W końcu, po długich zmaganiach pełnych odwrotów, ucieczek, zbierania sił, ustaliłam pory moich 5 posiłków.
Jestem teraz ponownie panią zorganizowaną, uff....
Ale czego się nie robi dla wyglądu. Reakcja mojego rozregulowanego organizmu była natychmiastowa: w drugim dniu stosowania ustalonych pór przy kolejnym zaplanowanym posiłku nie byłam głodna.
No, fantastycznie! Może, jak ten koń, w końcu odzwyczaję się w ogóle od jedzenia. Bardzo trudno utrzymać mi postanowienie, ponieważ oddziałuje to na wszystkie sfery mojego życia: od teraz chcę planować............................. i trzymać się planu. Na nowo się tego nauczyć i nie popełniać starych błędów, przez które znielubiłam zorganizowane życie.
Zaczęłam od zapełnienia lodówki, żeby nie stresować się przed wyznaczonymi porami. Trochę więcej czasu poświęcam na gotowanie, choć bez przesady. Skoro mam mało jeść, niech przynajmniej moje kubki smakowe się cieszą tym małym.
fitnessmania
18 marca 2017, 16:50Mi sie udało w końcu schudnąć, ale nie odbyło sie bez wspomagania, jest coś naprawdę dobrego, wpiszcie sobie w google - xxally radzi jak szybko schudnąć
lunatyczka58
17 grudnia 2012, 18:55Oj tak, skoro mniej to niech przynajmniej będzie smaczniej! fakt, ze czasem to smaczniej smakuje na więcej ;) ale trzeba się trzymać. Myślę, że stałe pory posiłków to dobre rozwiązanie, u mnie raczej się sprawdzało i po początkowych stanach głodu, organizm się bardziej wyregulował, woła jeść w określonych porach. Najgorsze (pod względem diety) są zawsze dni specjalne, do których zaliczam też święta.
kobieta1964
16 grudnia 2012, 21:37Zyczę utrzymania nowych zasad i powodzenia :)