Dziewczynki,
dzisiaj chce troszkę się wyżalić, bo tak naprawdę nie mam komu. Nie chce swoimi problemami obarczać mamy i tata ( bo maja swoje problemy), siostry i koleżanek w szczęśliwych związkach. Tak mam problem i nie wiem jak go rozwiazac.
Chodzi o mojego chłopaka. Jestesmy 6 lat ze sobą. Trudno to nazwac bycie razem bo przez te 6 lat nie malieszalismy ze sobą, widywaliśmy się najczęściej na weekendy. Dlaczego nie mieszkamy razem skoro ja mam własne mieszkanie i mieszkam sama?? Hmm.. ponieważ A. ma za daleko od pracy ( cale 17 km) i koszt dojazdu samochodem bylby za duzy. To sa jego słowa. Nie mamy zadnych planow, ani odnośnie zaręczyn, ani slubu. Jest tak jak jest. Nie wiem może on nie chce być ze mna ??
Wytrzymywałam te spotkania 1-2-dniowe przez tyle lat, ale cos się zmienilo. Może ze mna jest cos nie tak?? .. On denerwuje mnie na każdym kroku swoim zachowaniem, glupia gadka. Mamy oststnio rozne zdanie na te same tematy, brakuje nam tematu do rozmow i wspólnych zajec do spędzania czasu razem. Seks, tez już nie jest taki jak kiedyś. Czuje, ze robie to z przymusu.
Parokrotnie z nim rozmawiałam na ten temat, ze już nie jest jak było, ze nie czuje się dobrze i nie wiemczy chce z nim spedzic reszte zycia. Nie wiem czy go kocham, czy raczej jest to przyzwyczajenie?
Mielismy ciche dni (trwające około 2 tyg) i powiem wam szczerze, ze nie było mi bez niego zle, a nawet byłam mniej zmeczona psychicznie.
Nie wiem co mam z tym robic ?? Nie wiem co dalej? Może bylyscie w podobnej sytuacji, albo macie jakies dobre rady dla mnie? Dziewczyny, ja naprawdę jestem w kropce...
schokoladke
14 lipca 2013, 17:47odejść...