Dzień 10
Cóż za paskudne załamanie pogody! Pierwszy wylot opóźnił się pięć godzin. W tym czasie udało mi się wymknąć i zrealizować część zaplanowanego projektu. Wokół pełno ludzi z całej Polski, głównie są to sportowcy, skoczkowie spadochronowi. Każdy z nich świadomy swojego ciała i siły. Kobiety w sportowych kombinezonach pewnie dołączają do grup przyjaciół i rozmawiają o najnowszych dietach, modach, wydarzeniach...
Po powrocie do domu, od razu rzuciłam się na ciepły obiad. Sytość odczuwam nadal i przyznaję, nie jest mi tak przyjemnie jak lubię. Jeszcze tylko jutro... Jeszcze tylko jutro dzień na lotnisku i powrót do Łodzi. I wszystko wróci do żywiołowej normy.