Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 236510
Komentarzy: 10823
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 25 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 września 2016 , Komentarze (8)

Jak zmienia się wtedy percepcja(kreci)? Wtedy = w tych samych sytuacjach, a BTW gruby = ten/ta co czuje się gruby/gruba, chudy = ten co czuje się chudy.

Jej szerokość Afrodyta, (Drop Dead Diva) miałby szanse odpowiedzieć na część tych pytań, taką miałam nadzieje, ale jej jedyną zaletą jest wyraźny angielski (daje radę bez subtitles) :<.

Poniedziałek: 20 km rower, w południe rozszerzony zestaw na brzuch:

10 minut orbitrka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku, podciąganie kolan w zwisie na drążku x20 - wszystko powtórzone w czterech seriach, ostatnie podciągania ledwo ledwo(pot)

Wtorek: 20 km rower, w południe bohaterskie zignorowanie gotowej do użycia, pachnącej sauny(puchar) i zestaw na latynowski tyłek:

 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, pomimo, ze pod koniec serii piecze(bomba)

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

25 września 2016 , Komentarze (11)

Tak jest co sezon, te wszystkie ładne ubranie, schowane do pawlacza, wyjęte po pół roku jakoś się przemieniają i część z nich nie jest już wcale ładna i trzeba pojechać na zakupy (nie żebym narzekała) i ten weekend jest idealny na to(prezent)

Piątek: 20 km rower, pół godziny orbitreka w południe,

wieczorem na siłce: moc była, nawet dołożyłam coś tu i tam(bomba), czasu mniej(zegar)

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy -

4. Wspinanie się na palce 50kg: 20x stopy równolegle, 20x pięty na zewnątrz, 20x odwrotnie, 20x znowu równolegle

I  godzina ABT - dużo nietypowych ćwiczeń na brzuch połączonych w mini obwody.

I odebranie moich eko-zakupów, niestety wakacje=wyjazdy=zakupy niemożliwe;(, gwiazdą jest oczywiście hokkaido, ale wszystko jest mniejsze, brudne, pachnące i pyszne:p

Zupa z dyni hokkaido (cebula była podsmażona na oleju kokosowym, polecam(slina))

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang.

Niedziela: 22 km rower, tyle co do Blue City, a tam to co mi się podobało było niewygodne albo źle leżało, albo wewnętrzny cenzor(kujon) pytał: świetnie wyglądasz, ALE GDZIE TY TO ZAŁOŻYSZ???, a ja już mam doświadczenie, że jak ignoruje ten głos, to później ten super zakup wpada do kontenera czerwonego krzyża<3 całkiem nienoszony. Skończyło się na lekko błyszczącym topie, w sam raz na wieczór integracyjny, po szkoleniu w październiku. Hmm... dobre i to..

A mój ulubiony sklep Nike zasłonięty był płachtą "zmieniamy się dla Ciebie":<


22 września 2016 , Komentarze (11)

Jabłecznik, na który sama zbierałam jabłka8) z dzikich jabłonek, "gdzieś pomiędzy Bugiem, a Narwią" podczas porannych, rowerowych 25 km.
Do podduszonych (tak, umyłam je wcześniej, pokroiłam i wywaliłam wszystkie robaki(wymiotuje), nie, nie obierałam ich) dodałam dużo zmielonego siemienia lnianego, dużo startego korzenia imbiru, trzy jajka, otręby i trochę mąki gryczanej, która nieoczekiwanie znalazłam w kącie na półce.
Koleżanka w pracy była zaskoczona smakiem, ale nie skrytykowała otwarcie, a mój ośrodek mózgu odpowiedzialny za pragnienie ciastek głupi jest(dziewczyna) - jak coś ma kształt ciastka = ciastko. Dla mnie to dobrze:D.

Poniedziałek: 22 km rower, aż wstyd, że na tym koniec.

Wtorek: 20 km rower, w południe brzuch=10 minut orbitrka, 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach

Środa: 20 km rower , w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, pomimo, ze pod koniec serii piecze(bomba)

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Czwartek: 20 km rower, w południe miało być coś, co zostałoby postanowione podczas 10 minut rozgrzewki na orbitreku, ale po drodze spotkałam rozgrzaną, pachnącą eukaliptusem saunę, więc było spanie w niej pół godziny(pot)

po pracy w klubie:

1a. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 12x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

1b. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg, 10x 7kg, 10x 7kg, 8x 7kg, 8x 7kg,

a i b jako seria łączona, powtórzone 5 razy - stosunkowo pusto było w klubie, więc udało się, nikt nic mi nie zajął;)   

 
2. rozpiętki na ławce skośnej:  15x 6kg (w każdej ręce) powtórzone 4x

3. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4. wznosy tułowia na poziomej ławce rzymskiej: 20x w trzech seriach.

I godzina zajęć "zdrowe plecy i rozciąganie" w ramach poszukiwań nowych zajęć, które polubię(mysli). Były świetnie poprowadzone, ale za wolne i łatwe dla mnie. Jak relaks(spi).

20 września 2016 , Komentarze (24)

Jak jest wszyscy czujemy, zimno(zimno)

Moja wersja jesienna, zimową zaprezentuje ze szczegółami później, jak sprzęt z pawlacza wyciągnę.

Czapka z daszkiem, bo słońce wciąż daje w oczy, kaptur bo w uszy wieje. I nie, opaska nie zasłania mi nic, to tylko tak wygląda..

Maska zrobiona jest z takiego czegoś, przeciętego na pół:

http://www.alpinsklep.pl/product-pol-9564-Chusta-B...

polecam wszystkim zatokowcom., to jest jedna z tych rzeczy, która zmieniła moje życie:)

19 września 2016 , Komentarze (9)

Zamiana samochodu na rower podczas jazdy na nasza działkę (trochę wymuszona, bo samochód musiał zostać "w szpitalu") pokazuje świat równoległy(kreci).

Podmiejskie pociągi są puste:p, z klimą, czyste, zaskakująco dużo wcale niekryjących się piwoszy i nikt nie pali w przedziałach rowerowych (zresztą większość z tych co jadą, to różnego rodzaju rowerowcy właśnie).

A tuż za rogiem takie cuda jak np prom na telefon - dzwoni się do pana, który po piaszczystej drodze, na rowerze przyjeżdża za pół godzinki i przyciąga ręcznie konstrukcje = dwie drewniane łodzie + platforma + zestaw metalowych bloczków + lina. Samochody też mogą jechać o ile poradzą sobie z piaszczystą skarpą. Wrażenie dalekiego cofnięcia się w czasie(pa).

zdjęcie jest z tygodnika ostrołęckiego, nie moje

Sobota: 10 km rower, godzina interwałów + godzina TBC = zabójczy zestaw(bomba)

odpoczynek w pociągu i 50 km rower, na koniec ognisko oczywiście(noc).

Niedziela: 70 km rower, z czego 35 bardzo szybko, z sakwami pełnymi aronii, pędząc na pociąg.

Dietowo fatalnie: albo za mało, albo za dużo i zupełnie nie to co trzeba(szloch).

16 września 2016 , Komentarze (15)

To dla mnie zawsze wyzwanie(kujon). Bardzo je lubię, można poznać "biurowych" od innej strony, pośmiać się:D, pogadać, zobaczyć miejsca do których nie chodzę, bo szkoda mi kasy i właściwie to nie przepadam za takimi klimatami.. 

Ale jest jedzenie o godzinie, kiedy ja już nie jem nic:<. I nawet pomimo to, że to była trattoria = sałaty, sosy obok, pyszna ryba(losos), ze słodyczy maleńka panna cotta, białe wino(alkohol), tez nie dużo, to i tak dzisiaj powieki miałam spuchnięte, a w głowie coś w rodzaju smoły - to chyba starość jest właśnie ... ]:> uważać, uważać, pilnować się.. ech..

Czwartek: 20 km rower i pół godziny relaksu w saunie..

Piątek: 20 km rower, w południe pół godziny orbitreka (znowu się psuje)

Wieczorem na siłce:

1. Romanian MC: 12x 35 kg, 12x 35kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg - nawet siła w dłoniach mi się poprawiła i łatwiej jest mi utrzymać sztangę:p

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - na szczęście laski dłubiące coś w nieskończoność w swoich telefonach, siedząc na tych maszynach jakiś czas temu poznikały...

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspinanie się na palce 50kg: 20x stopy równolegle, 20x pięty na zewnątrz, 20x odwrotnie, 20x znowu równolegle

I  godzina ABT - do naprawdę dobre połączenie, najpierw ćwiczyć szeroko pojęty tyłek wolno z dużym obciążeniem, potem szybko w rytm muzyki.. boli(impreza) znaczy, że działa.

14 września 2016 , Komentarze (9)

Chciałam coś zmienić w treningach, bo tez zmienił się grafik w moim "starym" klubie. Na gorsze;(. Te zajęcia, które cenię, są o takich godzinach, że (muszę), powinnam pojechać najpierw do domu, a wtedy trudno mi wyjść, tylko przeciągam.. aż jest za późno(strach).. więc szukam alternatyw.. z marnym skutkiem, bardzo marnym:<

Dzisiejsza próba pod obiecującą nazwą " bikini extreme" okazał się nudny i wysiłkowy jednocześnie, z długimi przerwami na objaśnianie techniki, które wybijały mnie z rytmu. Było ciężko, a bez satysfakcji, ciasno i głośno:<.. wracam na stare śmieci..

Poniedziałek: 23 km rower - musiałam zregenerować się po weekendzie i kupić wszystko do przetworów z aronii;)

Wtorek: 20 km rower, w południe brzuch=10 minut orbitrka, 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach

Środa: 20 km rower, w południe: w południe 10 minut na orbitreku +

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

wieczorem ten wspomniany wcześniej, niesatysfakcjonujący bikinicostam godzinny trening. A wcześniej:

1. MC rumuński 5 serii po około 35 kg (nie wiem ile dokładnie ważył gryf w tym klubie, ani kto jest trenerem, żeby go zapytać) 10 powtórzeń,

2. Przysiad  z talerzem 5kg, 15x cztery serie.


12 września 2016 , Komentarze (4)

No tak, czas się przyznać, jak co roku moje wakacyjne 51 kg powoli zamienia się w zwykłe 53, co znaczy wystający brzuch=moje przekleństwo;(

Powody zawsze te same - paczka belvitek z maszyny w pracy(ciasteczka)? dlaczego nie, piwo do ogniska(alkohol) - oczywiście, miód pitny(alkohol) - wspaniały pomysł..czekolada? ach poproszę, przecież gorzką to można(kujon) jednym słowem słodycze, słodkie alko i to na noc(noc)

Koniec z tym - skoro nie umiem jeść tak po prostu, będzie ważenie, wpisywanie do aplikacji, liczenie makr. Od dzisiaj!(bomba)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC, bez drugiej godziny sztang bardzo lekko się wydało, chociaż jeszcze nie dawno było i tak ciężko, to jak z tą kozą w domu, którą się bierze, a później pozbywa;) i 45 km rowerem gdzieś pomiędzy Bugiem i Narwią w drodze na działkę, boczne drogi, lasy i prom na Bugu, ręcznie prowadzony, przy pomocy systemu wałków - jakby cofnięcie w czasie. No i ognisko.

Niedziela: 40 km rower, grzyby = 10 kurek na śniadanie

I ponad 4 kg aronii, szcze nie wiem na co, ale wymyślę, jak ona będzie się mroziła..

9 września 2016 , Komentarze (12)

Waga(bomba) niby tylko cyferki, a ile emocji..]:> ja mam niską, więc jestem gotowa ją prezentować całemu światu;), pamiętając te upokarzające chwile w szkole, kiedy byłyśmy ważone jedna po drugiej - wszystkie patrzyły, a ja byłam jedna z cięższych - albo tak mi się wtedy wydawało.. te uczucia przypomniały mi się, bo dzisiaj po treningu, koleżanka z pracy, którą tam spotkałam, poprosiła, żebym się zważyła, ale ona nie będzie patrzyła (tak jak wpisujemy hasła do systemów i inni patrzą gdzie indziej;)) a ja mam tylko powiedzieć, czy na mojej domowej ważę tyle samo=czy ta w klubie jest wiarygodna.. strasznie to pokręcone jest, widać przecież że mamy duże cycki, tyłki, wszystko duże, ale ile to waży.. to już cicho sza:x

Czwartek: 30 km rower i relaks = spanie w saunie, trochę się zawsze boję, że się nie obudzę, i panowie z ochrony strasznie śmierdzący papierosami i mówiący k.. jako zamiennik prawie każdego słowa, znajdą moje ugotowane, gołe ciało(kreci)

Piątek: 20 km rower, 30 minut szybkiego, mocnego orbitreca

Wieczorem na siłce:

1. Romanian MC: 12x 35 kg, 12x 35kg, 12x 35kg 10x 40kg, 10x 40kg - mam ostatnio tendencje, żeby przedłużać serie, zamiast progresować z ciężarem, ale walczę z tym..

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy -wciąż powakacyjny egres w obciążeniu = progres w technice, nie unoszę bioder..

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Spięcia brzucha na ławce skośnej 20x 4 serie

I  godzina ABT - wyjątkowo dobrze poszło - nie znaczy, że zajęcia były łatwe, tylko że ja w dobrej formie akurat:PP

7 września 2016 , Komentarze (9)

Mojej obsesji robienia przetworów cdn.. teraz czas na nalewki(alkohol). Z aronii, dwa różne przepisy z gotowaniem najpierw (dwa kg aronii + 400 szt. liści wiśniowych) i tyko z zasypywaniem i zalewaniem. Pierwsze wrażenie po przejrzeniu blogów z przepisami - o nie, nic z tego:<! tyle cukru(szloch)?! Naprawdę aż tyle;((szloch)!!!? Ale po około 12-tu godzinach jakoś się z tym pogodziłam, hipokryzją byłoby się nie pogodzić, skoro się pije miody i ciemne piwa bardzo chętnie. 

Poniedziałek: 20 kg rower tylko bo DNT.

Wtorek: 20 km rower, w południe 10 minut na orbitreku i:

1. MC rumuński 30kg x 12, 35kg x 10, 35kgx 10, 35kg x 10 powtórzeń,

2a. Hip trust 35 kg x 20 (wolno z napięciem na górze)

2b. Szeroki przysiad z 5-cio kg talerze wyrzucanym do góry przy wyproście nóg

2c. Tzn rąbanie drewna: talerz 5 kg, 10x na lewo + 10x na prawo

abc jako mini obwód powtórzone 4 razy.

Środa: 20 kg rower, 

w południe brzuch: 10 minut orbitrka, 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach - sukces(puchar) - udało mi się minąć gotową i pachnącą eukaliptusem saunę, a miałam już chwilę wahania, nawet z ręcznikiem na ramieniu szłam w jej stronę...

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg, 10x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 10x 7kg   5 serii   

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    10x 20kg    9x 20kg     8x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4a. biceps - uginanie przedramion ze sztangą stojąc - 15x 10 kg

4b. triceps -wyciskanie francuskie - 10 x 10kg

a i b jako seria łączona x 2,

i godzina ABT z nową instruktorką, w każdej minucie żałowałam że tam poszłam, najgorsze:<=najnudniejsze(ziew)=najłatwiejsze zajęcia w ostatnich latach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.