Nie zamierzam zawodzić samą siebie. Znam swój cel i do niego dążę, ale jednak już 3 grzeczy w tym tygodniu. najpierw espresso, później piwo i dziś strawberry & cream. Nie jest to nie wiadomo co, ale jednak zawsze się wkurzam, jak coś bardziej kalorycznego trafia do mojego jadłospisu. Poza tym raczej dobrze. Jestem przed okresem, więc mam jakieś parcie na jedzenie, ale głowę mam na karku dalej. Czekam do wtorku, oby plan był taki jaki być powinien. Do 13 zajęcia, a później siłownia i On. Niesamowicie jaram się jego idealnością, muszę opamiętać myśli.
mustbe45kg!
12 października 2013, 18:28dasz radę:) a coś kalorycznego myślę, że raz na jakiś czas jest dopuszczalne... 3mam kciuki, powodzenia:)
Subtle
11 października 2013, 20:42Oj o jaraniu się idealnością facecta, wiem coś o tym, też takiego spotkałam.. i życzę szczęscia ;))