Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czas START!


Mój pierwszy wpis....
Popijam zieloną herbatę i cieszę się, że zdecydowałam się podzielić moją historią!
Ten pamiętnik ma posłużyć mojej metamorfozie zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej!
Co skłoniło mnie do podjęcia walki z moim tłuszczykiem? Zakup książki "Mogę schudnąć. Nie istnieje żadna dieta cud!" Po jej przeczytaniu zrozumiałam ile błędów tak na prawdę popełniałam  w walce o moją figurę, myśląc, że robię dobrze!

A więc, co nie co opisałam w zakładce "o mnie", ale moja historia jest znacznie dłuższa...przeszłam chyba wszystkie możliwe diety...Ahhh JA CAŁY CZAS JESTEM NA DIETACH! I tylko raz udało mi sie schudnąć, ale był czas, była możliwość, że mogłabym być osłabiona! ( to była drastyczna dieta! Ale udało się, udało się! 10 kg w miesiąc! Najlepszy okres w moim życiu...niestety tak ograniczająca kalorie dieta nie mogła trwać zbyt dlugo....powrocilam do normalnego jedzenia...a jakie to było jedzenie? Otóż jestem osobą, która zawsze lubiła zdrowe potrawy, warzywa, owoce, dania przygotowane na parze...Ahhh, niestety w rodzinnym domu system żywieniowy wyglądał zdecydowanie inaczej: do picia tylko i wyłącznie napoje gazowane, dzień bez słodyczy był dniem straconym ( jest tak do dzisiaj!), mało warzyw....wszytsko niezdrowe, tłuste, smażone na oleju....nic co by było przydatne zdrowiu.
Jesteśmy wieloosobową rodziną, z mnóstwem wydatków...., więc Mama nie mogla sobie pozwolić na zdrową żywność, która jest tak na prawdę piekielnie droga! Chodź uważam, że można było dużo rzeczy zmienić, bez ponoszenia większych kosztów!
Ale do rzeczy...teraz mieszkam z Mężem i to ja decyduję co jemy...Oczywiście dla niego przygotowuję normalne posiłki. Ja natomiast jem zdecydowanie zdrowiej!.
Zacznę od tego, że zrezygnowałam całkowicie z pieczywa, masła, herbaty, ziemniaków, jem bardzo mało mięsa..! Warzywa to podstawa mojego posiłku....a jednak po tej zmianie...nic nie schudłam! Dla mnie to normalne, że zimą zawsze dochodzę do wagi 60 kg, tym razem było podobnie! Ale przecież wyrzuciłam z mojego menu te wszystkie kaloryczne  potrawy....więc dlaczego??? I odpowiedzią prawdopodobnie jest moja siedząca praca jak i wyniszczony dietami organizm, który każdy posiłek magazynuje w postaci tluszczu....bardzo  często jadłam niewiele....potrafiłam iść na zajęcia od godz. 8:00-19:00 i wziąć tylko jabłko i dużą butelkę wody. Ahhh, to są wlaśnie te moje niewybaczalne błędy żywieniowe! I było ich całkiem sporo....przyszedł myślę odpowiedni moment na ich naprawę!

Zaczynam od diety poleconej przez Szwagierkę! Wypróbowanej! Wiem, że każdy organizm inaczej reaguje, ale spróbuję! moim celem jest przede wszystkim osiągnięcie odpowiedniej przemiany materii. Niestety moje wizyty w toalecie i były za częste, wręcz sporadyczne! Nawet bardzo! To duży problem.Szwagierka miała podobnie, więc zastosowała dietę, i teraz vłola! 4 razy dziennie zmierza ku kibelkowi! Moje koleżanki wiedzące o moich problemach, również potwierdziły, że potrafią iść kilka razy dziennie! Dla mnie to sukces jak idę raz w tygodniu! Tak, tak....dokładnie! To jest właśnie wynik moich cudownych dietetycznych pomysłów!

Moja rekompensata to trzy etapy diety
1) dieta przygotowawcza - 7 dni
2) dieta oczyszczająca - 7 dni
3) dieta właściwa - aż do osiągnięcia diety, którą zamierzamy osiągnąć

Założenia diety  m. in. to:
- 5 posiłków dziennie,
- stosowanie się konsekwentnie do wszystkich zaleceń - jest ich na prawdę sporo
- nie jedzenie słodyczy
- nie picie napoi gazowanych
- brak soli
- wybieranie tylko wskazanych produktów
- konsekwentne trzymanie się godzin posiłków
- zabroniony jest alkohol - żegnaj moje ulubione piwo!
- bardzo ważne jest ważenie produktów!

Aktualnie jestem na diecie przygotowawczej 4 dzień! Nie wiem jakie są efekty, nie ważyłam się, ale specjalnych efektów nie widać. Nie oczekuję  tez nie wiadomo jakich po 4 dniu diety....mogę tylko powiedzieć że odczuwam uczucie "pracy" mojego żołądka, a to już mały sukces! Byłam również w toalecie!!! Szwagierka mówiła, że na początku diety można przytyć. Póki co nie zauważyłam, mam płaski brzuszek, a bywał on jakby wzdęty, więc jest dobrze.

Moje posiłki:
10:30 I śniadanie: chudy twaróg z ogórkiem - doprawiony pieprzem
12:30 II śniadanie: małe jabłko
15:00 Obiad: 150 g kurczaka na parze doprawionego estragonem i pieprzem, pieczarki na parze i 15 g makaronu razowego
o 17:30 będzie podwieczorek w postaci małego kubka naturalnego JogoVita
i o 19:00 kolacja: serek wiejski light, warzywa

Oczywiście nie używam soli, nie jem słodyczy, nie pije gazowanych napoi tylko wodę z cytryną, do tego piję zieloną herbatę i czarna kawusie, bo z tego nie potrafię zrezygnować, ale nie słodzę jej i nie dodaje śmietanki.

Moja aktywność fizyczna:
- z uwagi na pracę w biurze, praktycznie 8 godzin siedzę
- w weekendy na studiach - siedzę!
TO MNIE PRZERAŻA! I dlatego cieszę się, że jest już cieplo i długo widno, bo teraz jest właśnie super czas na aktywność fizyczną! Wracając z pracy z reguły było ciemno, szaro brzydko, byłam przygnębiona, zawalona nauką, obowiązkami domowymi....chodź lubię silownię i sport naprawdę nie wiele mi się chciało. Teraz nie pracuję, więc mam czas dla siebie!

Za mną dzisiaj godzinny spacer! Zaraz idę pojeździć rowerem i wieczorkiem ponownie spacer! Jestem aktualnie u Rodziców, w swoim domu mam orbitreka i to głównie na nim ćwiczę!

Dietetyczne buziaki!




  • whatevs

    whatevs

    25 kwietnia 2013, 19:29

    ja jak na razie mam podobny problem, który ty miałaś zanim zamieszkałaś z mężem ;) mieszkam z rodzicami, jest nas dużo i ciężko zmienić niektóre nawyki żywieniowe ale jak na razie postawiłam trochę na swoim ;) jak się samemu decyduje, co na obiad to na pewno jest dużo łatwiej wybrać coś zdrowego ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.