Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1087388
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2015 , Komentarze (4)

raniutko, obudziłam się wpół do szóstej, zastanawiałam się nad jazdą na patyki do oddalonych o 15 km Siczek, ale zerknęłam w niebo a tam chmurska, luknęłam na smartfona a tam  stopni i stwierdziłam że mi może sempitera zmoknąć, więc ostałam w chałupie a teraz ...świeci słonko, ale teraz już nie pojadę, niedługo trzeba się wypindrować, pojechać na cmentarz , bo jutro rocznica śmierci ojca, a potem na "rodzinny " spend do siostry na hacjendę...jełopa jedna ( i do tego antytalent kulinarny, zawsze z Kaśką pytamy mamę czy Renata to na pewno jej dziecko a nasza siostra) ugotowała młodą kapustę i zostawiła cymbalica w domu. Wczoraj do mnie dzwoniła a ja musiałam prosić małża żeby pojechał do niej do chałupy i przywiózł garnek z tą kapuściną to dzisiaj go zawieziemy na " obiad" . Generalnie to chce mi się spać ...ale praktycznie to pewnie nie uda mi się już przytrenować oka . Za to w Garbatce ogarnie śpioch ...ale tam jest specyfinczy mikroklimat z którego ta mieścina była znana już dawno . Może tam się uda ....kocyk i polulać troszkę.Miłej niedzieli 

30 maja 2015 , Komentarze (11)

myślałam że mam inteligentne dzieci , dopiero chwaliłam a tu się okazuje że mam : 1. bezmózga, 2. egoistkę, 3. obrażalską i zawziętą i huk....ale ze złości i przykrości aż się poryczałam. Zadzwoniła do mnie we wtorek, żebym pojechała z nimi dzisiaj na grób rodziców Włoda, 100 km od Radomia, powiedziałam że ok ale po mojej kosmetyczce, na co ona powiedziała żebym odwołała kosmetyczkę bo oni będą o 9 w Radomiu, powiedziałam że spróbuję ale wątpię bo to za późno na przekładanie i że najpierw należało się mnie zapytać czy mam wolny dzień. Oczywiście się nie udało nic przełożyć bo dziewczyna jest dobra i ma sporo klientek. Myślałam że skończymy do 11 ale się okazało że paznokcie u rąk są tragiczne i dziewczyna kupiła jakiś nowy żel i mi go nałożyła przy okazji przedłużyła paznokcie no i wszystko się wydłużyło. Małpa oczywiście dzwoniła już o 11 , powiedziałam że niestety zejdzie mi do 12. Nawet słowem się nie odezwała że to już musztarda po obiedzie, faktycznie do domu dotarłam 20 po 12 i powiedziałam że możemy jechać , najpierw małż mnie poinformował na schodach że nie mamy po co bo oni wracają do Warszawy , a potem ten goryl szorstkowłosy zaczął się wydzierać na mnie że " mogłam zadzwonić bo oni ZMARNOWALI tylko dzień przyjeżdżając" nooooooo myślałam że pieprznę na środku kuchni. Wariatka sobie zafundowała powrót o 14 30, żebym nawet pękła to przy nowych przepisach dotyczących ograniczeń w 2 godziny bym 200 km nie zrobiła. Zaproponowałam że możemy pojechać we czwartek, albo w piątek a ona na to że oni nie mogą. No trudno .  A tak się cholera obraziła, że ani zupy , którą im ugotowałam nie chciała wziąć, ani nie tknęli bułek ani ciasta. A mam ich w dooopie, powiedziałam tylko, żeby sobie zapamiętała że ona mi czasu nie będzie planowała. Jeśli coś ode mnie potrzebuje to niech najpierw zadzwoni i spyta czy mogę a nie stawia mnie przed faktem dokonanym. Kuźwa obydwoje jaśnie państwo przez godzinę się do mnie nie odezwali. Pies im pies i małe pieski też. Zadzwoniłam do siestry i się popłakałam a ona mądrze powiedziała że następnym razem jak przyjadą to powinnam im paluszki i wodę postawić na stole i powiedzieć że mi się nie chciało " dnia marnować" w związku z ich przyjazdem na gotowanie i pieczenie. Normalnie mam ochotę kogoś zamordować. Chyba pójdę spać . A pazury nowe są piękne  , w pięknej czerwieni, oby się długo trzymały. Sernik zabiorę jutro do Garbatki, jedziemy na spóźniony dzień matki, rocznicę ślubu siostry, urodziny szwagra i siostrzeńca. I huk, damy radę z żarciem :D 

30 maja 2015 , Komentarze (7)

nie budzą się w sobotę o tej porze . Sroki owszem, po cholerę to nie wiem . Siestra ma być za godzinę, co ja będę robiła? Ciekawe w ogóle czy pójdziemy bo jakoś mi się nie robi ...słonko a wielka czarna chmura. Pożyjemy chwilę, zobaczymy , na razie zorientuję się co wydarzyło się na świecie przez noc. Dzisiaj mnie dużo nie będzie, las, potem stopocury i rękocury, potem biegusiem et chałupa do Paszczurów i ich przyległości i hajda do Zagłoby ....takiej maleńkiej miescowości za Kazimierzem, gdzie czuje się wiatr we włosach, zapach ziemi a cisza zalega wzdłuż i wszerz ...po prostu inny świat. Miłej soboty wszystkim od A do Ż

29 maja 2015 , Komentarze (8)

A to proszę bardzo muła ( ino nie muł) and sławiona przeze mnie Kudłata, oczywiście ja to ta dwa razy większa od niej ...dwa razy mniejszej, znamy się 43 lata i znać się będziemy aż do końca ...jej albo mojego ament. sorry że musiałam się powtórzyć ale tam nie mogłam wrazić obrazków :D 

Chorera i jasna, nie chce mi wpuścić kolejnych fotosów...trudno, musicie się zadowolić jednem :D

29 maja 2015 , Komentarze (27)

i nie Marqueza. Ów wpis popełnię a propoś wieku, jego upływu i odczuwania. Mam lat 50 i jeden miesiąc i 16 dni :D i nie czuję tego, a nie czuję, bo nie rozpamiętuję . Jestem człowiekiem dla którego przeszłości - nie zmienię , przyszłość -  jest niewiadomą, pozostaje mi więc tu i teraz bo na to mam jakiś maleńki wpływ.  Jestem optymistką , chyba zbyt wielką ale ta cecha charakteru uratowała mnie przed psychiatrykiem, dosłownie. Kiedyś mi zarzucono że nie potrafię współczuć...faktycznie nie potrafię, bo dla mnie siedzieć przy kimś i wylewać nad nim łzy, jest pardon stratą czasu i energii, zamiast pozbywać się cennych mikroelementów , ja myślę, gdzie mogę zadzwonić, co zrobić, kogo znam, kto mógłby pomóc tej potrzebującej osobie. W ogóle mam awersję do przytulania...no chyba że jest to przystojny mężczyzna w typie włocha tudzież hiszpana z wczorajszym zarostem, zniewalający intelektem( to konieczne) , wtedy mogę go utulić. Chociaż dzisiaj robiłam tulisia z moim optykiem, ale jak tu się nie przytulić jak człek wyszedł z zakładu i czekał na mnie z otwartymi ramionami aż się dowlekę do niego :D. Wracając do wieku, jeszcze nie dotarłam do połowy żywota swego ( absolutnie nie świętego), bo od kilkunastu lat gorąco deklaruję iż będę żyła 125,5 roku co najmniej. A jak pada pytanie " Pani Beato, rozumiem 125 ale dlaczego i pół" to wtedy z uśmieszkiem odpowiadam " no właśnie po to żeby zaintrygować i sprowokować rozmowę....dlaczego" :D 

Córka Kudłatej przedwczoraj stwierdziła " ciocia wy jesteście niesamowite, moi znajomi - 30 latkowie, podziwiają was i nie chcą wierzyć , że macie 50 lat i tyle robicie, uprawiacie sport, gotujecie, pieczecie, chodzicie co tydzień do kina, jeździcie do teatru, na koncerty a teraz zakładacie biznes" cóż szalenie miło wiedzieć, że się należy do indywiduów , niepowtarzalnych i unikalnych. I tak ma być, żadnych klonów i replik. 

Dzisiaj u fryzjera zdobyłam nową fankę, pani poganiała chłopaków, żeby mnie szybciej jej oddali " bo z panią Beatką się tak świetnie rozmawia" , okazało się że kobieta i ja pochodzimy z tej samej dzielnicy, tylko ona jeszcze tam mieszka a ja wyprowadziłam się prawie 20 lat temu na drugi koniec miasta, a poza tym sprzedałam jej mój sławny ( już przepis) na placki z kalafiorem. 

Wracając zatem do wieku ....zaplanowałam żyć długo, w miarę ruchliwie i na pewno nienormalnie. I tego nie odpuszczę o nieeeeee.....jakem ognisty, popieprzony baran :D 

29 maja 2015 , Komentarze (14)

...............nie będę was dzisiaj dręczyła swoją pisaniną. Lecę zaraz do mojego kudlanego Maestro, podetniemy sierściuchę i zrobimy świeży kolorek. Potem na targ po kalafiorek do placków, bo takie było zamówienie Paszczura, potem zmajstruję polewę do sernika , potem podłogi a potem ....może was pomęczę i podręczę a teraz do miłego. Bo lecę per pedes dla zdrowotności mojego ciela ( czyli tego co mam na gnatach a nie młodego ssaka marki krowa tudzież byk) i ku piękności nóg moich. Miłego poranka paaaa

28 maja 2015 , Komentarze (22)

właśnie wróciłyśmy z Kudłatą od pana D., jesteśmy po rozmowie w sprawie sali na dansownię . Mam przygotować projekt umowy i ......ruszamy, ruszamy 27 czerwca .....super mam nadzieję że nasz pomysł okaże się super trafiony i ludzie po 40 znajdą swoje miejsce do dobrej zabawy. Żadnego disco polo, muzyka z czasów naszej młodości, ludzie tylko od 40 w górę ....sala z klimatem. Pan zszedł z ceny ...bajka, ale reklamy, artykuły, ulotki to wszystko zaczniemy drukować jak już będzie papier podpisany :D:D 

Do lustra się przyzwyczajajcie , będziecie je widziały raz w miesiącu :D , ja sobie tak przed nim staję i pytam " Lustereczko, powiedz przecie , kto jest najpiękniejszy w świecie?" A lustro odpowiada " Ti, Ti...." miałam go już ochrzanić , że powinno być " ty królowo" ale sobie pomyślałam, że mogłoby mi odpowiedzieć " ti...krowo" więc niech lepiej skończy na ti, ti :D:D:D 

Dobra moje drogie , z tej radości biorę się za sernik z chałwą , bo muszę jeszcze sprzątnąć łazienkę, zrobić sobie obiad i napisać pozew. :D:D Do miłego

28 maja 2015 , Komentarze (67)

i to w dwóch kwestiach ....nasłonecznienia za oknem i ...cyferek na wadze. Dopiero się wczoraj martwiłam, bo było ponad kilogram w porównaniu do ubiegłego tygodnia a tu ...ziuuuuuuuuuuuuuuu i spadło, dzisiaj jest ino 120,2 huuuurrraaaa.....i z tej okazji okaże się wam w całym moim postumencie :D a nawet szerokości , oto ja dziewczyny ( i chłopaki) - chichohotamka wyścigowa :D:D, miłego dzionka 

27 maja 2015 , Komentarze (4)

możecie mnie zabić ...spalić na stosie, albo nadziać na kołek osinowy, ale ostrzegam, bez walki się nie poddam a że jestem wielkogabarytowa ...szamotanina może być przechylona na szalę :P. 

Właśnie robiłam sobie obiad ...makaron z papryką duszoną na odrobinie masełka klarowanego ( zmieniłam bo olej rzepakowy za cholerę mi nie idzie) z cebulką, czosnkiem i szpinakiem i odrobinką jogurtu ( który jak wspomniałam sama produkuję) i tak sobie te pikne kolorystycznie mieszaninki pieprze ( dosłownie a nie w przenośni) i nagle ....trach.....oświetliło mnie, a jakbym tak do tego szpinaczku sypnęła odrobinkę gałki muszkatłowej? Sięgnęłam więc koniczyną grzebiącą górną w głąb mojego sezamu przyprawowego, albowiem na punkcie przypraw mam autentycznego jobla, i miast słoika z gałką wywlokłam słoik z cynamonem, niewielka różnica, to brązowe i to brązowe, a ponieważ urodziłam się w godzinie leni, to jako leń przyzwoity, uznałam że nie bedę już dłubała w szafce w poszukiwaniu gałki i sypnęłam szczyptę cynamonu, no mówię wam kobiety, nie miałam pojęcia że ta kora może wydobyć tak ciekawy smak ze szpinaku ....w dodatku ten jogurcik zagrzany z masełkiem i cynamonem ...pyyyyychota , jednym słowem obżarłam się jak bąk ...znad pól i łąk. Miłego popołudnia

27 maja 2015 , Komentarze (2)

O taka ci, właśnie ją kurier przywiózł, liścik wzruszający, dobrze że wysikuję wypitą wodę, bo ani chybi bym się ...połzawiła :D W dopisku oczywiście Paszczur & Paszczur (bez przyległości jeszcze) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.