Cześć Dziewczyny. Dietka idzie pełną parą. Co więcej - i tutaj jestem z siebie dumna- zaczęłam biegać. Wiem, że niektóre z Was stwierdzą, że to zabójstwo, dla moich stawów, ale musiałam, chciałam, cholernie chciałam zacząć. Planowałam tak od dwóch tygodni. Miałam budzic się o 5.30 przed pracą i biegać, ale nie wstawałam.. Albo pogoda, albo lenistwo. Wczoraj założyłam buty do biegania, sportowy stanik i wyruszyłam (oczywiście nie byłam ubrana tylko w buty i stanik). Dopiero zaczynam, przebiegłam 3,5 km i uwaga! Tylko raz się przeszłam kawałek, zamiast biec. Jestem z siebie dumna.
Mam plan, żeby za jakiś czas zacząć ćwiczyć z Chodakowską. Żeby to ciało lepiej wyglądało, było kształtne. Ale to dopiero za kilka dobrych kilogramów, nie chcę wprowadzać wszystkiego naraz. Póki co zostaję przy bieganiu, rowerze i spacerach. Dzisiaj piątek, więc na mieście pewnie dużo ludzi, więc nie wiem, czy będę biegać. Jeśli nie, to orbitrek.
Za 1,5 miesiąca wesele, dokładnie 19 września. Chciałabym do tej pory zrzucić jeszcze trochę.. Nogi mogłyby nawet zostać, byle zleciał mi brzuch i ramiona.. Na weselę idę z K. (ten Pan, z którym ostatnio miałam randkę). Mam nadzieję, że wszystko się uda i go tam zauroczę mocno mocno. Martwię się jednym.. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że jemu minęło.. Mniej pisze, mniej dzwoni. Ale za chwilę pukam się w głowę i mówię, Ty głupia, on mówił Ci że tak będzie, jak skończy mu się urlop, będzie miał mniej czasu, bo ma pracę taką, a nie inną. Gdyby mu nie zależało, to pewnie nie dzwoniłby w ogóle, nie proponował spotkań. A on chce, np. mieliśmy spotkać się dzisiaj, ale zadzwonił już wczoraj, że pokrzyżowali mu plany w pracy i idzie na późniejszą godzinę. Że będzie we wtorek na pewno. Powiedziałam mu, żebyśmy się nie umawiali, po prostu jak i on i ja będzie miał wolną chwilę, to się zdzwonimy. A on, że nie, że on chce przyjechać i koniec. :D
Koniec zadręczania się głupotkami, chcę skupić się teraz na sobie. Diecie, ćwiczeniach, na samej sobie. A co z K., to pokaże czas.
Ale wiecie co.. Czuję, że wszystko mi się zaczyna w życiu układać. Sprawa z H. zakończona, schudłam prawie 30 kg, jest szansa na przedłużenie umowy o pracę. Groszowe sprawy, bo to staż, ale strasznie mi zależy... A no i ten K... Czuję, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie mogę tylko dać się moim kompleksom. Poza tym, przy nim jestem inna. Nie biadolę. I on widzi we mnie osobą, którą ja chciałabym żeby widział. Ostatnio mówił, że musi zacząć biegać w końcu, to ja mu na to, że też planuję jakiś czas, ale nie mogę coś rano wstać. A on: " Ale Ty nie musisz, Tobie nic nie brakuje". Jak mi było miło. :Da niżej zdjęcia, przed iww trakcie diety, prawie 28 kilo mniej.
Kocham_zycie
17 września 2015, 21:55świetny pamiętnik , nie mogę się doczekać kolejnego wpisu :)
Monika123kg
8 sierpnia 2015, 15:36Piękna zmiana :D GRATULUJE :)
soulamte98
5 sierpnia 2015, 19:30Podbudowałaś mnie troszeczkę, pięknie wyglądasz w tej sukience! Powodzenia i bez obaw jest coraz lepiej i bedzie zobaczysz Gratulacje tyle utraty kilogramów! :)
Maratha
3 sierpnia 2015, 15:57fantastyczna roznica :) i gratuluje pobiegania, ja sie zbieram do tego od ponad roku i dalej sie nie zebralam... Ale przynajmniej dywanowki cisne :)
od104do62
2 sierpnia 2015, 07:28Run baby, run! ;) Piękna różnica! Gratki!
Aneta745
1 sierpnia 2015, 13:16Pięknie wyglądasz ! Gratuluję i życzę wytrwałości ...
ppolka
1 sierpnia 2015, 12:41Super wyglądasz, naprawdę podziwiam, że mimo komplikacji w życiu osobistym udało Ci się walczyć dalej. Podziwiam silną wole i trzymam kciuki, żeby się udało z Panem K :))) coś jest na rzeczy, skoro martwi się o Ciebie :D
Julia1993
1 sierpnia 2015, 12:40Suuper ; ))
kikunia180
1 sierpnia 2015, 12:04Gratuluję
Sunchudzinka30
1 sierpnia 2015, 10:47Wow gratuluje teraz wyglądają bardzo apetycznie a co będzie potem....;-)
MirandaMarianna
31 lipca 2015, 23:36Piekna przemiana! A co do biegania rano to bardzo polecam, nigdy w życiu nie czułam sie tak fantastycznie naładowana energia na cały dzien jak po małym joggingu ( ok 5-6 km, 30-35 min) skoro świt. Prysznic, śniadanie i świat jest mój :) pozdrawiam
sweet_fat_girl
31 lipca 2015, 23:29Woooooowwwww progres super! Pozdrawiam :)
kacper3
31 lipca 2015, 23:27Super!
Mag2703
31 lipca 2015, 20:45Super efekt :) Gratulacje :*
kachna_grubachna
31 lipca 2015, 18:03:)
106days
31 lipca 2015, 17:34Jesteś ogromną motywacją. Do chudnięcia i do takiego normalnego życia, z uśmiechem i z nadzieją.. ;-) Tak mi lepiej jak poczytam co u Ciebie ;-) Tak trzymaj :)
ann1977
31 lipca 2015, 16:08Fajnie wyglądasz ☺
betterthanyesterday
31 lipca 2015, 15:18piękna różnica :)) jesteś niesamowita!
BeMyGuest
31 lipca 2015, 14:53Świetnie się czyta Twój pamiętnik! A spadku gratuluję! Dodałam Cię do moich ulubionych :D
Shibutek
31 lipca 2015, 14:32Gratuluje ;)))