kolejny tydzień minął i kilogram ucieł też, wszystko zgodnie z planem, jestem na prawdę z siebie zadowolona bo nie robię sobie jakiś specjalnych wyżeczeń ale i tak udaje mi się osiągnąć cel :) w dodatku widzę te dwa kg mniej i od razu lepiej się czuję.
prawda też jest taka że jakbym zrezygnowala z kilku przyjemności w weekend to pewnie wynik byłby lepszy ale po co skoro to co chcialam osiągnęłam a nie umartwiałam się i chyba o to chodzi żeby nie odmawiać sobie pewnych rzeczy bo w przeciwnym razie po zakończeniu diety rzucisz się na wszystko czego sobie dotąd musiałaś odmówić. To ja już wole sobie zafundować batonik czekoladowy jednoczesnie z dodatkową godziną fitnesu.
i wilk syty i owca cała
Agatelka83
24 stycznia 2011, 00:47tez sie cieszę, nawet jak waze 100g mniej :)) a kilogram-to naprawde radosc! :)
czarnakicia
23 stycznia 2011, 22:47Popieram - bardzo rozsądne podejście do odchudzania moim zdaniem. Życzę sukcesów:)