczoraj, od początku postu 3,6. Wczoraj wieczorem byłam wysysana lekko przez głodek. Po kolacji złożonej z surówki z gotowanego buraka i jabłka koło 21 poczułam " mały głód" ale nie zażarłam go, choć przyznam że przed oczami stanęło mi jabłko albo marchewka. Yyyyy zrobiłam mój barceloński kubek herbaty pomarańcza, wiśnia i chilli i poszłam lulu. Na tym poście jestem " krótkodystansowa" tzn. wcześnie usypiam i wczoraj to już była masakra od 19 miałam tak ciężkie powieki, że wypadało by je podpierać zapałkami i niestety 21 30 umościłam się do snu. To były plusy , teraz minusy. Lekka nocna opuchlizna jest nadal, znika w ciągu dnia, ale stopy i palce dłoni nawodnione, pierścionek nie wchodzi tak leciutko jak potem schodzi. Wczoraj odczułam dyskomfort paszczowy, nie był to zapach ani posmak miałam wrażenie że moje zęby są pokryte mchem i to tyle z minusów poszczenia.
Aaaa ja mędziłam że jestem rozczarowana ale mój kat ...powiem wam że czekałam na jego opinię, bo on widzi dużo i czuje, pod palcami, stwierdził że a ) brzuch jest mniejszy, b) tłuszcz, spada i jak to stwierdził, " rozluźnił" się , co czuje dłońmi.W ogóle był strasznie dumy że tak się trzymam.
Pięknie wstawało u mnie słońce różowo fiołkowo, tak letnio. Zaraz mykam do UP a wam życzę cudownego poranka i takiegoż całego dnia. Bye