Tak jest. Jak już wspominałąm - vitalia pomogłą mi na starcie, przestawiła coś w głowie. Myślę, że teraz poradzę sobie sama - przynajmniej teraz tak czuję, nie wykluczone jednak, że jeszcze kiedyś będę potrzebowała wsparcia.
Także etap II - bez Vitalijskiej diety, z rozsądkiem wpakowanym do głowy przez 2 miesiące i ... z orientacją na trochę ruchu :P bo z tym bardzo kiepsko póki co.
WielkaPanda
4 marca 2018, 13:25Mnie zaś rozpędziła dietetyczka. Po 2 miesiącach już wiedziałam jak jeść. I udało się! Powodzenia!