Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam do gry! - Zdjęcia z kiedyś i dziś.


Bywałam tu, chociaż się nie udzielałam. Moje wagowe perypetie krążą w miejscu - czasem mi się schudnie, czasem mi się przytyje, oscyluję wokół wagi 82 kg, o. Pod tym względem przestój. I szkoda, bo gdzieś zaniedbałam ten mój wigor sprzed dwóch lat, z drugiej strony minął już czas albo/albo. Czyli albo odchudzam się, albo się obżeram. Po prostu jest to 82.

Wczoraj mój były narzeczony miał swój własny ślub. Z tą samą kobietą, z którą mnie zdradzał, dla której mnie zostawił, która dzwoniła do mnie tylko po to, by mnie zastraszyć i upokorzyć. Już dawno go nie kocham, już od dawna wiem, że nie chciałabym z nim być, nawet za dopłatą, ale piątek i wczorajszą sobotę spędziłam w takim dziwnym nastroju. Tak jakby coś nade mną wisiało. 

Może coś w tym jest, że coś musi się zakończyć, żeby mogło rozpocząć się coś lepszego dla nas? 

Jaki był dla mnie ostatni rok, bo byłam tutaj prawie rok temu...

To było znacznie lepsze 12 miesięcy niż te poprzednie. Te moje dołki depresyjne (zbyt hucznie to nazywam, wiem, nie miałam depresji, ale totalnie sama ze sobą sobie nie radziłam) opuściły mnie. Zawodowo - dobrze. Były momenty, że miałam ochotę rzucić moją pracę w cholerę, ale odpuściłam. Przestałam się spinać, przestałam siedzieć po godzinach, postanowiłam się nie wyrabiać ze wszystkim, postanowiłam we wszystkim nie być idealna, postanowiłam się nie przejmować - żyje mi się lepiej. Nie dostaję dodatkowych obowiązków. Niestety pracuję w miejscu, w którym nie docenia się chęci, a chęci są wykorzystywane.

Dostałam podwyżkę, przeszłam do innej komórki - tutaj naprawdę jak najbardziej na plus, mam umowę na stałe.

Była  w tym roku nawet jedna znajomość i miałam nadzieję, że wyniknie z tego coś więcej, no ale nie wyszło.

I wiecie co? Dzisiaj, tak nagle mi to przyszło do głowy - postanowiłam coś ze sobą zrobić. Nieważne który raz, postanowiłam coś zmienić w sobie. Może wiecie, może nie wiecie, chyba nawet nie wiecie, bo mnie tutaj nie było. Końcówka tamtego roku była u mnie wielkim gonieniem za miłością, wielkim pragnieniem miłości. I to nie jest tak, że spotykałam kogoś i od razu się zakochiwałam, o nie. Za dużo chyba facetów przez te 2 lata znajomości poznałam i fascynacja kimś przychodzi mi o wiele trudniej niż tuż po rozstaniu. Ale bardzo marzyłam o spotkaniu tego jednego jedynego. Tak bardzo, że potrafiłam usiąść i płakać, bo nie mam nikogo. Umawiałam się na wiele randek z facetami z internetu. W każdej imprezie mniejszej czy większej widziałam szansę na poznanie kogoś, kto odmieni moje życie i wyrwie mnie z kleszczy samotności! Albo ja nie odezwałam się do faceta, albo on do mnie.  To był taki kiepski moment mojego życia, w który sama wpędziłam siebie negatywnymi myślami. Na to w sumie wiele się złożyło - jesień, przytycie, przeciążenie obowiązkami w pracy, w sumie to nawet taka niepewna sytuacja z umową w pracy, no i strach, że będę sama do końca życia! Mniejsza już o to, całkowicie pożegnałam się z tamtymi miesiącami!

Od jakiegoś czasu znowu zaczęłam buszować po internecie, umawiać się. Ale cały czas nie trafiałam na kogoś, z kim chciałabym się spotkać ponownie. I naprawdę tym facetom niczego nie brakowało, ale ja czułam, że nie, że to nie to, że ja nie chcę kolejnego spotkania, a nie umiem tak na siłę. Wiem też, że rzadko zdarza się związek, który zaczął się miłością od pierwszego wejrzenia jak w filmach, wiele za to jest takich, że ludzie patrzyli na siebie i nic szczególnego ich do siebie nie ciągnęło, a wystarczyło odrobinę czasu, by zaczęli się do siebie zbliżać. Ale uznałam, że nie, że to nie to, że nic na siłę, że mam prawo nie chcieć, tak jak kiedyś ktoś nie chciał spotkać już się ze mną. 

I dzisiaj poczułam takie olśnienie. Muszę coś zmienić. Jeżeli robię coś od dłuższego czasu i to nie skutkuje, to może warto po prostu to zmienić. Poczułam taką nagłą potrzebę skończenia z tymi randkami. Niby fajnie raz na jakiś czas spotkać się z kimś nieznajomym, ale jeśli jest tego za dużo i za często, to jest to męczące na dłuższą metę. Faceci zaczęli mnie drażnić. Dobra, nie jestem jakąś cnotką, mam swój temperament, ale zrażam się, jeśli facet po pierwszym spotkaniu, gdzie naprawdę dobrze mi się z nim rozmawia i wszystko jest niby fajnie, na drugi dzień wysyła mi sms-y, w których prosi o dziwne zdjęcia, albo opisuje jakieś swoje plany seksualne co do kolejnego spotkania.

Temat więc zostawiam, te znajomości zostawiam i zajmuję się sobą. Niczego nie wykluczam, ale nie szukam znajomości z facetami! Koniec! Niech to się dzieje bez mojej ingerencji, bo nic z tego nie wychodzi.

Postanowiłam do końca roku osiągnąć wagę 69 kg. I będę się tego trzymać. I jakoś jestem przekonana, że to się uda. 

Czasem, jak mam taki gorszy dzień i myślę sobie, jaka to ja jestem gruba, myślę sobie, Dziewczyno, możesz kupić na siebie ciuchy w normalnym sklepie. Nie są to może najmniejsze rozmiary, ale na pewno nie też te największe. Możesz iść na imprezę i założyć sukienkę przed kolano. I wtedy się budzę i myślę sobie, Boże, przecież nie jest źle. Ale z drugiej strony nie chcę się ciągle pocieszać, że było gorzej, tylko robić coś, by było jeszcze lepiej. Chcę iść na tę głupią randkę i nie zastanawiać się, czy jestem za gruba, albo czy nie widać cellulitu.

Wracam do gry! 

  • jeden

    jeden

    10 czerwca 2019, 14:29

    Piękne są Twoje efekty, czy masz zamiar jeszcze tutaj pisać?;)

  • michasia86

    michasia86

    24 kwietnia 2019, 11:55

    3mam kciuki za Ciebie!

  • dlutkowska

    dlutkowska

    4 września 2017, 22:13

    jestes piękna!!!! I tego się trzymaj. Jak patrze na twe foty to tak jakbym patrzyla na siebie gdy mialam w wieku 24 lat 67 kg i dlugie wlosy. I teraz jak spaslaczek w wieku 37 lat. Eh. Czas odmlodniec.

  • jemenka

    jemenka

    31 sierpnia 2017, 21:44

    Wow, super zmiana! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy! :)

  • Bebacz

    Bebacz

    22 sierpnia 2017, 14:02

    Wyglądasz na mega pewną siebie dziewczynę po lewej :D Jest na prawdę super ;)

  • Madanna

    Madanna

    21 sierpnia 2017, 20:56

    Super! Mocno trzymam kciuki ! :-) ja od lat jestem w związku ale często się zastanawiam co bym mogła robić, realizować, ryzykować, gdzie podróżować, gdybym była sama. Związek to też ograniczenia przede wszystkim czasu i miejsca pobytu. Pomyśl o tym, że masz teraz czas dla siebie i możesz go w całości poświęcić na własny rozwój:-) a ktoś kto Cię doceni sam się zjawi we właściwym momencie:-)

  • 123czarnula

    123czarnula

    16 sierpnia 2017, 17:20

    Witaj ponownie :)

  • CoSeSchudneToSePrzytyje

    CoSeSchudneToSePrzytyje

    16 sierpnia 2017, 11:45

    Bardzo się cieszę, że znowu jesteś! :)

  • ania961

    ania961

    15 sierpnia 2017, 09:48

    Podobnie jak Cookie czekałam na Ciebie :-) Uwielbiam Cię czytać! . Trzymałam kciuki, by nic Cię nie zawróciło- czasem jest coś takiego , co nas zawraca z obranego kierunku. Ale z przyjemnością stwierdzam, że wyglądasz przepięknie :-) Może 82 kg to nie 50, ale masz idealne proporcje. Co do "narzeczonego" - wybrał na partnerkę po prostu kogoś siebie wartego i tyle. A , że nie dorastają Ci do pięt... no cóz trudno :-) . Ja po zdradzie od kilku lat jestem sama i jest mi dobrze, ale ja jestem na innym etapie życia, więc nie możemy się porównać. Bądź tu z nami, koncentruj się na tym i pisz, pisz, pisz- wtedy cel się nie rozmyje. Z takim wyglądem już nie musisz , ale chcesz :-) Miłego dnia !

  • RapsberryAnn

    RapsberryAnn

    14 sierpnia 2017, 18:37

    super!!!!!!!!

  • asiakr

    asiakr

    14 sierpnia 2017, 15:24

    Witam Cię z powrotem! trymam kciuki!

  • moniq1989

    moniq1989

    14 sierpnia 2017, 15:03

    Warto walczyć o siebie ;) Zdjęcia - woow!!!!!!!!!! :) A co do byłego to po po prostu nie był Ciebie wart i wierzę że "karma" dopada każdego... A szczęścia zbudowane na czyimś nieszczęściu, zawsze mają rysy....Trzymaj się i walcz o siebie ;)

  • CookiesCake

    CookiesCake

    14 sierpnia 2017, 13:40

    A ja tylko czekałam aż kiedyś wrócisz! :) Miałam Twój pamiętnik zapisany w ulubionych na kompie w zakładkach i jak widziałam, że zamknęłaś dostęp to zrobiło mi się bardzo przykro, bo naprawdę dawałaś mocnego kopa do działania :D Super, że nie zaprzepaściłaś tego co już osiągnęłaś i teraz dalej chcesz realizować swoje cele! :) Mocnoo kibicuję i zazdroszczę super przemiany! :)

  • AAgusia1979

    AAgusia1979

    14 sierpnia 2017, 13:33

    jeżeli Twoje zdjęcia aktualne to te po lewej to nie masz się co obawiać. że będziesz sama, jeżeli tak jest to wyglądasz mega kobieco i wykonałaś kawał roboty. Ja np. ważę mniej od Ciebie a nie mogę schudnąc głupich 3 do 4 kg. Uszy do góry.....

  • rusalka84

    rusalka84

    14 sierpnia 2017, 13:11

    Wiesz co strasznie dziwnie czułam sie jak czytałam twój wpis... kurcze opisałaś własnie mój ostatni rok z życia (tyle że ja nie rozstałam się z facetem), ale wszystko inne, szukanie miłości na siłę, lęk że będzie się samym, lęk przed samotnością, umawianie sie z każdym kto zaprosił na randkę bo może "to ten" i te rozczarowania, szczególnie jak się okazywało chodziło tylko o sex.... sama w ostatnich dniach doszłam do takich samych wniosków co ty... po prostu nic na siłę... i teraz chce skoncentrować się na sobie i w końcu schudnąć, a nie spędzać wieczory przed kompem pisząc z kolejnymi facetami... powodzenia życzę i Tobie i samej Sobie

  • ka_wu

    ka_wu

    14 sierpnia 2017, 11:29

    Fajnie, że dajesz znać. Często po cichu Cię podczytywałam i podziwiałam za meeega zapał, wytrwałość i efekty. Wyglądasz super! Trzymam kciuki :)))

  • Berchen

    Berchen

    14 sierpnia 2017, 07:12

    Super fajnie ze sie odezwalas, bardzo lubilam do ciebie zagladac, pozdrawiam i zycze powodzenia.

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    13 sierpnia 2017, 22:40

    Dziewczyno wygladasz fenomenalnie!! Co do facetow niema co szukac na siłę choć wiadomo-szczesciu trzeba pomoc bo jak sie siedzi w domu to sie nikogo nieznajdzie ale myślę wszystko w swoim czasie. A tamten ex no coż powiem Ci ze jak moj ex bral slub to tez mialam taki dziwny nastrój mimo ze tez mnie zdradzal... cos sie zamknelo na dobre i mysle ze cos czeka by sie przed Toba otworzyc

  • GrubaJa21

    GrubaJa21

    13 sierpnia 2017, 22:07

    Oooo.... zastanawiałam się czy jeszcze wrócisz... wpisy w twoim pamiętniku niejednokrotnie mnie motywowały. Przyznaje, nawet się trochę martwiłam, że może znów zaczęłaś jeść na potęgę. Cieszę się, że tak się nie stało :) ekstra wyglądasz! Super laska! Fajnie, że życie jakoś się układa i to na lepsze :) a cóż... z facetami nie ma lekko. Nie ma się też co zmuszać do randek. Przyjdzie czas to i poznasz "tego jedynego". Pozdrawiam ciepło

  • 106days

    106days

    13 sierpnia 2017, 21:59

    Ale fajnie, że jesteś ;-)))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.