- Dołączył: 2006-02-24
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1665
13 lutego 2008, 13:16
Hej... własnie pare dni temu znowu przekroczyłam granicę pomiędzy 70 a 69 kg... teraz moim celem jest zobaczenie 59 na wadze... Nie widziałam takiego tematu dlatego go zakładam....
Moze razem będzie prosciej? :) Przyłączcie się
20 lutego 2008, 16:19
Ja niestety ciesze się zaocznym trybem studiowania, więc na tygodniu pracuję. Uczyć się nie ma kiedy i do tego po pracy się nie chce. Spać się chce za to zawsze i o kazdej porze
![]()
, wyspać się można co drugi weekend, a i to nie zawsze
![]()
. Juz mogłaby być wiosna, może wtedy przestanę zimować jak niedźwiadek.
- Dołączył: 2007-08-24
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2027
20 lutego 2008, 16:35
a ja melduję się z wagą 60,1kg :)
aaaa jak ładnie spadło ;) już niedługo będzie poniżej 60 :) nie pozwolę sobie tego zepsuć!
pozdrawiam!
20 lutego 2008, 16:42
Też bym już chciała być tak blisko 59
![]()
Gratuluję!
- Dołączył: 2007-08-24
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2027
20 lutego 2008, 17:06
niedługo będziesz ;)
mi te prawie 8kg trochę czasu zajęło, ale przynajmniej nie boję się o jojo.
miłego dnia!
- Dołączył: 2006-02-24
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1665
20 lutego 2008, 17:12
hmmm my tu sie odchudzamy i unikamy pokus a na Haiti ludzie robią ciastka z błota żeby wyzyc.... .ludzie ludzie :(((((
http://wiadomosci.onet.pl/77086,21,3,pokaz.html
20 lutego 2008, 17:26
ja mam na dziś 999 kcal (w tym nawet czekoladka się załapała).
Zyczę milego wieczoru i do jutra!
20 lutego 2008, 17:56
No właśnie - nam zalecasię nie robić z żołądków śmietników (nie dojadac resztek kiedy nie jesteśmy głodne tylko je wyrzucić) ... ale właśnie mając świadomość, że gdzieś ludzie głodują nie z własnej woli wyrzucanie jedzenia do śmietnika to jak bluźnierstwo
![]()
... taki paradoksalny konflikt....
- Dołączył: 2007-12-13
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 188
20 lutego 2008, 18:03
no niestety...życie jest okrutne....
20 lutego 2008, 18:08
Pozwolę sobie skopiować mój dzisiejszy wpis.,...
Nie wiem co się dzieje...
Może pod wpływem poniedziałkowego strachu, kompletnie mi się w glówce poprzestawiało i zaczęłam jeść normalnie. Na twarzy już mi się robią pucki i wiem, że jak tak dalej pójdzie to za miesiąc będę ryczała w niebogłosy przesuwając pasek do punktu wyjścia!!!
Nie chcę tak!!!
A jednocześnie nie potrafię w ogóle mysleć o tym co jem... zachowuję się skandalicznie!!!
Ratujcie!!!!!!!!!!!!!!!
Nie wiem skąd ten wewnętrzny bunt, ale apetyt mam nieposkromniony, mało tego wciąż jestem głodna!!!
Nie wiem, czy możliwe by po paru dniach znów sobie rozepchać żołądek???
Mam wrażenie, że NIE UMIEM SIĘ ODCHUDZAĆ!!!