Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynamy się ruszać


Z racji tego, że sama zmiana odżywiania nie wystarczy do zrzucenia zbędnych kilogramów (w sumie to może i starczy, ale nie poprawi sylwetki, a o to też mi chodzi) podjęłam decyzję o rozpoczęciu ćwiczeń. Tryb pracy mam niezbyt regularny, więc z góry odpadają wszelkiego typu siłownie i centra fitness. Basen także ze względu na mój chorobliwy lęk przed wodą. Pozostało mi chyba jedno z najprostszych i najtańszych rozwiązań - bieganie. 

Wycieczka do sklepu sportowego po obuwie do biegania już za mną. Odzież także zakupiona.

No i w sumie nie pozostało mi nic innego jak wyjść na dwór i biegać... Pierwszy dzień biegania wypadł w środę w ubiegłym tygodniu i wtedy odkryłam że ten sport wcale nie jest taki prosty na jaki wygląda - przebiec kilka minut bez przystawania jest naprawdę ciężko. No i że mojej kondycji daleko do doskonałości... Chociaż w sumie tego ostatniego byłam świadoma. 

W każdym razie do biegania jak na razie się nie zraziłam. Za mną jest już kilka kilkunastominutowych sesji biegowych. Na chwilę obecną staram się biegać średnio co drugi dzień. I mogę powiedzieć, że postępy są już widoczne, bo mogę przebiec znacznie dłuższy dystans - chociaż lepiej powiedzieć, że mogę biec znacznie dłużej niż na początku  :) Jak z wagą? Nie wiem, bo się nie ważyłam. Zdaję sobie sprawę z tego, że może być nieco niższa, ale to głównie ze względu na ubytek płynów, więc odczekam jakiś czas zanim znów stanę i spojrzę na wagową wskazówkę :)
  • wionaa

    wionaa

    25 września 2012, 14:04

    Bieganei to swietny pomysl, ja tez tak zrobilam pozneij jak sie zrobilo zimniej z biegania preszlam naA6W z Fitappy na YT - polecam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.