Dziękuję wam za wszystkie wspierające komentarze, to cudowne, że można zawsze na was polegać ![]()
I tak jak pisałyście ćwiczenia mi pomogły na smutki i humorek wrócił. Jestem znowu pełna energii i wiem, że wszystko będzie dobrze.
Dzień zaczęłam od herbatki "Melisa z gruszką", muszę przyznać, że bardzo dobra herbatka.
Dzięki waszemu wsparciu oraz herbatce przetrwałam dzień, mimo że wydawał mi się bardzo chaotyczny ![]()
Prosto po pracy udałam się do klubu fitness. Postanowiłam dać sobie w kość za te trzy dni lenistwa.
Tak więc: biegałam 60min na orbitreku (miałam zakończyć na 45min, później na 50, następnie na 55 minucie a skończyłam ostatecznie po 60 minutach
) - spalone 718kcal, przebiegnięte 10,24 km
.
Później poszłam poćwiczyć brzuch. Na koniec 20min. rowerek i trening tlenowy, ale nie mogłam dziś osiągnąć tętna 123 choć obciążałam siłę docisku do 10. Dziwne, chyba nie miałam już siły na pedałowanie po maratonie z orbitrekiem ![]()
Zjedzone... hmmm... nie bardzo wiem ile kalorii dziś zjadłam bo jakoś nie miałam głowy na liczenie ich, ale tak po namyśle... hmmm... i spisaniu co dziś zjadłam wydaje mi się, że jest tego... ok.1350kcal z groszkiem... spalonych również sporo, więc ogólnie chyba nie jest tak źle.
To chyba na tyle, teraz tylko czekam na informacje o przylocie mojego braciszka z rodzinką ![]()
Wszystkim życzę udanego wieczoru i spokojnej nocy
moniq1989
8 września 2010, 11:52Jak wchodzę do ciebie to zawsze chce mi się diety i ćwiczeń. Tyle zapału, że aż zazdroszczę!:) A tą melisę to też pijam i ją uwielbiam. Trzymaj się ciepło, pozdrawiam.
Kawikaa
8 września 2010, 08:51nadzieję że wyczekiwany brat przyjechał,
kiszonka
8 września 2010, 07:33no!! i tak trzymać :) ja jak nie mam humoru to od razu śmigam na siłownię :) trzymam kciuki za dobre wieści o przylocie :*