No helołsik Moje Koffane Niunie!!!
Dobrze już dobrze. Ja też już dłużej nie mogę bez Was żyć. Zasypujecie mnie wiadomościami, esemesami, wydzwaniacie za dnia i we nocy, śnicie mi się ciągle…. No więc zatem coś napiszę!
Nie wiem, od czego zacząć Nie pisałam tu chyba z 5 dni, no
może 6.
Jak wiecie mniesiąc temu Szajbol się
był ohajtał ze swoim dłuuuugoletnim (prawie 3 lata) narzeczonym Pafciem
Więc naprawdę nie macie czego żałować, bo widok był godny pożałowania
Noc poślubną zaliczam do MEGAUDANYCH WSZECHCZASOWO!!!! Mój mąż jest zajebisty w te klocki, chociaż mój narzeczony też był niczego sobie
Okropnie mnie błagałyście na kolanach czołgając się u mych stóp, abym zamieściła foty z nocy poślubnej. No to włala:
A Wy, zboczki, myślałyście, że Wam pokaże sterczącego grzybka bądź też tunel rozkoszy? Ha! Nie ma mowy!
W dniu naszego ślubu stała się rzecz niesłychana i niesamowita zarazem. Otóż, najpiękniejszy prezent ślubny zrobiła nam Jej Maleńkość, czyli Kluni von Klops de la Brzunio! Mianowicie, Brzuniowość zaczęła CHODZIĆ!!!! Sama!!! Bez trzymania za rączkę!!! Aż się popłakałam ze wzruszenia, bo ja beksa jestem
Chodząca Majuna wygląda tak:
Niedawno nasz tłuścioszek nauczył się jeść łyżeczką. Jeszcze nie umie perfekcyjnie wcelować w swój własny otwór gębowy, ale idzie jej coraz lepiej.
Kilka dni temu dałam jej blok i kredki w celu rozwinięcia w Brzuniowatości talentu rysowniczego, którego ja niestety nie posiadam
Jak widać na załączonym obrazku, blok to za mało! Stolik został ochrzczony
I to w zasadzie byłoby na tyle.
Aaaaaa!!!!!! Byłabym zapomniała!
19 czerwca byłam w Gdańsku u Kofinki!!!! Och jej!!! Tego się nie da opowiedzieć!
Pogoda była prześliczna, morze było cudowne. Ale najpiękniejszy w tym wszystkim jest domek Kofinkowy. Wygląda jak pensjonacik Czyściutko tam, nawet szczury ani myszy tam nie biegają. Karaluchów nie ma ani pająków.
Widziałam wróbelka Rumpla i tą całą Dżulię
Będąc z wizytą u Kofinki zajrzałam przy okazji na gdański stadion, a tak, bez większego powodu. No i okazało się, że akurat tego dnia na tym właśnie stadionie wystąpi Bon Jovi!
A tak się akurat całkowitym przypadkiem złożyło, że to jeden z moich ulubionych zespołów! To niesamowite! I na dodatek, zaglądam do torebki, a tam bilet na ten właśnie koncert! Cóż za zbieg okolicznych ości! Byłam wniebowstąpiona!
Scena wyglądała tak:
Ja miałam zajebistą miejscówkę, nikt mnie nie popychał, nie skakał na mnie, nie ugniatał mi brzuszka. Telebim miałam na wyciągnięcie ręki:
A zaraz z boku była scena i biegał sobie po niej Jon Bon Jovi we własnej osobie!!!
Na sam koniec zaśpiewali o podpaskach, czyli "Always" i się oczywiście poryczałam! Bo ja kocham tą piosenkę!
A teraz najpikatniejsza część wpisu
SPAŁAM Z KOFINKĄ!!!!! Jejciu!!!!! Było cuuuudownie!!!!!
Kofinka ma śliczną sypialnię, po prostu jak w pudełeczku Łóżko ma ogeromne! I my we dwie tam spałyśmy razem! Każda z nas miała osobną kołderkę i poduszeczkę. Nawet dupami się nie stykałyśmy, bo tyle miejsca było
A teraz chciałam osobiście złożyć podziękowania za karty ślubne, które dostaliśmy z Pafciem od dwóch vitalijek. Normalnie pocztą przyszły
A zatem dziękuję z całego serca ELŻUNI za prześliczną kartę dla nowożeńców!!!
Serdeleczne Bóg zapłać składam także na smukłe ręce Łobuza za cudnie piękną kartę z życzeniami!!!
Poza tym dziękuję wszystkim Laseczkom za życzenia esemesowe oraz mailowe!
Kocham Was!!!
A chcecie obaczyć, jak Szajbolek wygląda teraz? Z brzuszkiem 5-miesięcznym?
No to macie: (robiła Kofinka nad morzem)
Przytyłam 5, prawie 6 kilo. Ważę teraz 58 z hakiem. Dobrze się czuję, tylko spać mi się chce. Na USG lekarz powiedział, że na 70% będzie córeczka. A zatem będzie: Julka, Majka i Jagódka Chcieliśmy mieć synka, ale się nie udało. Widocznie Pafcio robi same dziewuchy!
A teraz z innej beczki. KOŃCZĘ STUDIA!!!!!!!!!!!!! Jupiiiii!!!!!!!!!
Wszystkie egzaminy mam już pozaliczane, średnia z całych studiów to 4,08!
Praca magisterska napisana i oddana Obrona miała być 2 lipca, ale przesunęli na 10 lipca, a zatem mam więcej czasu na naukę.
A teraz chciałam prosić o wybaczenie. Wybaczcie mi moją nieobecność na Vitalii, to że nie czytam i nie komentuję Waszych wpisów. Sama też nic nie piszę, jak pewnie dało się zauważyć. Wiecie jak to jest, jak się ma małe dziecko, cały dom na głowie, męża tyrana, który wiecznie chce desery lodowe, córkę 15-letnią, która chce na kolanka albo się przytula ciągle albo "maaaamooooo choooodź na chwilęęęę".
I jeszcze do tego egzaminy, potem obrona. W dodatku sprawy związane ze zmianą nazwiska.... A jeszcze 15 lipca wyjeżdżamy z Pafciem w podróż poślubną, nie wiem dokąd, bo to niespodzianka. Umownie nazywamy to "Ciechocinkiem". Aczkolwiek mam nadzieję, że nieco dalej pojedziemy
Dobra, no to żem się rozpisała
Pozdrawiam wszystkie moje wierne fanki.
Acha! A Werka nazwała mnie PIPĄ!!!! No niedoczekanie! Ja? Pipa?
A ja taki piękny wieszak znalazłam u siebie w szafie:
Wczoraj to odkryłam! Widzisz Weruniu??? To dla Ciebie! I wypraszam sobie nazywanie mnie Pipą!
I tym optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis.
Nie wiem, kiedy znowu się odezwę, sorewicz, ale nie wiem
Ale i tak jestem Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba
mikelka
25 czerwca 2013, 18:28hahah jestes best :) usmialam sie z nocy poslubnej ;) fajne fotki :) super to opisalas ! czytalam jednym tchem ,masz racje najwiekszy prezent zrobila wam corcia pierwsze kroczki hohoh ! gratuluje i dziekuje za mily kom ,trzymaj sie i wracaj do nas ..nudy tu bez ciebie :((
coffeebreak
25 czerwca 2013, 15:56Hmmm .....chyba najlepszy by był wieszak " vitalia"
coffeebreak
25 czerwca 2013, 15:56Albo "koffi moni vera łobuz elżunia monika alutek itd..."
coffeebreak
25 czerwca 2013, 15:55A nie masz wieszaka koffi moni?
coffeebreak
25 czerwca 2013, 15:53Się poryczałam :-))))) Ty psigupku kochany :-)))) A wiesz, że teraz to mi się głupio śpi z Rafałem. Wolę Ciebie :-))) mniejsza jesteś :-) Rozumuję że zaliczyłaś pięknie ten ostatni egzamin. A do Ciechocinka to ty jedziesz w moją rocznicę ślubną. Czyli będzie super! :-)))
Lizze85
25 czerwca 2013, 15:34Yellow, yellow.. kogóż my mu mamy? no proszzz.. toż to sama we własnej osobie Monisława !! A wiesz dziwię się wielce, że ta noc poślubna była taka udana- jak twierdzisz, bo patrząc na Twoją "seksowną" koszulkę nocną śmiem twierdzić, że raczej nic nie było :D ale do Koffi to taką namiętniejszą spakowałaś coo?? :D Jejciu jakie dzidzi jus duze *.* słodka jest :) a Tobie brzusio pasuje :)):** aa i nie ma za co, jakbym Cię nie lubiała to by Ci nie wysłała, o! :D:*:*