Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 912804
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2012 , Komentarze (8)

dzień zaczął się super jak zobaczyłam swoją wagę.
Po tygodniu ubyło mi 2,5 kg teraz jest 84,7 kg.
Bardzo mnie to cieszy,nawet spodnie robocze zrobiły się luźniejsze.
Jem wszystko ale w mniejszych ilościach,nie ma słodyczy i gazowanych napojów.Dodałam ćwiczenia może to nie wiele bo 10-15 minut ale zawsze to coś.
Miałam dobry humor ale oczywiście Łysy mi go pod koniec pracy zepsuł.Przyszłam taka zdenerwowana,zdołowana do domu.Przeklinałam i trzaskałam wszystkim co się da.Tym bardziej,że nie umiałam zawiesić firanki......jaka ja jestem beznadziejna....zawsze czułam się najgorsza i chyba mi to do dziś zostało....Przydał by mi się jakiś chłop na chacie taki złota rączka bo co u mnie mieszkają to wszystko  mają gdzieś..np.jak coś naprawić i tylko wymagają...Podniosłam minimalnie im za pokój bo gaz i prąd poszły w górę.....Teraz szukam znowu kogoś na pokój bo R się wyprowadza....i jeszcze oburzony jak mu powiedziałam ile do tego czasu ma mi dać kasy.Kurcze ludzie tylko potrafią wykorzystywać innych....Szkoda,że ja tego nie potrafię....Nawet przyjaciół nie mam no bo po co....dobrze,że chociaż Renata i Słonko są....OK.nie będę smęcić ale musiałam się pożalić//////
Menu
2 wasy,kabanos,pół kulki mozzarelli,pomidor,papryka
2 activie z ziarnami -w pracy
obiad ryż i ryba po grecku
I to chyba będzie na dziś wszystko.....
Może to i mało ale mi to wystarczy.....
Pozdrawiam

14 października 2012 , Komentarze (5)

Witam Was serdecznie.
U mnie niedziela mija całkiem spokojnie.Mimo tego,ze miałam dziś wolne wstałam już o 5,30 no niestety tak mam z tym spaniem.Cały dzień do tej pory padało a teraz przebija słoneczko.
Dla wyjaśnienia dla wszystkich nie martwcie się u mnie wszystko dobrze i nie mam doła (bo tak mi napisała jedna z Was)Edytko dzięki za te słowa i,że mówisz co myślisz.
Dziś rano moja waga mnie ucieszyła bo od wczoraj taki spadek jest już poniżej 85 kg ale jutro zobaczymy bo oficjalnie się zmierzę i zważę.
Co do tego naprawdę myślicie,że mało jem mi się wydaje,że w sam raz ale może będę się starała troszeczkę więcej.Na kolację jem białko...
A to dziś moje menu;
-jajecznica z 1 jajka,parówka,2 wasy z tartare,pomidor
obiad-filet z ryby,pół woreczka ryżu i duszona marchewka (takie coś jak na rybę po grecku bo to też zrobiłam na kolejne dni)
-kolacja-galaretka z serka białego i owoców leśnych,może dodam jeszcze pomidor i parówkę...
To chyba będzie na dziś wszystko z jedzenia.
jak na razie się trzymam i daję radę.Poćwiczyłam 20 min na stepperze i jeszcze czeka mnie 15 minut ćwiczeń na brzuch i nogi...
Tak więc jakoś niedziela mija leniwie....
zapraszam na kawkę i miłego popołudnia.

13 października 2012 , Komentarze (6)

jak u Was dziś z dietką bo ja jak na razie się trzymam,,,,
Widzę,że przez ten tydzień fajnie Wam waga spadała....
Co ja dziś zjadłam....Ocenicie?
śniadanie,,,,jajko,pl papryki,2 pl piersi wędzonej,wasa 1 z odrobiną serka tartare
mały jogurt
obiad,,,pół woreczka kaszy i mielony
pomidor-ale się nim zapchałam:)
deser...pół szklanki serka homogenizowanego z rozgotowani owocami leśnymi-to na dziś wszystko....
Poćwiczyłam dzisiaj 15 minut.co i tak uważam za sukces.
Dzień minął spokojnie w pracy do 12 -stej.
Jutro wolne....
Wieczór w samotności a przytuliło by się bo za oknem zimno i deszczowo...
Pozdrawiam

13 października 2012 , Komentarze (4)

 85,8 kilo czyli zaczynam coś chudnąć
ja wybieram się do pracy.
Miłego dnia

12 października 2012 , Komentarze (5)

Hej Kochani.
U mnie dzień całkiem spokojnie mija.W pracy do 12...Potem zrobiłam sobie obiad.Chciałam jeść tylko białka ale już tak nie umiem.Z racji,że za oknem deszczowo i zimno.Postanowiłam zjeść coś ciepłego na obiad a więc dziś miałam kaszę z piersią w sosie orzechowym...w Holandii to popularne danie.Dietę fajnie trzymam.Właśnie zaliczyłam 10 minut ćwiczeń na brzuch i nogi.W pracy trochę słabo mi było znowu serce lekko kuło i czułam ucisk w piersiach...tak wiec po obiedzie położyłam się na chwilę.
A co do tematu wpisu.
Wczoraj rozmawiałam z kolega na skaypie którego znam już 5 lat.Wspominaliśmy dawne czasy.Jak spytał co u mnie słychać to powiedziałam,że wszystko ok.A on na to czyli tak jak zawsze od pięciu już lat...On się zdążył  rozwieść,ożenić ponownie dom buduje a ja ....I tak sobie pomyślałam,że rzeczywiście u mnie się nic nie zmienia przez tyle lat ....jedyne to to,że nie mieszkam w Polsce,zmieniłam pracę i remontuję od 2 lat dom....Hehe a mogłam się z nim spotykać no ale kiedyś byliśmy inni....Fajnie tak czasem porozmawiać i nawet stwierdził,że od naszego ostatniego spotkania bardzo schudłam....haha dobrze,że mnie teraz nie widzi....
I do czego to,życie moje prowadzi....takie beznadziejne....
Teraz o godz 18 kolacja i kawka.Weekend w domu.Koleżanka się nie odzywa od weekendu bo miałyśmy iśc na discko ale ja wybrałam wiadomo....dzwoniła a ja nie odbierałam....i wiecie co dobrze mi z tym....Zawsze czuję się w jej towarzystwie w cieniu....więc po co mi to i ciągłe jej wywyższanie ....
Miłego weekendu Słoneczka

11 października 2012 , Komentarze (5)

Kolejny dzień pozytywnie dobiega końca.
Dieta jest i ćwiczenia też były.
Zastanawiam się czy jeśli tak będę jadła ,że większość produktów jest białkowych,warzywa i odrobina węgli to czy uda mi się schudnąć.Chciałam przejśc na Dukana ale no mój organizm ta dieta źle wpływa...
W końcu próbuję coś ćwiczyć ale w sumie to mam siłownię w pracy.No bo podnoszę ciężary(paczki do sortowania).biegam po szklarni(bieznia) tzn szybko chodze kilka kilometrów i godzin dziennie no i sauna za darmo.Jak na razie pracy jest  średnio ale są normalne godziny a zapowiada się na sporo pracy nawet po 10 godzin w przyszłym tygodniu.jak na razie gdy skończymy na naszej szklarni jeździmy na drugą,bo tam się nie wyrabiają.Tak więc nie ma się co dziwić,że ćwiczyć mi się nie chce.
Po pracy zjadłam obiadek a potem poszłam do Blockera kupić suszarkę do prania-zbliża się zima...a wiadomo jaka pogoda jest w Holandii więc trzeba mieć takie cos w domu.
ja już po kolacji...więc miłego wieczorku i idę poczytać co u Was.

10 października 2012 , Komentarze (3)

Dzisiejszy dzień zaliczony pozytywnie.
Dieta jest. Chciałam Dukana ale wiem,ze nie wytrwam już na samych białkach.Tak więc dieta jest białkowa ale inne rzeczy też,np warzywa,wasa....
Ćwiczeń brak ale 7 godzin biegania po szklarni....Najpierw u mnie do 12-stej a potem na drugiej szklarni do 16,,,,Tak więc sporo kalorii spalonych....może mniej nawet niż zjadłam.
Zmęczona jestem...Miłego wieczoru....

9 października 2012 , Komentarze (5)

Dzięki za słowa wsparcia...
dziś dzień zaliczony pozytywnie...trzymam dietę...i nawet poćwiczyłam aż 10 minut....wiem,że to mało ale do mnie to i tak wielki sukces.Zmieniłam pasek wagi i uaktualniłam wymiary..
Dzisiaj pracę skończyłam o 12...no ale zapowiada się sporo godzin pod koniec tygodnia i w przyszłym bo coraz więcej róż jest do ścinania.Cieszy mnie to bo będzie kasa i łatwiej będzie utrzymać dietę.Reszta pozostaje bez zmian....Miłego wieczoru

8 października 2012 , Komentarze (10)

Tak tak dzisiaj rano przeżyłam szok jak weszłam na wagę....
Nie mam się co dziwić sama do tego dopuściłam....
Zaniedbałam się wagowo.....cały czas żarłam....bo inaczej nie można tego nazwać....Brak pracy....brak czyjejś bliskości (gdy on był dbałam o siebie) ,brak ruchu.....i codziennego stawania na wadze odbił się na wadze.Tak więc jest 87 kilo...Szok....Nie pamiętam kiedy aż tyle ważyłam...
Nie wiem od czego zacząć jaką dietę zastosować.Po prostu nie wiem....
W końcu wróciłam do pracy tak więc mam nadzieję,że teraz mi łatwiej będzie z dietą....
Znowu wszystko powróciło.....ale potrzebowałam tego....Ja na prawdę jestem głupia....
Nie powinnam chyba już tu pisać...bo po co....pisać o swoich rozterkach co do diety,która i tak nie przynosi rezultatów.....nie tak jak u Was bo Wam pięknie idzie....Ani o problemach sercowych.....na ogóle.....
Teraz jest najważniejsze to,że jest praca i możliwe więcej godzin.....i powrót do diety....
Ja się nigdy nie zmienię i niektórzy o mnie będą już tak myśleć jaka byłam kiedyś-wiem popełniałam błędy....ale dlaczego niektórym kojarzę się tylko z jednym....Zrozumiałam to dzisiaj jak Bartek pamiętacie ten co rok temu miałam takie problemy dzięki niemu....napisał mi na gg teksty typu lody itd...czy pamiętam....jego....itd....a ja mu na to,że nie,,,,,nie pamiętam jego sprzętu....i ,że widocznie nie wart był zapamiętania......A on na to,że się zmieniłam,,,,,Tak ludzie się zmieniają....Ja tylko jednego do ponad dwóch lat i z nikim innym,,,,,On zawsze był i będzie mój S....Przynajmniej on nie uważa ,że jestem taka....nie ważne czy 87 czy 75 zawsze jest blisko...nawet gdy nie rozmawiamy kilka  tygodni....
Jestem głupia,,,,,krytykujecie....ale no cóż takie porąbane jest moje życie....
Z pozytywnym nastawieniem trzeba zacząć nowy tydzień i opanować apetyt na jedzenie.Udanego tygodnia.

7 października 2012 , Komentarze (3)

cześć....
oberwie mi się...ale znowu zrobiłam to....znowu ON.....ja się nie odezwałam pierwsza......ale potrzebowałam tego spotkania.....Nie jest już tak jak kiedyś.....ale brak nam siebie chociażby by porozmawiać.....Gryzłam się sama ze sobą.....ale milczałam.....A teraz może motywacja trochę powróciła.....on był....ja dbałam o siebie....może znowu zacznę....
Pięknie słoneczko świeci a mi się nie chce nawet wyjść z domu.Może ruszę dupę i pójdę na rower....
W końcu od jutra wracam do pracy i myślę,że na dobre tory też.....Miłego popołudnia

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.