Dziś w terenie trochę emocji. Podczas galopowania przez "nasze" pole spadła Jola, bo Lex zaczął brykać. Na szczęście nic jej się nie stało i pojechałyśmy dalej. Pogoda była wspaniała, pomimo10 stopniowego mrozu, zero wiatru i pełne słońce. Mrauuuu. Oby jutro tak było :))
A teraz idę pić moją nagrodę, czyli lampkę Martini :))