Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
"Też jesteś brudas".


Hej kochane! Już wcześniej chciałam napisać i się pochwalić jak pięknie spadła mi waga z tych 97 na 95 kg i dalej leci w dół. Obecnie najważniejsze dla mnie to zapisywanie kalorii.
Gdy tylko przestaje je kontrolować, to od razu tyje. Waga również bardzo się waha. 😍

Kilka dni temu było nawet 94kg, a dzień później 96 i na poniedziałkowym podsumowaniu 95. 
Skończył mi się również karnet na siłownię i nie kupuje kolejnego.
Waga po samej siłowni wcale nie spadła, dopiero przy liczeniu kalorii i postawieniu głównie na warzywa pojawiły się pierwsze spadki. 😁👍
A odkąd wróciłam ze szkolenia to mamy ładną pogodę, więc codziennie wybieram się na godzinne spacery po okolicy. 

Jeżdżę na 2-3 dniowe szkolenie raz na pół roku od jakiś 6 lat...  No i nigdy wcześniej nie miałam takiej spiny jak teraz. (zaraz wam wytłumaczę dlaczego się z niej cieszę). 

Na miejscu bardzo mnie irytowało, że dziewczyna z mojego pokoju strasznie bałagani. Dostałyśmy piękny pokój z marmurową podłogą, białymi pooświetlanymi meblami. Minimalistyczny wystrój i wszędzie świeże kwiaty. W życiu nie miałam takiego hotelowego pokoju. Zrobiłam z milion zdjęć.
Koleżanka dosłownie wyrzuciła wszystko z walizki na łóżko, kosmetyki rozłożyła na wspólnym blacie zostawiając od razu tłuste ślady. Jak coś jej spadło, to tego nie podnosiła. 
Po 20 minutach jej strona pokoju była do ogarnięcia. W kilka godzin jej rzeczy były wszędzie z wyjątkiem mojego łóżka i szafki nocnej. 



Nie wiem czemu, ale stresowało mnie to XD... To głupie, ale miałam ochotę jej coś powiedzieć. Mimowolnie zbierałam papierki z podłogi i wrzucałam upuszczone ubrania na krzesło i jej łóżko.

Poszłyśmy razem na kolację i po powrocie zastałam cały zlew w łazience pobrudzony podkładem do twarzy i resztkami makijażu. Jak zobaczyłam, że koleżanka już śpi, a nasz piękny pokój zamienił się w pokój typowych nastolatek to... poszłam spać bardzo wkurzona.. 🤪

Od rana rzucałam tekstami "przydałoby się ogarnąć", "trzeba wynieść te śmieci", "można się potknąć o Twoje buty", a ona na to nic. Nie przeszkadzało jej to, a ja zamiast normalnie powiedzieć, że mi to przeszkadza to dosłownie chodziłam wkurzona i niemal obrażona. 

Wpadły do nas koleżanki z pokoju obok i czułam wstyd, że mamy taki syf u siebie. Ja nerwowo zaczęłam sprzątać wspólną przestrzeń, a koleżanka wyluzowana miała to gdzieś. 
W ogólnie nie miała zamiaru nic robić i wcale jej stan naszego pokoju nie przeszkadzał. 
A mi było głupio dotykać jej rzeczy i podnosić po niej jej przedmioty, czy wycierać jej plamy po kremach i kosmetykach. 
Do momentu gdy nie dowiedziałam się, że za kilka minut wpada do nas cała ekipa, bo mamy największy pokój. Zagoniłam ją do sprzątania i w czasie gdy ja wszystko ogarnęłam sama, ona nie zdążyła nawet wytrzeć tego zlewu w łazience. Robiła to bardzo długo i byle jak.
Gdy to zobaczyłam to para poszła i powiedziałam jej, żeby od tej pory sprzątała po sobie na bieżąco - bo ja po niej nie będę odkładała rzeczy itp. 
No i się zaczęło... XD 

Ona, że już nie przyjmie nikogo w pokoju, że ja się czepiam i sama nie jestem lepsza. No i w końcu powiedziała "Ty też jesteś brudasem". Tutaj dodam, że jej żadnym brudasem nie nazwałam. Podawałam tylko przykłady jak cały dzień po niej podnosiłam i odkładałam rzeczy. 
No i jaki bałagan ona od wczoraj zrobiła i zostawiła.

Ten "brudas" tak mnie uderzył, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Wpadłam w jakąś agresje niemal. Finalnie się pogodziłyśmy i przeprosiłyśmy, a impreza w naszym pokoju była udana. Tylko ten temat nie dawał mi spokoju, bez przerwy o tym myślałam. Skąd u mnie taki przesadny pedantyzm, skąd ta mania sprzątania i niepokój gdy nie mam porządku w każdym pokoju? No to nie jest chyba normalne. 

Zaczęłam o tym rozmawiać w drodze powrotnej z moim TŻ i on się zgodził z koleżanką, że mam skłonności do przesadzania w tym temacie. Od słowa do słowa zaczęłam mu opowiadać jak to u mnie było i  skwitował "mama z siostrą zniszczyły Ci psychikę". 

A chodzi o to, że odkąd pamiętam to zawsze mama z starszą siostrą bardzo mnie krytykowały i mój porządek w pokoju. Bez przerwy zaganiały do sprzątania, a jak już sprzątałam to wszystko zawsze było zle lub niewystarczająco. W późniejszych latach gdy miałam którąś przyjąć w mieszkaniu, to sprzątałam już kilka dni wcześniej jak na jakieś święta. 
Pózniej i tak zawsze coś skrytykowały lub obgadały mnie do innych osób stawiając w świetle złej gospodyni lub pani domu. W dzieciństwie to mogło podchodzić wręcz pod nękanie. Jak tylko mama coś sama sprzątała, to siostra mnie atakowała, że powinnam jej pomagać a nie się bawić czy robić coś innego. A gdy siostra sprzątała, to mama mnie wyzywała od leniów i obiboków, bo siostra sprząta a ja czytam czy po prostu siedzę. Sprzątałam więc często sama i zawsze mnie krytykowały, że nie tak, że za mało itp. Wołały siebie wzajemnie i pokazywały jak zle coś wytarłam czy zrobiłam. Każdemu komu mogły opowiadały, że nie umiem sprzątać i jestem nie porządna i bałaganiara.
Więc finalnie to moje kompleksy, a nie problem z koleżanką i jej zdrowszym podejściem wyszedł na wyjeździe. 

Teraz mam o czym myśleć, bo nie zdawałam sobie sprawy, że to aż taki problem i że takie rzeczy z dzieciństwa aż tak na mnie wpłynęły i hodowałam to w sobie latami! Wrr... 🥵

  • krolowamargot

    krolowamargot

    16 kwietnia 2025, 17:09

    Ja nie sprzątam, nie dlatego że nie potrafię, ale dlatego, że tego organicznie nie cierpię. Na wszystkich delegacjach mam jednoosobowy pokój, zawsze, nie ma od tego wyjątków, najwyżej dopłacam. Nie zamierzam znosić ani krzywego spojrzenia, bo mój żakiet wisi na fotelu, a nie w szafie, ani też znosić cudzych rzeczy w łazience. Wyjątkiem jest mój mąż, który potrafi zarządzać wspólną przestrzenią. Moja rada dla Ciebie - komunikuj potrzeby i uwagi, bo takie duszenie w sobie jest bardzo niezdrowe.

  • prolife

    prolife

    16 kwietnia 2025, 14:00

    Czasami myślę że przez to trudno schudnąć, bo chcemy żeby wszystko było perfekcyjnie, sprzątanie,odchudzanie, życie....

  • Joanna19651965

    Joanna19651965

    16 kwietnia 2025, 03:29

    Ponieważ moja mama była pedantką i ciągle sprzątała, to ja znalazłam się na drugim biegunie. Jednak między nieładem a syfem jest zasadnicza różnica i to drugie trudno tolerować. P.S. Gdzie ten hotel?

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      16 kwietnia 2025, 04:49

      U mnie w domu było zazwyczaj posprzątane, chociaż nie koniecznie było schludnie. Z racji dużej ilości losowych przedmiotów, mebli, bibelotów itp, które kolekcjonowali rodzice. Ja mam przez to problem z ocenianiem i szacowaniem porządku. Czasami super porządek wydaje mi się nie wystarczający innym razem nie zauważam bałaganu.

    • Joanna19651965

      Joanna19651965

      16 kwietnia 2025, 13:21

      U mnie też było dużo rzeczy, a poza tym bardzo dużo książek, natomiast mama codziennie m.in. zamiatała/myła podłogę mimo że naprawdę nie było to konieczne. Pracowała zawodowo i zamiast pójść spać sprzątała. Zaczynając życie na własny rachunek przyjęłam zasadę "dom jest dla ludzi, a nie ludzie dla domu" i tego się trzymam.

  • barbra1976

    barbra1976

    15 kwietnia 2025, 14:38

    Nie mam w sobie pedantyzmu, miewałam. Ale w takim syfie szlag by mnie trafił. I przy takim braku szacunku dla współlokatorki.

    • barbra1976

      barbra1976

      15 kwietnia 2025, 14:44

      Syf nie jest zdrowszym podejściem.

    • barbra1976

      barbra1976

      15 kwietnia 2025, 14:44

      Dlaczego one ciebie razem męczyły?

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      16 kwietnia 2025, 04:51

      Wiesz co każdy ma inne podejście i trzeba się szanować. Osobiście znam dziewczyny za które mamy sprzątały i wszystko robiły. One nie sprzątają wcale i nie potrafią tego robić. Robią to albo partnerzy, albo mają panie do sprzątania. Ta koleżanka z pokoju to ten typ gdzie mieli gosposię i ona również u siebie ma gosposię, która oprócz sprzątania jeszcze jej gotuje. Więc dla niej to nie było naturalne, żeby sprzątać po sobie na bieżąco.

    • barbra1976

      barbra1976

      16 kwietnia 2025, 08:46

      Nie no każdy człowiek ma mózg, ten z gosposią też. I kiedy rzuca szmaty na podłogę, to wie, że to robi. Albo zasyfi zlew. Właśnie szanujmy się. Na swoim łóżku mogła robić nawet piramidę ale nie w części wspólnej. Były u mnie kiedyś w jednym czasie dwie koleżanki, na moich 40 metrach. Jedna w pół godziny miała swoje rzeczy wszędzie, druga poskładane w jednym miejscu. Żadna nie miała gosposi w dzieciństwie.

  • Himawari

    Himawari

    15 kwietnia 2025, 08:50

    A mnie w tym wpisie najbardziej jednak uderzył brak komunikacji z Twojej strony, może dlatego, że ja z domu dobrze znam schemat “milczę, tłumię, gotuję się w środku, wybucham” i jest on moim zdaniem toksyczny :) fajnie, że ta sytuacja skłoniła Cię do autorefleksji, powodzenia w dalszym gubieniu kilogramów!

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      16 kwietnia 2025, 04:53

      Dokładnie tak! Ja też tego nie lubię i unikam takich sytuacji, ale w tym wypadku nie umiałam się przełamać. Pewnie dlatego, że zawsze ja byłam w roli krytykowanej za porządek i pierwszy raz miałam wcielić się w "oprawcę". Zrozumiałam to z opóznieniem, ale na szczęście sytuacja już ogarnięta.

  • Julka19602

    Julka19602

    15 kwietnia 2025, 08:02

    A ja też lubię czysta przestrzeń. Wystarczy wszystko chować do szaf i komód. Jak najmniej na wierzchu. Łóżko po wstaniu powinno być zasłane. Nie znoszę siadania na łóżku w dzień, tylko czasami nie ma dodatkowj sofy i fotela i wtedy nie ma wyjścia. Brawo za spadki

  • NovemberRain

    NovemberRain

    15 kwietnia 2025, 07:47

    Napiszę ze swojej perspektywy: zawsze na wyjazdach mam bałagan w pokoju. Po prostu skupiam się wtedy na innych rzeczach: zwiedzaniu, na atrakcjach. Mam gdzieś, czy łóżko jest pościelone. U Ciebie jest inna sprawa, bo dzielicie pokój i to jednak szkolenie. Natomiast wyjazd i hotel daje takie poczucie „nic nie muszę”. Więc następnym razem, jeśli tak bardzo Ci przeszkadza, weź osobny pokój. Dla dobra znajomości i Twojego zdrowia psychicznego. Oczywiście nie tłumaczę totalnego syfiarstwa, jak w przypadku uwalania wszystkiego podkładem. Ale też warto czasem wyluzować i skupić się na celu wyjazdu.

  • CuraDomaticus

    CuraDomaticus

    15 kwietnia 2025, 06:36

    Czyli wypracowały Ci pedantyzm o podłożu nerwicowym. Potworne to, jak można umieć utworzyć tak wrogi front przeciw bliskiej osobie. I czerpać przyjemność z zadręczania. Ale koleżanka, według mnie, na miano syfiary zasługuje. Brawo za spadek 🙂 i chyba dla.odpoczynku psychiki spacery korzystniejsze są niż siłownia i jakieś takie bardziej naturalne dla schodzenia z większej ilości kg, najlepiej pewnie mieszać aktywności 😘😘 Pokój świetny, taki księżniczkowy 🙃

  • poszukujaca

    poszukujaca

    15 kwietnia 2025, 06:00

    Piękny pokój! W jakim to hotelu? Współczuję mieszkać z taką syfiara. Nie dałabym rady nawet doby.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.