- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 marca 2019, 15:07
Cześć!
Mam 29 lat, około 170 cm wzrostu i 1 stycznia tego roku ważyłam prawie 185 kg (dokładnie 184,4 kg). Tak, wiem, masakra. Jak można się doprowadzić do takiego stanu i w ogóle. Ja to wszystko wiem, więc możecie darować sobie tego typu komentarze ;) Pod koniec zeszłego roku kupiłam wagę, która mierzy BMI, poziom tłuszczu w ciele, stopień nawodnienia, itp. Nie jest to profesjonalny sprzęt, bo na taki mnie nie stać, ale myślę, że i tak taka waga daje jakiś obraz mojej sytuacji. Żeby waga działała w pełni musiałam ściągnąć aplikację, w której widzę wszystkie pomiary. Na początku ważyłam się codziennie i niesamowicie się wkur... denerwowałam, gdy waga się wahała czasami nawet o ponad kilogram w ciągu dwóch kolejnych dni. No bo jak to możliwe? Tak, wiem, wpływ na to może mieć zbliżający się okres, ale naprawdę działało to demotywująco. Dlatego teraz ważę się raz na kilka dni. Od 1 stycznia nie jem słodyczy, a wcześniej serwowałam je sobie w nieograniczonych ilościach. Nie jem też chipsów i wszelkich słonych przekąsek. Porzuciłam fast foody. Od lutego zaczęłam jeździć na rowerze stacjonarnym. Jest to stary, kilkunastoletni rower, w którym nie działa licznik, więc nie wiem jaki dystans pokonuje, ale od dłuższego czasu jeżdżę co najmniej pół godziny dziennie. Minusem tego roweru jest to, że ma niesamowicie niewygodne siodełko i właściwie to ono jest głównym powodem, dla którego nie jeżdżę dłużej - po prostu tyłek mnie boli... Staram się jadać regularnie co mniej więcej 3 godziny, ale przyznaję, że nie zawsze mi się to udaje. Zaczęłam jeść wszelkiego rodzaju płatki (owsiane, jaglane, orkiszowe, ryżowe, gryczane), jem mniej chleba. A jeżeli już po niego sięgam to jest to pieczywo pełnoziarniste. Mam słabość do tostów i czasami sobie na nie pozwalam, choć pewnie chleb tostowy to sam syf. Jem też więcej owoców i warzyw. Owocowe jogurty zastąpiłam naturalnymi. Ogólnie jem dużo nabiału, oprócz jogurtów jadam też serki wiejskie, kefiry, maślanki, twarogi. Właściwie zrezygnowałam z żółtego sera. Jeżeli jem mięso to najczęściej drób. Naprawdę się staram. Ostatnio ważyłam się wczoraj i waga pokazała: 171,7 kg Czyli efekty są, ale jeszcze tego po mnie niestety nie widać...
W sumie to wszystko, co chciałam napisać. Czekam na Wasze słowa wsparcia, które na pewno mi się przydadzą. Wszelkie porady i wskazówki też są mile widziane.
10 marca 2019, 15:21
Babo Kochana, świetnie Ci idzie! Zobacz jak drobne zmiany cudownie działają. Tak trzymaj a wszystko będzie dobrze. Powodzenia!
10 marca 2019, 15:22
super! 10 kg to rewelacyjny początek! walcz dalej i każdego dnia wygdluzaj rowere o kolejne 5 minut ;)
10 marca 2019, 15:28
A co do rowerka to ja bym jednak wymieniła to siodełko. Albo chociaż kupiła nakładkę żelową. Albo spodenki z pampersem. Przecież przed Tobą długa podróż
10 marca 2019, 15:30
Wyniki już są- w dzień nie przytyłaś, więc w dzień nie schudniesz. Trzymaj się tylko KONSEKWENTNIE planu, a efekty wkrótce będą. Powodzenia
10 marca 2019, 15:50
Wow. Jestem pełna podziwu, że potrafiłaś tak zmienić styl życia. To jest niesamowite. Bardzo mądrze zrobiłaś. Z resztą... sama zauważyłaś że organizm też ci podziękował. Nie martw się o ruch, nie musisz sie tlumaczyc. Lepsze pół godziny, niż nic i jak widzisz wystarcza. ( ps. Gratuluję silnej woli ze słodyczami i słodkimi jogurtami.)
Rada? Moze zacznij sobie robić zdjęcie np co 2 tyg i przy okazji mierzyć obwody. Wtedy efekty będą jeszcze wyrazniejsze I bardziej motywujące. POWODZENIA!
10 marca 2019, 16:26
Mam słabość do tostów i czasami sobie na nie pozwalam, choć pewnie chleb tostowy to sam syf.
10 marca 2019, 16:55
dobrze ze zaczelas i dobrze zaczelas - wyniki tez potwierdzaja, wiec - powodzenia. Mam w rodzinie kogos o twoich gabarytach, miala zryw na schudniecie i zabrala sie do tego zle , na dodatek za rada lekarza - pila drinki sojowe (jako kolacja), schudla 30 kg i przyszedl kryzys, bo ile mozna z taka waga jechac na malej kalorycznosci i tych durnych drinkach - nie polecam. Wszystko jej wrocilo. Dlaczego o tym pisze - bo widze ze jestes na dobrej drodze , bez cudowania. Zamieniaj niezdrowe na zdrowe i to wystarczy, warto duzo chodzic oprocz rowerka. Swoja droga dziwie sie ze rowerkujesz z ta waga. Masz super wyniki , powodzenia:)
10 marca 2019, 17:48
cierpliwości i wytrwałości, bo szalenie długa droga przed Tobą i nie raz nie dwa będziesz miała ochotę się poddać. ale dasz radę, wcześniej czy później, nie ma to większego znaczenia. najważniejsze, że zaczęłaś walczyć o siebie i przede wszystkim o swoje zdrowie.
a masz później w planach operację plastyczną i usunięcie nadmiaru skóry?