Pierogi gotowe w zamrażalniku, prezenty pięknie zapakowane czekają. "Choinkę" sama zrobiłam z przywiezionych z naszego lasu gałązek. Wigilia nie u mnie.
Posprzątałam już wcześniej. Paznokcie na kuracji, króciutkie i bezbarwną odżywką pomalowane, więc roboty z nimi kwadrans.
Jeszcze tylko pozmieniać audiobooki i książki w czytniku, nie wiem jeszcze na jakie, i pakowanie, bo pierwszego dnia jak zwykle w góry, zupełnie samodzielny dom gdzieś w Głębi Izerów. Kupiliśmy termosy na jedzenie, zapas kaszy i jajek, upiekłam piersi kurczaka, warzywa i mam nadzieje, że schudnę tam trochę, bo 4 kg więcej, przez ten domowy bezruch. No i zapas różnego alkoholu, żeby w Szklarskiej wcale się nie pokazywać. Wracamy dopiero po Sylwestrze (którego z wielką przyjemnością przesypiam). Od kilku dobrych lat mam takie właśnie Święta o jakich wcześniej lata całe marzyłam😍
A Endomondo, skoro się zwija, na Garmina zamieniłam i powoli ogarniam jego obsługę. Ma wielką zaletę, że bateria na tydzień chyba wystarcza, a endomondo, pomimo, że lubiłam jego grafikę, zależne od komórki było...
Wszystkiego najlepszego życzę Wam wszystkim, zdrowia, spokoju i spełnienia marzeń i pogody ducha w tych trudnych czasach:)