Dzień 7
Wciskam kolejne zadanie między wąskie linijki w kalendarzu i krzywię się. Jakie to nieestetyczne! Dokładnie, na dalszy plan zeszła ilość zaplanowanych rzeczy. Ej, ej, ej! A mata? Gdzie ćwiczenia na macie?
Wyłączam Radio France Culture i szukam ulubionych piosenek do ćwiczeń. Ze względu na przeziębienie zrezygnowałam z dzisiejszej siłowni. Hm, może jutro, jak poczuję się lepiej. Telefon namolnie brzęczy i irytująco wyrywa mnie z rytmu. Każdy czegoś chce, proponuje, przeprasza... Powoli przygotowuję się do weekendu wolnego od ćwiczeń. Poświęcę go w pracy od rana do nocy w jednym miejscu, na stołku. Eh, będzie ciężko. Póki mogę pocieszę się ruchem i czasem dla siebie.